|
CYTAT...
"Gdy do Hithlumu doszły wieści, że nieprzyjaciel zajął Dorthonion, pokonał synów Finarfina i wypędził synów Feanora z ich dziedzin, Finglofin uznał, że to już ostateczny upadek Noldorów, klęska wszystkich książęcych rodów, z której się nigdy nie podniosą.
W gniewie i rozpaczy dosiadł swojego wspaniałego rumaka Rochallora i ruszył w droge samotnie, nikomu nie dając się powstrzymać. Jak wiatr w kłębach kurzu przemknął przez Dor-nu-Fauglith, a każdy, kto go w tym pędzie zobaczył, umykał myśląc, że to Orome we własnej osobie, tak bowiem opętało go gniewne szaleństwo, że oczy mu świeciły jak oczy Valara. Tak zajechał sam jeden pod bramę Angbandu, zadął w róg i znowu uderzył w spiżowe drzwi wzywając Morgotha, aby wyszedł i stoczył z nim pojedynek. I Morgoth stawił się.
Po raz ostatni w czasie tych wojen przekroczył bramę swojej twierdzy; podobno niechętnie przyjął wyzwanie, bo chociaż nikt w świecie nie dorównywał mu potęgą, to Morgoth jako jedyny z Valarów znał uczucie strachu. Nie mógł wszakże odmówić, gdyż świadkami wyzwania byli jego podwładni; skała dzwonła od przenikliwej muzyki rogu, a głos Fingolfina rozbrzmiewał wyraźnie w najgłębszych nawet lochach Angbandu. Król Noldorów nazwał Morgotha tchórzem i władcą niewolników. Morgoth więc przyszedł, wspinając się z wolna od swojego podziemnego tronu, a odgłos jego kroków huczał jak grzmot w lochach Angbandu. Ukazał się okryty czarną zbroją, stanął przed królem niby wielka wieża uwieńczona żelazną koroną, a wielka czarna tarcza bez żadnego godła rzucała na niego cień podobny do burzowej chmury. Fingolfin natomiast błyszczał w cieniu jak gwiazda, zbroję bowiem miał posrebrzaną, a tarczę błękitną, wysadzaną kryształami, gdy zaś dobył z pochwy miecza, Ringil zalśnił niby sopel lodu.
Grond, Młot Podziemnego Świata, podniósł się w ręku Morgotha i z rozmachem, jak piorun, spadł w dół. Ale Fingolfin uskoczył w bok i Grond uderzył o ziemię rozłupując ją tak, że otworzyła się wielka jama i buchnął z niej dym zmieszany z ogniem. Wielokrotnie Morgoth próbował zmiażdżyć przeciwnika, lecz za każdym razem Fingolfin uskakiwał z szybkością błyskawicy wystrzelającej spod czarnej chmury; zadał Morgothowi siedem ran i siedemkroć Morgoth wrzasnął z bólu. Żołdacy Angbandu padli na twarz z przerażenia, a krzyk ich wodza echo rozniosło po całej Północy.
Ale w końcu króla ogarnęło zmęczenie, a Morghoth rąbnął go z góry tarczą. Trzykroć król pod ciosem padał na kolana, trzykroć wstawał i podnosił swoją strzaskaną tarczę i zgnieciony hełm. Ale ziemia wokół niego była rozdarta, ziejąca jamami, więc Fingolfin potknął się i przewrócił na wznak u stóp Morgotha, ten zaś postawił na jego szyi lewą nogę, ciężką jak góra. Fingolfin ostatnim rozpaczliwym wysiłkiem ciął Ringilem w tą stopę, a czarna dymiąca krew trysnęła i wypełniła jamy wyszczerbione przez Gronda.
Tak zginął Fingolfin, Najwyższy Król Noldorów, najdumniejszy i najmężniejszy z dawnych Królów Elfów".
Autor: Crew email:
Crew
|
|
|
|