NIEBEZPIECZNE GRY...? Na początku chciałbym przytoczya fragment pewnego artykułu: "W książkach "Tajemniczy świat sekt i kultów", "Satanizm -
ucieczka w absurd" znajdują sie omówienia gier, które polegają na...
wczuwaniu sie w role wylosowaną do odegrania. (...)W radiu WaWa, w
programie telewizyjnym dla młodzieży 5-10-15 i innych mediach pojawiają
sie, czesto nieświadomie, informacje o grach fabularnych. Są one
niebezpieczne, gdyż wprowadzają w satanizm. (...)Ta gra nigdy sie nie
konczy, ponieważ wyobraźnia zagłebia sie coraz bardziej w mroczny świat i
- jak powiedział jeden z uczestników - "wysysa mózg". Postaa, którą
wylosował uczestnik tej "śmiesznej zabawy" ma za zadanie staraa sie
przetrwaa. W tym celu morduje, gwałci, zabija, torturuje, wywołuje
duchy... Gracze zapoznają sie ze znakami i zakleciami okultystycznymi za
pośrednictwem postaci, w które sie wczuwają. (...) Jedna z instrukcji gry
RPG podaje np. możliwe techniki terroru stosowanego wobec drugiej osoby
uczestniczącej w grze: izolacja, zagrożenie fizyczne, agresja. (...)
Dzieci i młodzież są najbardziej narażone na tego typu działalnośa, bo
niewiele osób z ich otoczenia zdaje sobie sprawe z pajeczyny, jaka jest na
nich zarzucana. Nam dorosłym brakuje wyobraźni, by wyobrazia sobie skale
tego zagrożenia." Jeszcze dwa lata temu tylko zaśmiałbym sie z głupoty autorki tego artykułu, ale gdy dzisiaj na to patrze, sprawy wcale nie wydają sie takie proste... Czy nie zastanawialiście sie kiedyś skąd biorą sie te nieprawdzie i wyjątkowo bezmyślnie publikowane teksty o szkodliwości gier fabularnych i ich powiązaniu z sektami, satanizmem, okultyzmem? Nie...? Właśnie tą sprawą chciałbym sie zająa w tym artykule i wbrew pozorom nie zamierzam wypowiadaa sie tu o sprawach religijnych. Myśle, że jednym z ważniejszych czynników doprowadzających do zamieszczania w prasie tak bezpodstawnych bzdur jest niewiedza ich autorów. A to z kolei jest w dużym stopniu nasza wina. Nie, nie przesłyszeliście sie - jest to wina graczy i Mistrzów Gry. Jakiś czas temu na łamach MiMa rozgorzała dyskusja na temat podziału erpegowców na "elite" i "reszte". Chodziło o to, że "elita" składająca sie z doświadczonych MG i graczy wciąż uważała RPG za swego rodzaju undergroundową subkulture nie dopuszczając do siebie informacji o tym, że gry fabularne stają sie coraz popularniejsze. Takie podejście do tematu sprawiło, że wiele osób zaczeło uważaa RPGi za coś dziwnego i tajemniczego. Dodatkowo niechea "elity" do "nowych" - ludzi, którzy dopiero zaczynali graa bądź interesowaa sie grami fabularnymi, zrobiła z RPGów coś tak odrebnego i niedostepnego, że ludzie nie znający prawdy zaczeli snua domysły o tym, że rozrywka ta ma jakieś powiązania z sektami. W artykule pani Narewskiej jest jedno stwierdzenie, z którym zgadzam sie w 100%. Chodzi mianowicie o to, że dorosłym brakuje wyobraźni - czesto zdarza sie, iż sami rodzice podejrzewają swoje dzieci o np. kontakty z szatanem po tym jak zobaczą, że ich syn/córka spotyka sie ze znajomymi, gasi światło w pokoju, zapala świece i robi różne podejrzane rzeczy... lecz zamiast porozmawiaa rodzice czesto starają sie sami dotrzea do prawdy i np. przeszukują rzeczy swego dziecka. Możecie sie z tym nie zgadzaa, ale ja znam właśnie taki przypadek - mój kolega padł ofiarą takich podejrzen. W tym miejscu chciałbym wygłosia apel do wszystkich erpegowców czytających ten text: Opowiedzcie ludziom ze swojego otoczenia o RPG...
przekonajcie swoją rodzine, że wasze hobby jest rozwijające i nie ma
szkodliwego wpływu na waszą psychike. Myśle, że wiele osób duchownych ma
złe zdanie o grach fabularnych - porozmawiajcie, wiec z np. swoim ksiedzem
o RPGach! Pamietajcie, że wszystko zależy od NAS - to my kreujemy
wizerunek RPG. Tym nie optymistycznym akcentem koncze artykuł i zachecam
Was do pisania do mnie w celu podzielenia sie swymi refleksjami
Przygotował: Gotrek <gotrek@rpg.pl> |