|
TRZYNASTE PIĘTRO
Tak to już jest, że science-fiction spotyka się z większym uznaniem tylko wtedy, kiedy wiąże się z solidnym mordobiciem, błyszczącymi, futurystycznymi autami i nie mniej nowoczesnymi broniami. Kino bardziej ambitne, gdzie stawia się na fabułę, które nasyca się przemyśleniami, rozmaitymi refleksjami oraz prognozami dotyczącymi przyszłości i człowieka w niej żyjącego, zazwyczaj przechodzi bez większego echa, a tylko nieliczne filmy, zyskując rozgłos, potwierdzają tą dość smutną regułę.
Trzynaste piętro raczej nie było owym potwierdzeniem. Było po prostu "szeregowym" obrazem tworzącym taką regułę. Film nakręcono w roku 1999, więc nie jest nowością. Kiedy jednak pytałem znajomych, nawet zainteresowanych fantastyką, czy film oglądali, prawie każdy kręcił przecząco głową.
Nic dziwnego, że film przeszedł cicho przez kina. Nakręcony przez nieznanego szerzej reżysera, Josefa Rusnaka, nie wabiący popularnymi aktorami i nie rozreklamowany, miał nikłe szanse na przyciągnięcie do kin. W tej niemiecko-amerykańskiej produkcji wystąpili głównie aktorzy niemieccy (w rolach głównych Craig Bierko, Armin Mueller-Stahl, Gretchen Mol i Dennis Haysbert). Wcześniej widziałem gdzieś tylko Dennisa Haysberta, który w Trzynastym piętrze gra detektywa Larry'ego McBaina, badającego dość zawikłaną sprawę morderstwa, o które podejrzany jest główny bohater, programista w potężnej firmie, Douglas Hall (czyli wspomniany Craig Bierko).
Fabuła Trzynastego Piętra w ogóle jest interesująca, a film ogląda się z zainteresowaniem do ostatniej minuty. Oto bowiem zostaje popełnione morderstwo. W tajemniczych okolicznościach ginie Hannon Fuller, właściciel firmy, która w sekrecie pracuje nad stworzeniem komputerowej imitacji prawdziwego świata. W zasadzie nie tyle pracuje, co dopina ostatnie guziki projektu, bo wszystko jest już, na ścisłość, gotowe - w pamięci komputerów, w pomieszczeniu znajdującym się na tytułowym trzynastym piętrze budynku, istnieje do złudzenia realny, alternatywny świat, na razie ograniczony do symulacji jednego z amerykańskich miast z czasów dzieciństwa Fullera. O dokonanie zbrodni oskarżony zostaje Douglas Hall, przyjaciel zamordowanego. On sam jednak nie pamięta, co robił feralnej nocy, kiedy dokonano zabójstwa. Pewien świadek twierdzi, że go widział, gdy czekał na ofiarę przed barem. Na koszuli, którą rano znajduje w praniu, jest czyjaś krew. Hannon Fuller zaś dzwonił do niego późną nocą...
Choć początkowo wszystko wygląda na zwykły kryminał, to jednak jasne jest, że fabuła wkrótce znacznie się skomplikuje. I rzeczywiście, pojawia się prześliczna Jane Fuller, rzekoma wnuczka zabitego. Kim jest i czego tak naprawdę chce? Hall decyduje się wejść do gry wiedząc, że jego przyjaciel zostawił mu wiadomość u jednej z postaci. Powoli odkrywa w grze to, co odkrył przed śmiercią Fuller, a w niedługim czasie okazuje się, że świat, który go otacza, też ma swoje tajemnice...
Trzynaste piętro naprawdę warto obejrzeć, głównie ze względu na zawiłości intrygi, bo wartkiej akcji raczej nie należy oczekiwać. Jest to też ciekawy film o miłości i emocjonalnej naturze człowieka, dla której nie ma żadnych granic. Aktorzy reprezentują przyzwoity poziom (aczkolwiek mnie, nie wiem dlaczego, nieco drażnił wyraz twarzy odtwórcy głównej roli), do niewielu rzeczy w ogóle można się doczepić. Wprawdzie intensywnie rozgryzając scenariusz można by mu zarzucić lekkie niedopracowanie, głównie w kwestiach typowo technicznych, odnośnie samej gry i możliwości z nią związanych, ale film ogląda się na tyle przyjemnie, że warto po prostu przymrużyć na to oko. Bo przecież science-fiction to science-fiction - rządzi się swoimi prawami, a przyszłość i jej technika nie zawsze muszą być teraz zrozumiałe...
W skali pięciogwiazdkowej Trzynaste piętro otrzymuje ode mnie solidne 4.
Autor: Equinoxe email:
equinoxe@vgry.net
|
|
|
|