DARK HILLS


Noc nadchodziła do małej i biednej wioski zwanej Dark Hills. Żaden ze znanych kartografów nie fatygował się zbytnio, by ją zaznaczyć na jakimkolwiek kawałku pergaminu. Mieszkańcy twardzi, zahartowani do życia w ciężkich warunkach, teraz płochliwie zamykali drzwi i szybko kładli się spać. Przyczyną tego były nocne strachy, zgarniające każdej nocy krwawe żniwo. Pytasz pewnie teraz, drogi czytelniku, czy sołtys nie próbował uratować swej wioski? Odpowiedź jest prosta - spróbował - ale tylko raz, następnego nie było, bo jak mógłby zawiadomić kogokolwiek będąc w trumnie? Zginął śmiercią tragiczną - podczas samotnej wędrówki coś urwało mu głowę. Po tym wypadku mieszkańcy wioski zaprzestali chodzenia do lasu, z nocy na noc dziwne zjawiska przybierały na sile. Była jednak osoba, która wiedziała, co nęka osadę, szkoda tylko, że tą osobą był naprawdę stary człowiek, bezzębny, przygłuchawy, i do tego ze sklerozą. W jego ostatnich szarych komórkach, które oparły się alkoholowi, tliła się jeszcze opowieść o ataku dziwnych stworzeń, (z ilością głów i kończyn wahającą się w przedziale 1-6) na cały, piękny, jakże niedawno zbudowany świat. Pojawiły się one może jakieś 70 lat temu, a przybyły z dziwnego, jarzącego się jasnobłękitnym światłem portalu, co ważne umieszczonego właśnie tutaj - nad TĄ wioską. Szkoda, że ten stary człowiek "cieszył" się sławą pijaka i dziwaka, któremu nikt nie ufa. Jednak ta historia nie powstała podczas jednej z faz delirium - była to historia tego "młodego", kruchego świata. Osadnicy przestali liczyć dni i godziny, nie wiedzieli czy to sen, czy jawa. Pewnego dnia ich życie się odmieniło - wstąpiła w nich nadzieja - przypomnieli sobie o kaście wojowników, którzy trudnili się eksterminowaniem dziwnych stworzeń. Ludzie z małej wsi wysłali najszybszego chłopca, który miał zaledwie dziesięć lat, z prośbą o pomoc. Czekali na niego czternaście dni i nocy, aż w końcu zjawił się z powrotem. Był ledwo żywy, koszula rozdarta była w wielu miejscach, krew wyciekająca z ran nie chciała krzepnąć, zdążył tylko powiedzieć:
Ř Kasta upadła, ich twierdza spłonęła, nie ma dla nas życia na tym świecie.
Po tych słowach, chłopiec westchnął i z bladym uśmiechem na ustach odszedł do lepszego świata.
Stary dziwak wiedział, że tej nocy wszystko się wyjaśni - albo oni przyjdą, albo wioska przeżyje. Szkoda tylko, że nikt nie chciał słuchać starego pijusa.
Tej nocy portal znów pojawił się na niebie, słomiane strzechy zajęły się od ogni piekielnych, demony zaczęły materializować się na Ciemnych Wzgórzach, a po chwili miejsce wioski zajął olbrzymi monument, przedstawiający ogromnego demona zgniatającego podobiznę świata. Takie rzeczy działy się na całym, jakże młodym i kruchym świecie.
Gdzieś tam na górze, Pan Czasu i Wszechświata złapał się za głowę, a po chwili, która zdawała się wiecznością załkał nad upadkiem swego najnowszego dzieła.
Koniec.

 




Autor: Delg

email: delg@o2.pl