![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|||
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
DWIE WIEŻE
Od tego momentu film nabrał wprost niesamowitego tempa. Szybkość przewijających się scen poraziła mnie, a jednocześnie wbiła w fotel wykonaniem, klimatem i rozmachem. Ostatecznie, po trzech godzinach wyśmienitego seansu, miałem nieodparte wrażenie, że PJ nie zrobił wiernej ekranizacji książki. Cóż - wierność adaptacji objawiała się tutaj tylko we fragmentach. Całość miała znacznie inny wydźwięk. Przede wszystkim, jest to film bardzo dobrze pomyślany i na tyle ważny, że mogłem go bez problemu uznać za coś głębszego i większego niż się spodziewałem. Filmowe postacie są inne... lepsze niż ich książkowe pierwowzory. A dlaczego lepsze? Wystarczy przeczytać którąkolwiek z części powieści Tolkiena. Od momentu wyruszenia hobbitów z Bree dzieło nabiera charakteru eposowego, który nie pozwala na nadmierne psychologiczne skomplikowanie bohaterów. Wyjątkiem od tej reguły są Boromir, Frodo i Sam (no i, oczywiście, Gollum). Natomiast w filmie, poza złymi i tak samo paskudnymi charakterami, wszystkie inne naczelne postacie nabrały niespodziewanej głębi i mnogości wymiarów.
Wiele osób narzeka na wątek Faramira. Jednakże, gdy się bliżej przyjrzeć, nie jest on bardzo zmieniony (poza wyruszeniem do Osgiliath) w stosunku do książkowego pierwowzoru. Przecież postać ta również miała rozterki co do Pierścienia i zastanawiała się, co ma uczynić z hobbitami. Oczywiście Faramir filmowy znacznie bardziej pożąda Pierścienia, ale czyż jego ostateczna decyzja nie jest słuszna i prawa? Fragment ten dodaje filmowi wyjątkowego dramatyzmu, a ponadto wydobywa z Faramira coś, czego nigdy nie posiadał w powieści.
Relacje Froda i Sama są bardziej trudne niż wydawały się w książce.
Kłócą się oni, nie zgadzają co do Golluma i rozstrzygają w dramatycznych
słowach trudną sprawę Pierścienia. W filmie widać jak wielki ma on
wpływ na Froda. Brawa dla Elijaha Wooda za zagranie jak we śnie swojej
postaci - Frodo wydaje się być pod ciągłym brzemieniem czegoś, co
go przytłacza. Sean Astin natomiast pokazał w sobie jeszcze więcej
heroizmu i wspaniałego charakteru. W książce Sam był raczej komiczną
postacią. W filmie posiada znacznie więcej z prawdziwego, choć przecież
nie władającego dzielnie orężem, bohatera.
Wątek Arweny i Aragorna napawał mnie nieustannie pewną nostalgią. Smutek odejścia i rozpacz porzucenia ukochanego przez piękną Elfkę mogą wzruszyć niejednego widza. Aragorn jest na tyle ważną postacią, że pozbawienie go uczestnictwa w swoich miłosnych sprawach byłoby moim zdaniem dla filmu wyjątkowym zaniedbaniem. Rozszerzenie wątku Arweny to nie jest decyzja nieprzemyślana, a już na pewno nie komercyjna. Aragorn zmienia się przez całą trylogię książki i filmu - z rozbójnika powoli staje się królem. Ale po drodze, jak każdy bohater, przeżywa pewne problemy. Brawo dla reżysera, także za to, że ożywił dumne Elfy Śródziemia i nadał im prawdziwego ducha, którego tak było im potrzeba.
Sceny batalistyczne zasługują na zapamiętanie w historii kina. Także
pod względem efektów komputerowych, po raz kolejny, jak w przypadku
Drużyny Pierścienia, nie zawiodłem się przy oglądaniu filmu. Lepiej
nawet - byłem zachwycony. Znakomity nie tylko pod względem wykonania,
ale też swej tragiczności Gollum, jest przykładem majstersztyku w
dziedzinie tworzenia życia za pomocą technologii cyfrowej. Bitwy i
sceny z wielką ilością statystów zapierają dech w piersiach. Poraża
Balrog, Czarna Brama Mordoru i niesamowici Entowie. Scena, w której
przed Grimą pojawia się w całej okazałości wielka armia Sarumana,
na zawsze pozostanie w mej pamięci.
Jeżeli miałbym zdobyć się na podsumowanie muzyki w filmie, musiałbym wspomnieć wszystkie te wspaniałe chwile, kiedy przed obejrzeniem filmu słuchałem soundtracka TT. Odnawiając dawne motywy muzyczne i zauraczając się nowymi, musiałem stwierdzić wprost: Howard Shore zrobił ponownie coś, czego nie dokonałby nikt inny. Dzięki talentowi i wspaniałej orkiestrze przeniósł w moje zmysły realia Śródziemia.
Film sam w sobie jest przede wszystkim doskonale pomyślanym obrazem
o niezwykłej głębi i mnogości nachodzących widza przemyśleń. Mówi
o przemijaniu i odchodzeniu dawnych rzeczy, o okrucieństwie wojny
(sceny przed bitwą o Helmowy Jar, ukazujące ludność Rohanu, na długo
zapadają w pamięć), oraz o niesłuszności pierwotnych pragnień potęgi
i władzy, które to chęci mogą doprowadzić do wielkiej tragedii dla
człowieka. Na szczęście bohaterowie w Dwóch Wieżach pokonali swoje
trudności, dzięki samozaparciu i heroizmowi. Przed nimi jednak jeszcze
daleka droga, której kres poznamy dopiero za rok. I na pewno będziemy
zachwyceni tak samo jak teraz.
Autor: Jarlaxle email: bregan@poczta.valkiria.net |
||||
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |