WARTO BYĆ...


Drogi Czytelniku!

Jako iż idą święta, wszystkim zbiera się na refleksje. Dla jednych te refleksje kończą się tragicznie (ponoć liczba zgonów w Polsce ostatnio drastycznie wzrosła), dla innych lepiej (czasem w samobójstwie potrafi przeszkodzić wścibska sąsiadka, która pod pretekstem pożyczenia odrobinki mąki pcha ciągle ryjka w nasze mieszkanie – niektórzy nie mają za grosz przyzwoitości), a dla innych przemyślenia owe kończą się artykułem jak ten oto.

Zastanawiasz się zapewne nad czym ja tak strasznie chcę rozmyślać? Jeśli się nie zastanawiasz to zacznij!!! Już? Zastanowiłeś się? I co ten Twój śliczny móżdżek wymyślił? No dalej... Pochwal się... No nie bądź taki... Mnie się wstydzisz? Bądź bezwstydny, życie stanie się łatwiejsze.

Ale przechodząc do rzeczy... Zastanów się Drogi Czytelniku jak miło byłoby by być choćby... smokiem! Lata sobie taki całymi dniami, poluje na bezbronne owieczki, bardowie opisują go w pieśniach, wszyscy się go boją i podziwiają, a on się byczy. Ludzie składają mu w ofierze piękne dziewice (co w dzisiejszych czasach oznacza model albo od 0-13 lat albo wielką rzadkość – bez obrazy oczywiście [za późno ;> - dop. FLK]). Czasem trafi się jakiś głupi, nachalny rycerz, pozer jeden, co chce zaszpanować przed tymi dziewicami (albo nie dziewicami, jemu i tak to chyba nie robi różnicy) i zabić smoka. Zazwyczaj jak się smokowi bardzo nudzi to wtedy udaje, że go ten wieśniak zakuty w zbroję zabił, a potem odfruwa sobie w jakieś inne miejsce, gdzie takich idiotów jest mniej.

Właściwie to życie smoka jest trochę ciężkie, biedaczek ma nudy. Gdyby chociaż mógł pograć na Playstation 2, to co innego, ale nie robią padów (dla niezorientowanych, dawny joystick) dla smoków. Może więc zostawmy smoki w spokoju, nudne mają życie, i zajmijmy się... rycerzami.

Taki oto rycerz ma za zadanie słuchać swojego króla, zabijać złe smoki co chcą zjadać
dziewice (swoją drogą taka dziewica to tylko przystawka, bo dzisiaj, kiedy panuje moda na odchudzanie się, taki smok by albo musiał zjeść setki dziewic (takie ilości nie do znalezienia są, gdyż smok musi jeść codziennie) albo musiałby wykupić sieć McDonalda (mówiłam już, że smoki mają ciężkie życie?). Poza tym rycerze mają jeszcze za zadanie nosić ciężkie miecze, udawać, że ciężko walczą, a potem z kumplami iść na piwo do jakiejś tawerny, bronić damy swego serca (która i tak zapewne po ślubie zamieni się w czarownicę) i tyle. Łatwe jest życie rycerza, a do tego pełne wspaniałych przygód. Wstaje sobie taki rycerz rano, idzie na śniadanko składające się z kilku dzików, potem piwo z kumplami – innymi rycerzami, potem na imprezkę z damami dworu, potem może jakaś ściema z zabiciem smoka i tyle.

Więc wiemy już, że lepiej być rycerzem niż dragonem. Ale idąc dalej... Jak dobrze jest być... dziewicą!! Nie dość, że rycerze Cię bronią, to jesteś sławna + możesz sobie zobaczyć smoka z bliska, a jeśli będziesz miała zmysł dyplomatyczny, to masz dużą szansę ujść z życiem.

Ale najgorsze życie to ma chyba jednak koń rycerza (nie kojarzyć zboczeńce jedne... ta dzisiejsza młodzież jest okropna...). Biedaczek musi wozić rycerza na biby (sam z nich nie skorzysta), potem do smoka (a na pewno mu się nie chce), potem do dziewicy (to już lepiej), a potem znów na bibę. Jedyna korzyść wynika z tego, że dostanie być może czasem więcej owsa albo znajdzie na postoju dla koni rycerzy jakąś panią koniową.

Smutne jest życie konia rycerza... Ale, ale przez przypadek ominęłam owego króla, który przecież również ma bardzo smutne życie!! Ów król całymi dniami wysiaduje na tronie, słucha skarg poddanych, żona zazwyczaj albo siedzi koło niego (bo jest niezbyt atrakcyjna) albo jeździ po królestwie w towarzystwie jakiegoś rycerza, który ma akurat czas (jeśli jest atrakcyjna). Wiec już wiemy, dlaczego, jak są wojny, to są takie krwawe. Bo król jak się tak wysiedzi przez kilka miesięcy na tym tronie, to potem jak ma okazję trochę pomachać mieczykiem i poszpanować, że to niby on ma władzę (swoją drogą, podczas wojny na polu bitwy jest taka wrzawa, że nikt nie słyszy króla i każdy robi co chce), to szaleje. W sumie władca przynajmniej może mieć każdą (jak ma odpowiednio dużo pieniążków) kobietę, więc jakieś plusy bycia władcą są (teoretycznie rycerz też może mieć każdą;)) co jest nie fair, bo zawsze było, że jak facet był bogaty i chciał kobietę biedniejszą, to ją miał, a jak biedna kobieta chciała bogatego faceta, to miała problem ;)

Swoją drogą żona króla, popularnie zwana królową, to dopiero ma życie!! Nic nie robi, byczy się (niemal jak smok) i tylko szaleje.

Jaki morał z tych przemyśleń? Że kobiety mają właściwie zawsze dobrze, a faceci jeszcze lepiej ;)


 

autorka: Arisu

email: alka18@wp.pl