![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|||
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
TROSZKĘ NARZEKAŃ
Inspiracją dla tego arta jest mój kumpel. Chodzi mianowicie o jego podejście do wielu wspaniałych gier. No ale zacznijmy od początku.
Jak wiadomo, wielu fanów wspaniałego gatunku gier, jakim są jRPG nieraz zagrywało się w stare, odpalane z emulatorów gierki. Jest to normalne, bo przecież niewiele jest takich gier na PC (dokładnie cztery: FF VII i VIII, Grandia II oraz Breath of Fire 4). Zaraz po tym, jak romy lądowały na twardzielu, odpalało się je, aby zatracić się w fabule, nie zważając na całą otoczkę owych arcydzieł. Jak już pisałem, chyba każdy z nas zna takie uczucie. Znam jednak takiego delikwenta, dla którego fabuła, owszem liczy się, jednak nad nią stoi strona audiowizualna. Gość chodzi ze mną do klasy. Od jakiegoś czasu staram się go podkarmić japońską popkulturą (która nawet mu smakuje). Pewnego razu więc zaproponowałem mu, aby zobaczył sobie wspaniałą grę Chrono Trigger (kto grał, pewnie się ze mną zgodzi). A gdy po jakimś czasie zapytałem się go, czy ten grał, odpowiedział mi, że w życiu nie odpali tego u siebie. Tłumaczył się, że u kolegi widział i stwierdził, że gra ma grafe jak na Commodorcu (bez obrazy dla tego wspaniałego sprzętu). Krew zaczęła mi się gotować, no ale nic, jakoś wytrzymałem. Mówię mu, żeby nie patrzał na grafikę, lecz zważał na to co najważniejsze - na fabułę. Ale go to nic nie obchodzi. Grafika musi być spoko i już (a ja akurat wtedy zagrywałem się we wspaniałego FF V, którego grafika jest o wiele gorsza od tej z CT ). Takiemu to nie wytłumaczysz, więc sobie darowałem. Jakiś czas później zdobyłem FF VII - wspaniałą grę, na którą od dawna polowałem. No i mówię kumplowi, że mam super giere, trójwymiar, te sprawy (trzeba go jakoś zachęcić), a on, że na razie gra w co innego i nie ma czasu. Ale nic, pożyczyłem ją innemu kumplowi. Zacząłem poszukiwać części ósmej. Aby zrobić sobie niezły grunt pod nogami, podrzuciłem owemu koledze demko, które mu się nawet podobało (skusiły go ataki GF'ów, ale nie ma się co dziwić - nawet teraz FF8 ma niezłą grafikę). No i jak już zdobyłem to cudo, zacząłem grać. Powiedziałem o temu delikwentowi. Niestety, nie mogłem mu jej pożyczyć, bo sam w nią grałem (a przy okazji moja siostra), jednak znów zaproponowałem mu siódemkę. Usłyszawszy to, zapytał: "Czy to ta gra, w której ludki mają kwadratowe ręce". Potwierdziłem jego przypuszczenia, więc odmówił. Woli poczekać, aż przejdę ósemkę. Do czego zmierzam? Mianowicie wkurzają mnie goście (których liczba niestety stale się zwiększa), dla których wyznacznikiem jakości gry jest grafika itp. Gdybym ja zważał na takie rzeczy, nie pisałbym teraz tego artykułu. Dla mnie najważniejsza była, jest i będzie fabuła - dlatego po nocach siedzę przy starym, nesowym FF3. I mimo, że grafa nie ta, muza uboga (instrumentalnie, nie jakościowo), ja potrafię się przy niej wyśmienicie bawić. Ba! Dla mnie te gry często są lepsze od najnowszych superprodukcji. Dawno temu ktoś napisał w Secret Service - "Za starych dobrych czasów programowanie było zajęciem z pogranicza sztuki u rzemiosłem a nie jak dzisiaj ładowaniem setek megabajtów na kompakt." W pełni się z tymi słowami zgadzam. Kiedyś gry uderzały klimatem i złożonością. Teraz te cechy zagubiły się gdzieś pomiędzy dopalaczem a grafiką. I jaki jest morał z tego wszystkiego? Trzeba się strzec ignorantów, którzy nie wiedzą co tracą.
Autor: Crawley email: sir_crawley@wp.pl
|
||||
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |