![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|||
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
FOLLOW THE WHITE BADGER ^_^
Może tytuł jest trochę mylący, ale to celowe:)) Skoro tekst ten ukazał się w kąciku dotyczącym Neverwinter Nights, jest sprawą oczywistą, że będzie właśnie z tą grą związany. Czemu tytuł jest taki, a nie inny, będzie trochę dalej. Pragnę przedstawić tutaj swoje wrażenia z gry, którą notabene przeszłam całą:) (No co? Musiałam się pochwalić;)) [Woooooow... :P- dop. Korekta]
Na Neverwintera napaliłam się już w czasie przechodzenia BG2, kiedy to w czasie ładowania niektórych lokacji pojawiał ekran informujący, że będzie można przenieść swoją postać do NwN. No więc pakowałam swoją półelfkę ile wlezie. Ale niestety, możliwe było tylko przeniesienie portretu. Drugim powodem, dla którego postanowiłam skombinować tą grę, była ona sama:)) Miałam okazję popatrzeć jak szefciu tego kącika (hi Zimo:D) gra w NwN na necie i zakochałam się w grze od pierwszego wejrzenia:) (Nie ma to jak widok uciekającego przed ogrami rycerza:)) [Zaznaczyć trzeba, że inni uciekali a ja pomagałem:P - dop.Zimo] No ale miały być moje wrażenia, a nie jakieś pierdoły, więc czas przejść do konkretów.
Już samo tworzenie postaci przynosi wiele radości i po kilku minutach mój Ranger (wole angielską wersę od polskiej) płci żeńskiej, o wiele mówiącym imieniu Uejva Flaak, był gotowy do ruszenia na spotkanie z Przygodą. Dodam, że postać tworzy się naprawdę bardzo łatwo, nawet taki łoś (klępa?:)) jak ja poradził sobie bez problemów. Być może to zasługa tego D&D, ale ja sie tam nie znam;) [Tak, to zasługa tego D&D:) - dop. Zimo] [Chcieliscie powiedziec: "Tego boskiego systemu" - dop. KOREK-ta]
Na temat fabuły nie będę się rozwodzić, bo po co?:)) Jeszcze się wygadam i zepsuję komuś niespodzankę. W sumie scenariusz jest liniowy, ale to nie przeszkadzało w niczym. Ba! Była to pierwsza gra od czasu Grim Fandango, w którą potrafiłam grać cały dzień z małymi przerwami na wypad do wc. Wciągnęła mnie bardziej niż BG2 czy Sanitarium, a takie coś wydawało się być niemożliwe. W przeciwieństwie do wspomnianych gier, NwN miało łatwe do przewidzenia zwroty akcji. Że zdrajcą na początku okaże się... (albo nie napiszę kto, może ktoś jeszcze w to nie grał i później będzie się na mnie mścił;)) było dla mnie rzeczą oczywistą. Kolejna zdrada też mnie nie zdziwiła. Szkoda, no ale nic (ani nikt) nie jest idealne (z wyjątkie mnie;)) [I mnie - dop. Gwintor]
Teraz troche słów, a właściwie jedno, o grafice: prześliczna. Gdy weszłam w słoneczny dzień do lasu i zobaczyłam te spadające liście, smugi światła przenikające między gałęziami, strumyczek, sarenki i jeszcze wodospad, to oniemiałam z wrażenia i nawet nie zauważyłam, że ktoś mnie ukatrupił:)) Chociaż z drugiej strony lodowe komnaty w Soul Reaverze2 były jeszcze śliczniejsze, ale to kwestia gustu:)
Tak właściwie nie wiem, ile czasu zajęło mi przejście NwN. Trudno to określić zważywszy na fakt, że w domciu bywam na weekendy (studia) i grałam tylko w soboty. Ale w czasie najbliższych ferii mam zamiar przejść jeszcze raz bo nie wyobrażam sobie, jak można w to nie grać:)
Zapomniałabym jeszcze o jednym elemencie gry, który mi sie baaardzo podobał - o muzyce. Nawet ustawiłam na otwarcie windowsa muzyczkę, która pobrzmiewa sobie w tym takim początkowym menu. Pozbyłam się tym samym śpiewających Chomików, które DiDaDiDuDowały mi na dzień dobry od ponad pół roku:)
Ale było też coś, co mi się nie spodobało - końcówka gry. Po pierwsze, skończyło się jak na mój gust za wcześnie... Ja chcę jeszcze! I nie dość, że tak szybko, to jeszcze tak... hmm... nieciekawie. Outro mi się nie podobało. Nie tego się spodziewałam, zawiodłam się i w ogóle. No ale mówi się trudno. A żeby było śmieszniej, to na samym końcu mi się gra zwiesiła i słyszałam tylko dźwięki outra, a widziałam ekranik z gry zamiast filmiku:D Na szczęście filmiki można oglądać w menu bo bym się pochlastała chyba i wyrzuciła grę razem z kompem przez okno:)) (Tak to jest jak się nie robi sejwów 'na wszelki wypadek':)) No i jeszcze denerwujące było wykańczanie niektórych stworów, np. takiego czerwonego smoka. Tyle co się naklęłam w trakcie walki, to w ciągu dwóch miesięcy tyle nie przeklinam;) I jeszcze te ciągłe teleportacje do świątyni żeby wyleczyć drużynę (Uejvę, borsuka i wynajętą czarodziejkę - bez niej bym chyba nie przeszła), strasznie wqrzające to było: ciach-ciach mieczem (w tym czasie wynajęta wiedźma [Co za ignorancja:P, wiedźma ,tudzież czarodziejka o której wspomina Falka to kleryczka, elfka:P - dop. Zimo] rzuca czar, a borsuk robi 'gryz gryz';)) i powrót. Potem znowu do portalu, ciach-ciach, czary-mary, gryz-gryz i spowrotem:)) Jak walczyłam z dwoma smokami naraz to mi to prawie godzinę zajęło:)) Teraz to mi się śmiać chce na wspomnienie o tym, ale wtedy... yh... moja kuzynka stwierdziła, że jestem agresywna i niebezpieczna, bo za każdym razem jak moja postać biegła robić ciach-ciach to słychać było moje okrzyki bojowe 'Die you bastard! Die! Dieee! K**** DIEEEEEE!!!':D Chyba za bardzo sie wczuwam;)
Podsumowując: uwielbiam tą grę i jeszcze nie raz ją przejdę. A jak ktoś doczytał aż tutaj to za kar... EKHM! na zadanie domowe ma przejść NwN:D
Autor: Falka email: falka91@wp.pl
|
||||
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |