TWÓRCZE RPG?


cRPG to gry specyficzne, nad tym nie ma się co rozwodzić. Już od blisko dwudziestu lat rzesze eRPeGowców zasiadają przed ekranami komputerów i rozgryzają zawiłości fabuły tego czy innego tytułu. W ostatnich latach, dzięki oszałamiającym sukcesom gier spod tego gatunku, liczba graczy, których ciągnie do RPG, znacznie wzrosła. Grupy fanów zafascynowanych danymi grami tworzą się niezależnie od ich rodzaju. Mamy przecież klany w Quake'a, całe zespoły do Starcrafta. Żaden jednak gatunek nie wpływa tak twórczo na jego wielbicieli, jak RPG.
W dobrym RPG panuje dowolność. Można zostać tajemniczym wybawicielem, którego imię wymawiane będzie z czcią i nadzieją w oczach, można też wcielić się w dbającego o swoje interesy szachraja, który wykorzysta wszystko i wszystkich, by osiągnąć zamierzony cel. To nieistotne. Fakt jednak faktem, że RPG jest pożywką dla wyobraźni, pozwala na zakosztowanie życia i dokonywanych w nim wyborów bez obaw o rzeczywiste, szkodliwe dla nas (bo przecież nie dla postaci) konsekwencje. Gracze, którzy na wszelkie możliwe sposoby przeszli daną grę, którzy rozłożyli ją na czynniki pierwsze, często pragną kontynuacji, pragną nowych przygód. Chcą powrócić do gry, do tego fantastycznego świata, szalenie pociągającego swoją złożonością, w którym możliwe jest zrealizowanie nawet najbardziej nieprawdopodobnych marzeń. Dana rzeczywistość, świat, tworzący ją bohaterowie i otoczenie, żyją nie tylko na ekranie monitora. Żyją także w wyobraźni setek tysięcy, a może milionów graczy, którzy fascynują się Falloutem, Ultimą, Tormentem czy BG.
Często wiele osób, którzy nie pojmują magii gier komputerowych wylewa potoki słów, że są to nic nie warte pożeracze czasu. Nie przeczę, trochę w tym prawdy, bo godziny spędzone na grze mijają błyskawicznie i bezpowrotnie. Warto jednak takowym krytykom pokazać, że nie do końca mają rację. Warto wskazać im adresy zinów, w których co roku publikowanych są dziesiątki i setki stron opowiadań dziejących się w świecie tej czy innej gry. Czasem od tego się dopiero zaczyna. Bywa tak, że wielu ludzi uczy się pisać poprawnie, nagle odkrywa uroki tworzenia słowem, dąży do doskonalenia ojczystego języka. Ci, których nigdy nie można było zmusić do przeczytania książki, teraz sami sięgają po rozmaitych autorów, którzy piszą o przygodach rozgrywających się w świecie, dajmy na to, Zapomnianych Krain. Niekiedy na sieci, a czasem po prostu w ciemnych szufladach biurka, można znaleźć prace ludzi, którzy z ołówkiem w ręku przenieśli na papier swoje pełne magii wizje fantasy czy postnuklearne obrazy przyszłości. Niektórzy wielbiciele Baldur's Gate zaczęli interesować się bronią białą, co doprowadziło ich do fascynacji rycerstwem, rycerstwo zaś sprawiło, iż nagle odkryli w sobie pasję do historii średniowiecza.
Przykłady można mnożyć. Ja sam mogę powiedzieć, że dzięki pewnemu RPG nauczyłem się całkiem nieźle języka angielskiego. Po prostu nie istniała polska wersja gry, więc, siłą rzeczy, spędziłem nad nią całe godziny ślęcząc uporczywie ze słownikiem i zapamiętując słówka. Automatycznie przy tym chwyta się składnię, zapamiętuje, kiedy i w jakim celu używa odpowiednich czasów. Później było nawet tak, że nie musiałem się języka uczyć w szkole...
Fascynacja grą pobudza wyobraźnię, daje ogromną motywację do twórczego myślenia, do działania. Czasem nawet nie zdajemy sobie sprawy ze źródeł naszych inspiracji. Tymczasem kto wie, czy dzięki temu czy innemu RPG-owi nie narodził się właśnie dla świata nowy grafik? A może ten czy ów, dzisiaj sklecający krótkie opowiadania, zostanie kiedyś wziętym pisarzem? Odpowiedź na to pytanie pozostawiam już Tobie, drogi czytelniku...

 

 

Autor: Equinoxe

email: fenske@poczta.onet.pl