AKT STWORZENIA

 

 
 

K A B A R E T
C I Ą G   D A L S Z Y   N A S T Ą P I  
M A    N I E W Ą T P L I W Y   Z A S Z C Z Y T   P R Z E D S T A W I Ć
A K T   S T W O R Z E N I A   W    A K T A C H   W I E L U
C Z Y L I   S Z T U K I   K O M I C Z N E,   A C Z   N I E K O N I E C Z N I E . . .
 
 
CZĘŚĆ II,
czyli sztukę tworzenia z akcentem klerykalnym
 
O BOGACH NUMER PIĘĆ I CZTERY,
(A I OD NARRATORA SŁÓW PARĘ)
 

 
Dramatis personae (in order of appearance)
 
Eru, Jedyny
Melkor, smutny, bo nielubiany; cichy, bo zastraszony
Manwe, zwolennik rozwiązań siłowych
Mandos, szantażysta numer jeden
Ulmo, postać dumna, choć nieco rozmyta
Narrator, papla, acz oswojona
Aule, płodny
 
Czas akcji: przed czasem
Przestrzeń akcji: poza przestrzenią
 
* * *
 
[na scenie: Eru, u jego stóp ze strony prawej Melkor, po lewej reszta rodzinki]
 
Eru, Jedyny:
 
Wszędzie brud jest i zgnilizna
i zaciąga smrodem!
Zaraz, zaraz... wiem co zrobię!
Zmajstrujemy wodę!
 
[majsterkuje]
 
Mandos:
 
Nawet nie wiesz, co wnet czynisz
Ojcze w czynach wartki!
Już ja widzę, jak nad zlewem
klną Cię małe dziatki!
 
[pojawia się Ulmo, z lekka wilgotny]
 
Ulmo:
 
[dumnie]
 
Zwać mnie będą Posejdonem!!!
Jestem Morza Surmą!!!
 
Eru:
 
Dobra mały, przestań pieprzyć!
Na imię masz Ulmo.
 
[Ulmo milczy ja niepyszny i decyduje się siadać. Podchodzi do Melkora, patrzy na niego uważnie, następnie zawraca i siada z drugiej strony, koło Manwego]
 
Melkor:
 
[do siebie]
 
Jakże ja mam życie ciężkie!
Każdy dzień za długi!
Dziś na nowo znów odkrywam
że mię nikt nie lubi.
 
Eru:
 
Zaschło mię już mocno w gardle,
Na milczenie pora!
Niech kto inny teraz papla,
Stworzę Narratora!
 
[majsterkuje]
 
Melkor:
 
[podrywa się]
 
Cóż Ty czynisz drogi Ojcze?
Lubisz, jak ktoś ględzi?
Przepowiadam Ci: ględzeniem
nas do grobu wpędzi.
 
Mandos:
 
[podrywa się również i odciąga Mandosa na słóweczko, wkurzony]
 
Zaraz mogę przepowiedzieć,
Jaka ty gadzina
Czy się będziesz mi, o Melku,
W przepowiednie wcinał?
 
[Melkor przestraszony siada potulnie, tymczasem zgromadzonym objawia się Narrator, cały w czerni i koloratce, z dziwnie rydzykowskim wyrazie twarzy]
 
Narrator:
 
Pewnie, wpędzę Was do grobu
Poganie cholerni!
Lecz do raju nie pójdziecie.
Bośta są niewierni!
 
Eru:
 
[załamany faktem, że jest niewierny]
 
Och, co czynić synalkowie?
Przeta to potworek!
Róbcie, czyńcie, bo inaczej
Trafimy do Tworek!
 
Manwe:
 
Wiem coś Ojcze z doświadczenia.
Jak komuś przypieprzyć,
To się może, proszę Taty,
Nawet mu polepszyć.
 
[idzie i przypieprza]
 
Narrator:
 
Och, jak lepiej człowiekowi
Gdy mu ktoś przygwiżdże.
Już czuję, jak mię opuszcza
Wrzód na organiźmie!
Jestem zdrowy, młody, piękny
Niemal jak z "Palomy"
Już mi się Radyja nie chce.
Jestem oswojony!!!
 
Eru:
 
Wszyscym radzi [radują się] tedy wreszcie
Czas stworzyć kowala
Czas, bo przecież mi się całkiem
Śrubokręt rozwala
 
[majsterkuje Aulego]
 
Narrator:
 
[do wielce szanownej - i wielce rozbawionej - Widowni]
 
Jak widzicie, boski Eru
Płodne to pachole.
Jeszcze raz niech coś zmajstruje,
Otworzym przedszkole
 
[Widownia przypieprza Narratorowi]
 
Aule:
 
Dzięki ojcze, żeś mnie stworzył
Cześć Tobie i chwała
Trud płodzenia nie zaniknie
ja spłodzę krasnala
 
[idzie płodzić]
 
Narrator:
 
Poszedł płodzić boski Aule
pewny swoich knowań
Ale zanim płodzić zaczął
Projekt narysował
 
Piękna o tym jest ballada,
muzyka aniela
na cymbały rozpisana.
Trza stworzyć Jankiela!
 
[już ma przedłożyć projekt Eru, ale...]
 
Ale że już późna pora
A nam nie brak taktu
Oddam głos już Mandosowi
 
Mandos:
 
Koniec tego aktu.
 
[kurtyna opada, chroniąc aktorów przed zasypaniem rzucanymi przez Widownię kwiatami]
[w doniczkach]

 

 

 

 

 

Autor: UnionJack

email: UnionJack@wp.pl