"KRÓL BEZMIARÓW"

Feliks W. Kres

 

Choć "Północna Granica" uznawana jest za pierwszy tom "Księgi Całości" Feliksa W. Kresa, "Króla Bezmiarów" napisał on wcześniej. Powieść jest zdecydowanie dłuższa od pierwszego tomu "Księgi", a przy okazji o wiele lepsza...

 


Trzy córki legendarnego kapitana K.D. Rapisa walczą o schedę po ojcu, piracie, który zostawił gdzieś na Bezmiarach ukryty skarb, tak wielki, że może spełnić marzenia każdej z nich. Ridareta jest najstarszą córką Rapisa i matką dwóch pozostałych - Lereny i Riolaty. Siostry, pod wpływem tajemniczej magii, w ciągu ośmiu lat wyrosły na piękne i ambitne kobiety. Te zadziwiające stworzenia nienawidzą się nawzajem, jak nikt inny na świecie, i podejmują krwawą walkę po śmierci kapitana Rapisa, ich ojca, nie zważając na więzi rodzinne. W to wszystko wmieszał się dawny pilot na statku "Demona", niejaki Raladan. Córki potrafią korzystać z mocy Szerni, co jeszcze bardziej zaostrza konflikt...


Książka, w całej swej esencji, dotyczy morza. Jest to Fantasy, ale "Fantasy kresowska", czyli pozbawiona nadmiaru magii, cudactw i utartych schematów zatruwających od niedawna cały gatunek. Feliks Kres napisał dzieło sporej grubości, które jest na wskroś oryginalne i nie ustępujące najlepszym dziełom światowej Fantastyki. "Król Bezmiarów" to powieść marynistyczna - najlepsza jak dotąd w Polsce, i chyba nie tylko w gatunku Fantasy. Autor otrzymał za książkę nagrodę Zajdla i stał się sławną osobistością w polskim fandomie. Na czym polega siła oddziaływania tej książki? Gdzie tkwi jej nadzwyczajny urok?


Owa siła tkwi w realizmie i prawdziwości opisywanych wydarzeń. Marynarze srają i rzygają na pokład własnego statku, mordują się nawzajem i przeklinają na każdym kroku. W tym brudnym, pełnym brutalności i łajdactw świecie nie ma miejsca dla wymoczków i nieudaczników. Każdy, kto nie potrafi się dostosować do trudnych warunków, może być pewien, że czeka go rychła śmierć. Na całych Bezmiarach piraci walczą teraz o życie, ponieważ cesarskie holki z Imperium Armektu patrolują morza, łapiąc i wieszając rabusiów okradających kupieckie karawele. W okresie, w którym rozgrywa się akcja powieści, nie jest bezpiecznie pływać na statku...


Postać pilota Raladana jest chyba najbardziej tajemniczą i najciekawszą ze wszystkich przedstawionych w powieści. Kres ma tendencję do rysowania charakterów silnych i okrutnych babsztyli, nadużywających swojej władzy. Takie są dwie córki Rapisa - Riolata i Lerena. Ridareta jest inna - czytelnik dostrzega jej odmienność i podziela miłość Raladana do zagubionej i nie rozumiejącej swojego miejsca w świecie piratki. Związek tych dwoje jest najdelikatniej rysowanym i najciekawszym wątkiem w całej powieści. Pomimo niebywałej wiedzy Kresa o marynistyce (którego to tematu, podobno, autor serdecznie nienawidzi!) i militariach (świadczą o tym opisy bitew, zarówno na lądzie, jak i na morzu, oraz rozeznanie autora w temacie średniowiecznego uzbrojenia), najciekawiej wychodzą mu relacje pomiędzy występującymi w książce postaciami. Co ciekawe, nie uświadczycie tutaj Elfów, a, używając bardziej kresowej terminologii - Sępów, ani Kotów (które żyją w Szerni, ale opisane są szerzej dopiero w "Grombelardziej Legendzie") - cała historia dotyczy ludzi. Poznajemy historie ambasadorów, prostych rybaków, książąt i żołnierzy, marynarzy, piratów i prostytutek. Są to opowieści o zwykłych ludziach, szukających swojego miejsca w świecie, pomagających i przeszkadzających sobie nawzajem. Powtórzę więc, że najmocniejszym elementem książki są postacie. Nienawidzimy je, uwielbiamy, życzymy im źle i zachwycamy się ich pomysłami, a przede wszystkim wierzymy, że są pełnokrwiste i prawdziwe.


Kulturowe odniesienia do rzeczywistości u Kresa są delikatne - stworzone przez niego społeczności sprawiają silne wrażenie odrębności i oryginalności. Kres zajmuje się tworzeniem swojego świata od podstaw. Co jakiś czas, nie przerywając narracji, raczy nas anegdotami o wyspach okalających Imperium, oraz o ziemiach samego Armektu. Widać, że ta cholerna mapa, którą musi narysować każdy twórca Fantasy, żeby napisać książkę, Kresowi akurat się na coś przydała. Bo ma sens, tak samo, jak sens ma cała powieść i świat, w którym się dzieje.


Kres nie jest erudytą, jak Brzezińska, ani mistrzem dialogów, jak słynny Andrzej Sapkowski, ale nadrabia te braki rzetelnością i poświęceniem w budowaniu swoje prozy. Sam o sobie mówi, jako o prostym chłopie z solidnym wykształceniem. Widać, takim zwyczajnym gościom czasem lepiej wychodzi kontynuowanie serii, niż urodzonym pisarzom (wszyscy wiemy, że saga o Wiedźminie z tomu na tom stawała się słabsza i bardziej przegadana). Kres nie jest grafomanem, chociaż pisać pewnie lubi. Na jednej ze swych prelekcji stwierdził kiedyś, że pisanie to straszna mordęga, ale i satysfakcjonująca robota...


"Król Bezmiarów" to powieść o morzu i o ludziach, którzy to morze kochają. Jest to też książka o przywiązaniu i o pokonywaniu przeznaczenia. Te puste frazesy mogą brzmieć dla Was cokolwiek durnowato, ale, kiedy przeczytacie "Króla Bezmiarów", pewnie sami przyznacie mi rację. Książka ma swój sens, a poza tym, nie szukając tak głęboko, jest twarda i realistyczna... Coś dla chłopców i dziewczynek w spodniach.

 

Polecam!



Autor: Jarlaxle
email: bregan@poczta.valkiria.net