RECENZJA FFII

 

Nie minęło dziesięć minut od skończenie pierwszego FF, jak odpaliłem drugiego. Muszę powiedzieć, że wypadł mniej więcej tak jak się spodziewałem - bardzo dobrze ^^. W końcu jakieś podwaliny pod całą serię trzeba było stworzyć, a tworzyły się właśnie teraz.

Nom więc tak, grafika w stosunku do FFI może się znacznie nie zmieniła, jednak nie można powiedzieć, że nie ma różnicy. Teraz gra się milej a w moim uczuciu znikło też poczucie wszechobecnego mroku z pierwszego Fajnala. Można się też pokusić o stwierdzenie, że detale są dokładniejsze, ale krok naprzód to wielki na pewno nie jest i przecież być nie mógł z racji sprzętu ^^.

Jak z kolei przedstawia się fabuła. Czarna Aeris w FFWorld stwierdziła, że w odróżnieniu od FFI w dwójce jest fabuła... Hmm... No cóż, moje odczucia są trochę przeciwne. Gra składa się raczej z questów, niż jakiegoś ciągu fabularnego. Jesteśmy o ile pamiętam ofiarami wojny i pomagamy dobrej królowej obalić złego władcę, w sumie mniej oklepane niż ratowanie świata, ale... i tak do tego dochodzi - tradycja ^^ (drugą tradycją jest to, że za dużym wodospadem coś jest - sklepikarz). Na początku tworzymy cztery postacie, jednak ta ostatnia dołącza się dopiero na ostatni etap gry, wcześniej uzupełniania jest przez NPC, takiego rozwiązania nigdy nie lubiłem, chociaż tu zostało to rozwiązane dość mało upierdliwie. W każdym razie w fabule jest parę fajnych zwrotów, które można uznać nawet za oryginalne ^^. No ale jak wspomniałem gra składa się głównie z questów, a podczas nich fabuła porusza się tempem żółwia ze złamaną noga ^^. No i chyba jednak jest o wiele mniej mroczna od poprzedniczki. Tam od początku do końca wiedziałeś, że walczysz ze Złem które łatwo nie odda skóry. A tu? Jakieś tam Imperium, później jakiś tam Imperator. Nie no, może komuś to przypadnie do gustu, mi się podobało, nic ponadto.

Qna, nie mogę się doczekać - przechodzimy do najfajniejszego - walki.
Po skończeniu pierwszej walki... NIE DOSTAŁEM DOŚWIADCZENIA! Co to? Square przerzucił się na przygodówki? ;P Niem, tutaj zaaplikowano system, który ku memu zawiedzeniu nie znalazł odbicia większego w dalszych częściach. Mianowicie cechy powiększają się kiedy ich używamy. Tak więc jeśli cały czas tłuczemy wroga, to rozwija nam się siła przede wszystkim, również rozwija się w tym momencie umiejętność walki wyposażoną bronią. Energia rozwija się w miarę jak dostajemy po łbie. Czyli - dużo dostajesz, to dużo dostajesz :P (w praktyce wygląda to tak, że w ostatnim Dungeonie nachapałem się duuże ilości HP ^^). No dobra, ale co jeśli nikt nie atakuje naszej postaci? To... Sami możemy ją sprać ^^. Serio, na pomysł wpadłem dość późno, ale okazuje się skuteczny. Nie ważne od kogo obrywa, ważne żeby ilość HP po walce znacznie zmalała ^^. W każdym razie rozwój postaci jest dość długo trwały, bo i cechy mają wiele poziomów.
Dzięki takiemu rozwiązaniu można pozbyć się było profesji, które nie psułyby tylko grę. Teraz możemy sami decydować kim będzie nasz bohater, a raczej decydujemy o tym w momencie, kiedy zaczynamy z przewagą używać określonej komendy (u mnie było czterech Fighterów z podstawami magii i było fajnie ^^).

W stosunku do poprzedniczki zmniejszono znacznie poziom trudności... Tak miałem napisać, dopóki nie spotkałem ostatniego bossa. Kiedy pierwszy raz się do niego udałem, to skopał mi tyłek w parę rund, tak więc musiałem się wybierać na wycieczkę do niego ponownie, bo długim treningu. Mimo to można stwierdzić, że poziom trudności względem FFI zmalał, ale i tak stoi na dość wysokim poziomie.

No dobra, tak między akapitami wspomnijmy o czymś może mało ważnym dla części, ale jakże ważnym dla serii. Otóż w drugim FF pojawiły się... Chocobosy ^^. Znalezienie ich równa się przypadkowi, ale nie umniejsza to faktu, że są. W charakterze takim, w jakim miały występować najczęściej w przyszłości - przewoźników na których nie atakują nas przeciwnicy. Można jeszcze wspomnieć, że tutaj są jakieś blado pomarańczowe, a nie tradycyjnie - żółte.

Heh, użyjmy języka rozprawkowego - "Teraz z kolei przejdźmy do..."
Do muzyki ^^. Heh, ta pozostaje nie zmienna. Naprawdę miło posłuchać tego, co z prostym głośniczkiem może zrobić uzdolniony muzyk ^^. Jakby ktoś był zainteresowany, to można przecież znaleźć tę muzę w midkach, na których dużo na jakości nie traci ^^.

Patrząc na tego FF wiadomo już dlaczego Square zajmuję zaszczytną pozycje lidera wśród jRPG. Na sprzęcie, który na głos o płycie CD zemdlałby z przerażenia, potrafią zrobić grę, która śmiało może konkurować z dużą częścią dzisiejszych jRPG. Długość gry też nie pozostawia wiele do życzenia, co prawda dużo czasu spędzimy na trenowaniu naszych postaci, ale jeśli system rozwoju postaci w FFII przypadnie Wam do gustu, to "pakowanie" postaci może nabrać trochę inny charakter, niż to miało miejsce w innych jRPG'ach. Narzekać można na to samo, co w przypadku pioniera - FFI. Czyli na szybkość gry, może i gra została trochę przyspieszona, ale jednak nadal pozostaje dość wolna. Oczywiście ci, co grają na emulatorze narzekać będą tylko na to, że trzeba często zmieniać szybkość gry, ale to i tak lepsze rozwiązanie, niż czołgać się po lokacjach (bo chodzeniem to trudno nazwać ^^).

Podsumowując drugą część należy do bardzo udanych i tutaj widzę podobną zależność do FFIV i FFV. Czyli, że w FFI gra się na początku dość nudno, ale im dalej tym lepiej i na pod koniec osiąga poziom znacznie przewyższający FFII, za to w tą drugą gra się przyjemnie przez cały czas i stoi ona na praktycznie równym poziomie.
To Wy decydujcie się czy grać, a ja muszę się brać za FFIII, bo tylko ona mi została z Oldschool'owych FF.

 

 

Artykuł ten pochodzi ze strony ffw.ua-mag.net i został umieszczony za zgoda autora.

 

 

 

Autor: RJ

email: rj-fm@wp.pl