![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|||
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
ZNAKI ZBOŻOWE
Od początku? Dobra. To... no, szłem skrajem drogi... Było późno... Która? Panie, nie pamiętam! Na pewno po dwunastej, nie? Coś tak koło na pewno. No, i szłem, nie, powoli, bo dziury takie, że wie pan. Ciemno jak cholera było, ani księżyca, ani gwiazd. No i już żem był blisko domu, nie, kiedy wie pan, coś jakby... to takie... takie mrowienie. Ale to takie dziwne, wie pan. Nie to, że strach. To tak, jakby prąd przez człowieka przechodził, nie? [...] A cisza była! Nic nie było słychać, wszystko tak... zamarło normalnie. [...] I coś mnie nakusiło, nie, żeby się obejrzeć. Panie, na rany Jezusa, na niebie to było coś jakby księżyc! No jak Boga kocham! Ale takie jasne, nie, jakby latarką po oczach świecił! I nieruchome. Wie pan, bym pomyślał, nie, że to czymś latają, z wojska może, czort ich wie, ale nie w taką ciszę! Bo to żadnych silników nie było słychać, nic. I tak żem na to patrzył, bo wie Pan, to człowiek nie wie co robić w takiej chwili. Panie, i dosłownie... ten, mrugłem oczami i już tego nie było! No nie było! Ani śladu! Wtedy to już żem, za przeproszeniem, zupełnie ocipiał. No, ale co tak będę stał, mówię. Poszłem dalej do domu i kładłem się spać. A rano wychodzę przed chałupę i już do mnie Staszek, panie, leci [sąsiad - przyp. red.] i woła, żebym poszedł z nim na pole. Mówię co on? Ale mnie ciągnie, nie, i mówi, że ja to sam muszę zobaczyć, że nic nie będzie gadać. No to z nim szłem. Jak żem to zobaczył to, normalnie, jak Boga kocham, żem się przeżegnał. Bo takiego czegoś tośmy jeszcze nie widzieli.
Wieś Jarzębiówek na południowym-wschodzie Polski. Dwudziesty trzeci sierpnia 1994 roku.
O kręgach zbożowych tudzież znakach (która to nazwa nieco lepiej oddaje istotę zjawiska zważywszy na to, że nie zawsze ma się do czynienia z prostymi kręgami) jest głośno stosunkowo niedawno. O tym, że zjawisko ludzi nurtuje dowodzi całkiem poważne zainteresowanie ze strony tak naukowców, jak i zwykłych zjadaczy chleba. Same kręgi nie dotyczą zresztą tylko zboża, aczkolwiek jedynie zboże daje możliwość dokładniejszego zbadania zjawiska (piasek szybko się rozwiewa, trawa zaś bardzo łatwo ponownie odkształca). Niedawno w kinach można było nawet zobaczyć film Znaki (tytuł oryginału The Signs, reżyseria M. Night Shyamalan, w rolach głównych Mel Gibson i Jaquin Phoenix), który dość luźno traktuje kwestię znaków zbożowych, aczkolwiek to już zupełnie inna bajka.
Najgłośniej o kręgach było i jest w Wielkiej Brytanii, głównie ze względu na protesty rolników odnośnie niszczenia upraw. Jeśli jednak poszukać doniesień o podobnych wydarzeniach, można by je zarejestrować praktycznie wszędzie, od Brazylii, przez Niemcy, aż po Rosję (kręgi pojawiały się również w Polsce, o czym w dalszej części tekstu). Czym tak naprawdę są tajemnicze znaki? Skąd się biorą? Co przedstawiają te gigantyczne wzory, będące niekiedy niemal dziełami sztuki? Na te oraz inne pytania postaram się odpowiedzieć niżej, ponieważ sprawa żywo mnie interesuje.
Jak wyglądają znaki? Są przeróżne. Najprostsze to po prostu zwykłe kręgi o średnicy metra, ale te najbardziej złożone to ciągnące się na przestrzeni setek metrów skomplikowane wzory z wpisanymi w okręgi rozmaitymi figurami geometrycznymi (najczęściej kwadratami i trójkątami), przypominające gigantyczne kwiaty, owady lub rzeczy jeszcze bardziej fantazyjne (jak widać na zdjęciach). Pierwsze pytanie, jakie się nasuwa, gdy się z nimi stykamy, brzmi...
Inna teoria dotyczyła niewielkich zawirowań powietrza i tworzących się miniaturowych trąb powietrznych. Istotnie, takie zjawiska nie należą do rzadkości (sam jestem częstym ich świadkiem), ale zazwyczaj niewielkie trąby powietrzne znikają równie szybko, jak się pojawiają. Ponadto, na ogół, nie mają one wystarczającej siły, by położyć zboże. Oczywiście, jak w przypadku jeży, niemożliwym jest, by trąby powietrzne tworzyły w zbożu idealnie dokładne, symetryczne figury geometryczne.
O zniszczenia roślinności oskarżono więc zwyczajnych żartownisiów. Ale i tu pojawiły się problemy. Przede wszystkim na polach, gdzie powstały znaki, nigdy nie było widać śladów obecności człowieka. Rano nie było żadnych śladów stóp, czegokolwiek, co świadczyłoby o tym, że w polu grasowali ludzie. Również czuwanie w nocy i wystawianie wart nie pomagało - znaki dalej się pojawiały. Rzecz stała się na tyle intrygująca, że postanowiono sprawdzić, czy człowiek w ogóle jest w stanie wykonać coś takiego. Brytyjski naukowiec, Rupert Sheldrake, wraz z redakcją pewnego czasopisma, ustanowił nagrodę dla grupy, której uda się w nocy, pomimo wystawionych wart, ugnieść w zbożu podobne znaki, nie pozostawiając przy tym żadnych śladów. Udało się. Nocą, podczas mgły, sześć grup ludzi ugniotło na polach żyta identyczne kręgi, jak te, które znajdywano wcześniej.
Po pojawieniu się znaków w nocy z 29 na 30 lipca 1999 roku
Czy zatem w obliczu faktu, że znaki mogą zostawić ludzie, są one wynikiem działalności człowieka? Raczej nie. Przede wszystkim dlatego, że po dokładniejszym zbadaniu samego zboża miny naukowców bardzo się wydłużają: roślinność nie jest zgnieciona, lecz... wygięta! Zboże nie nosi żadnych śladów uszkodzeń mechanicznych, natomiast odkształcenia wyglądają tak, jakby roślina po prostu w ten sposób wyrosła (pod mikroskopem komórki w miejscach zgięcia nie są nawet w najmniejszym stopniu naruszone). Kiedy natomiast za wykonywanie znaków brali się ludzie, rośliny były w widoczny sposób uszkodzone. Poza tym ludziom nie udało się nigdy wykonać niczego innego, niż kręgi; wszelkie bardziej skomplikowane figury leżały poza zasięgiem jakiejkolwiek grupy. Łodygi roślin w miejscach powstania znaków były zupełnie pozbawione wody, jakby zostały poddane bardzo wysokiej temperaturze, tymczasem ziemia dookoła w ogóle nie była wysuszona. Co zaś najciekawsze - na miejscu zdarzenia dochodziło do niezwykłych zjawisk wywołanych specyficznym promieniowaniem elektromagnetycznym - rozładowywały się baterie od kamer, telefonów komórkowych i innych urządzeń. W Pigży pewnej kobiecie nie wyszło żadne zdjęcie z dwudziestu czterech, które wykonała zwykłym aparatem fotograficznym.
Jeśli zatem nawet nieco
Kto lub co więc stoi za pojawiającymi się na całym świecie znakami? Tego, w zasadzie, nie wiadomo. Wielu nie wyklucza, że jest to dowód na istnienie UFO i, być może, coś w tym jest. Wielokrotnie, przed odkryciem znaków, świadkowie widzieli w nocy na niebie jasne, duże, poruszające się bezszelestnie światła. Także i pewne teoretyczne rozważania na temat braku uszkodzeń komórek mogą nieco wyjaśnić. Igor Witkowski (autor cyklu Supertajne bronie Hitlera) mówił tak: "[...] jedyny mechanizm, jaki według mojej wiedzy mógłby odpowiadać za obserwowany efekt, to pozostawienie w glebie szczątkowej polaryzacji spinowej będącej skutkiem generowania antygrawitacji, między innymi wskutek szybkiej rotacji pola elektromagnetycznego (rozwiązanie takie jest dyskutowane przez specjalistów w tej dziedzinie). Polaryzacja spinowa polega na tym, że jądra atomowe rotujące normalnie, chaotycznie, zaczynają (np. pod wpływem zewnętrznego pola) rotować w tej samej płaszczyźnie. Według Teorii Względności, gdyby udało nam się znacznie zwiększyć prędkość ich rotacji, uzyskalibyśmy ujemną grawitację [...]". Mówiąc zatem najprościej, jak można - w momencie zawiśnięcia U.F.O. nad polem zboże po prostu... rosło ku dołowi. Oczywiście nie musiało to być wyłącznie U.F.O. lecz, na przykład, jakiś bardzo zaawansowany technologicznie pojazd, bowiem, teoretycznie, podobny napęd leży już w zasięgu możliwości człowieka.
Gdyby jednak powstające w zbożu symbole nie były dziełem ludzkiej ręki, wówczas sprawa znacznie się komplikuje. Byłyby bowiem one nie tylko dowodem na istnienie inteligentnej cywilizacji pozaziemskiej, ale także na jej żywe nami zainteresowanie. Naukowiec światowej sławy, Amerykanin, profesor Gerald Hawkins (była o nim również mowa w artykule poświęconym Stonehenge, Tawerna - RPG nr 37, marzec 2003), który w latach 60-tych dowiódł roli Stonehenge jako obserwatorium astronomicznego, zainteresował się również przypadkiem znaków w Longwood Warren (Anglia, hrabstwo Hampshire) z czerwca 1995. Według niego kręgi przedstawiały pas asteroidów, Merkurego, Wenus, Ziemię i Marsa, które tworzyły między sobą kąty
Zresztą niekiedy sama złożoność wzorów jest co najmniej zagadkowa. W niemieckim Grasdorf powstał znak, który, według niektórych, wygląda jak schemat jakiegoś obwodu, być może elektrycznego, z przyszłości. Ten przypadek jest o tyle ciekawy, iż na miejscu powstania znaku odnaleziono tabliczkę z brązu (!), która zawierała identyczny wzór jak ten, który został ułożony na zbożu. Tabliczkę przekazano do analizy i badań. Niestety, zaginęła. Zachowała się jedynie jej kopia.
Wraz z opublikowaną w 1997 roku książką Michaela Drosnina Szyfr biblijny na zjawisko znaków rzucono nowe światło. Grupa izraelskich matematyków, po wielu latach badań, odkryła w 1994 roku, że Biblia jest niczym innym, jak jednym wielkim... programem komputerowym! Faktem pewnym na 99,998% (potwierdzonym przez trzech niezależnych, świeckich, amerykańskich badaczy) jest to, iż ta natchniona księga, której pierwsze fragmenty zrodziły się przed trzema tysiącami lat, jest w istocie zdumiewająco skomplikowanym szyfrem, w którym zawarte są informacje dotyczące całej historii ludzkości, włącznie z naszą przyszłością. Obszerniejszy artykuł na ten temat postaram się zaprezentować w najbliższych miesiącach, na razie zaś, by nadto nie odbiegać od tematu, mogę napisać jedynie tyle, iż w Biblii (lecz w tylko oryginalnej, hebrajskiej wersji, nie zmienianej od tysięcy lat) można znaleźć dowolną informację dotyczącą dowolnej osoby i zdarzenia! Nie jest to jednak takie proste, ponieważ wyszukiwanie informacji działa na zasadzie posiadania słowa kluczowego i w swoich założeniach funkcjonuje
Najprawdopodobniej Biblia jest istotnie niezwykłym darem od inteligencji tak zaawansowanej, iż przechodzi to ludzkie pojęcie. Do stworzenia kodu tylko w obecnie znanej postaci była potrzebna zaawansowana wiedza matematyczna, całość natomiast, jeszcze przez nas nieznana, jest tak skomplikowana, że, prawdopodobnie, gdyby nawet połączyć wszystkie komputery świata, to i tak nie byłoby możliwe uzyskanie mocy obliczeniowej potrzebnej do zakodowania Biblii. Niezależnie więc od tego, czy ową zaawansowaną inteligencją jest tak zwany Bóg, czy też pozaziemska cywilizacja, jest rzeczą nie podlegającą dyskusji, że Biblia jest dziełem-zagadką pozwalającą na odkrycie zawartych w niej informacji wraz z postępującym rozwojem ludzkości.
A jak to się wiąże ze znakami?
Tego nie wiadomo. Niestety, na razie nie jest pewne nic, natomiast jest wiele godnych uwagi hipotez. Jakkolwiek znaki to jedna z najbardziej interesujących i najbardziej tajemniczych zagadek ludzkości, być może jest także jedną z najbardziej wartych rozpatrywania. Te zadziwiające wzory, w połączeniu z dostępną nauką i niewyobrażalną potęgą zawartą w Biblii, kryć mogą odpowiedzi na wiele pytań, które są ważne dla rozwoju rodzaju ludzkiego. Nie bądźmy więc na nie obojętni. Każde odkrycie się liczy... * - cały tekst przed znakiem jest fikcją stworzoną na potrzeby artykułu. Wszelka zbieżność przedstawionych zdarzeń oraz nazw własnych do realnie zaistniałych sytuacji a także istniejących faktycznie osób oraz miejsc jest przypadkowa i niezamierzona. Fikcja ta powstała jednak na podstawie prawdziwych zeznań świadków, m.in. ze wsi Pigża, jako próba przedstawienia przykładowej relacji opisu okoliczności towarzyszących powstaniu znaków. Ze zrozumiałych względów dostęp do konkretnych, prawdziwych relacji jest niemożliwy ze względu na wyłączność mediów i/lub pragnienie przez świadków zachowania anonimowości.
Autor: Equinoxe email: equinoxe@vgry.net
|
||||
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |