Lyn Fleweling - Na Tropach Ciemności
Pierwszy będzie Strażnik, naczynie światłości w mroku. Potem Drzewce i Straż Przednia, którzy zawiodą, lecz nie zawiodą, jeśli Przewodnik, Ten Niewidzialny wystąpi
naprzód. A na końcu znów będzie Strażnik, którego los jest gorzki,
gorzki niczym żółć. Tą przepowiednią rozpoczynam swoją pierwszą recenzje
książki, więc proszę o... krytykę :) [może najpierw lepiej o wyrozumiałość? - dop. Equinoxe :D].
Książka Lyn Fleweling Na Tropach Ciemności należy do
gatunku Fantasy. Opisane są w niej perypetie dwóch złodziei
-szpiegów Seregila i Aleca (nie Baldwina :P). Jest co poczytać
ponieważ książka ta liczy sobie ok. 550 stron, jednak fabuła
jest tak ciekawa, że pochłonąłem ją w cztery dni. A właśnie,
FABUŁA. Postaram się ją jedynie przybliżyć, aby nie psuć
przyjemności jej odkrywania potencjalnemu czytelnikowi.
Zadaniem bohaterów jest odnalezienie mitycznych artefaktów dla
przyjaciela - zleceniodawcy. Zlecenie nie należy do najtrudniejszych, ale to co, dzieje się później to prawdziwy koszmar. Okazuje
się bowiem, że artefakty są częściami Hełmu Seriamaiusa, dzięki niemu Nekromanci są w stanie posiąść moc swego
mrocznego boga, a co z tego wynika chyba nie muszę tłumaczyć.
Finał tej historii jest zaskakujący i bardzo ciekawy, nigdy bym
się nie spodziewał, że wszystko tak się skończy. Spodziewałem
się standardowego happy-endu, a tu co? No niby happy-end, ale nie do
końca.
Kiedy zaczynałem czytać czułem się zagubiony mnogością
nowych imion i nazw. Historia rozpoczyna się na statku, potem zaraz
akcja przenosi się do gospody, gdzie jesteśmy "świadkami" rozmowy
głównych złych (o czym dowiadujemy się później).Większa część powieści toczy się w portowym mieście
Rhiminee (całe szczęście że jest mapka), to tam nasi bohaterowie
prowadzą podwójne życie szpiegów - szlachciców :)
W książce występuje dużo dobrego humoru. Na zachętę podam
nazwę jednej z ulic (bardzo popularnej w mieście :)), a mianowicie
"Ulica Czerwonych Latarni". Mam nadzieje że wszyscy doskonale
rozumieją, o co chodzi :) Niestety młodszy z naszych bohaterów nie
wiedział, co prowadziło do wielu komicznych sytuacji :).
A właśnie, co do bohaterów głównych, to poznajemy ich podczas
pracy (pożyczanie na życzenie :).Są nimi Seregil (jego wieku nie mogę określić, tyle wiem, że jest przedstawicielem
długowiecznej rasy Aurenfaie) oraz młody Alec,
ma 16 lat.Jest jeszcze wielu innych np: mag Nysander, czy wojownik Micum. Słowem
dla każdego coś miłego.
Powiecie: standardowa powieść fantasy: przygoda, bohaterowie, wielkie
zło, tajemnica. Macie rację, ale tu jest to coś, ta esencja (r)
sprawiająca, że czyta się w napięciu i nie można się
oderwać. Polecam tą książkę każdemu fanowi fantasy oraz
powieści szpiegowskich (no trochę przesadziłem). Czemu? To po prostu fajna, dobrze
napisana książka.
No dobra, a gdzie ocena!? Już wyjaśniam moją skalę ocen, jest
ona standardowa od 1 do 6, jednak jako Feanor postanowiłem dodać
wyróżnienia max 3 za części składowe wybijające się
jakoś ponad przeciętność. Są to Silmarile :)
Ocena 5 / 6 + 2 Silmarile
- Za ciekawie skonstruowaną fabułę, odpowiedni jej rozwój i za
finał. - Za humor, jest on naprawdę fajny (nie wulgarny), ale czasami
ciężkawy, a humoru właśnie w wielu książkach fantasy brakuje!
Autor: Pan Feanor
|