![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|||
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
DARK HILLS
Noc nadchodziła do małej i biednej wioski zwanej Dark Hills. Żaden
ze znanych kartografów nie fatygował się zbytnio, by ją zaznaczyć
na jakimkolwiek kawałku pergaminu. Mieszkańcy twardzi, zahartowani
do życia w ciężkich warunkach, teraz płochliwie zamykali drzwi i szybko
kładli się spać. Przyczyną tego były nocne strachy, zgarniające każdej
nocy krwawe żniwo. Pytasz pewnie teraz, drogi czytelniku, czy sołtys
nie próbował uratować swej wioski? Odpowiedź jest prosta - spróbował
- ale tylko raz, następnego nie było, bo jak mógłby zawiadomić kogokolwiek
będąc w trumnie? Zginął śmiercią tragiczną - podczas samotnej wędrówki
coś urwało mu głowę. Po tym wypadku mieszkańcy wioski zaprzestali
chodzenia do lasu, z nocy na noc dziwne zjawiska przybierały na sile.
Była jednak osoba, która wiedziała, co nęka osadę, szkoda tylko, że
tą osobą był naprawdę stary człowiek, bezzębny, przygłuchawy, i do
tego ze sklerozą. W jego ostatnich szarych komórkach, które oparły
się alkoholowi, tliła się jeszcze opowieść o ataku dziwnych stworzeń,
(z ilością głów i kończyn wahającą się w przedziale 1-6) na cały,
piękny, jakże niedawno zbudowany świat. Pojawiły się one może jakieś
70 lat temu, a przybyły z dziwnego, jarzącego się jasnobłękitnym światłem
portalu, co ważne umieszczonego właśnie tutaj - nad TĄ wioską. Szkoda,
że ten stary człowiek "cieszył" się sławą pijaka i dziwaka,
któremu nikt nie ufa. Jednak ta historia nie powstała podczas jednej
z faz delirium - była to historia tego "młodego", kruchego
świata. Osadnicy przestali liczyć dni i godziny, nie wiedzieli czy
to sen, czy jawa. Pewnego dnia ich życie się odmieniło - wstąpiła
w nich nadzieja - przypomnieli sobie o kaście wojowników, którzy trudnili
się eksterminowaniem dziwnych stworzeń. Ludzie z małej wsi wysłali
najszybszego chłopca, który miał zaledwie dziesięć lat, z prośbą o
pomoc. Czekali na niego czternaście dni i nocy, aż w końcu zjawił
się z powrotem. Był ledwo żywy, koszula rozdarta była w wielu miejscach,
krew wyciekająca z ran nie chciała krzepnąć, zdążył tylko powiedzieć:
Autor: Delg email: delg@o2.pl |
||||
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |