Jak uprzykrzyć graczom życie...Konie

Drogi Mistrzu! Przed tobą text rozpoczynający cykl artykułów które pomogą Ci uczynić rozgrywkę jeszcze bardziej realną. Przedstawiam w nich sprawy które, niestety, bardzo często zostają pomijane. Na rozgrzewkę zajmijmy się sprawą...
      ...koni. Jeśli ktoś jeździ konno, powinien wiedzieć, co mam na myśli. O konie trzeba dbać- całe to szczotkowanie, mycie, strzyżenie, przycinanie kopyt( fuj!). Czy kiedykolwiek ktoś z Twoich gracze zdeklarował, że myje bądź strzyże konia, albo kupuje dla niego paszę? Pomyślmy o długiej, górskiej wędrówce, podczas mroźnej zimy, w poszukiwaniu złego smoka, czy też porwanej kochanki. Czy ktokolwiek zajmuje się końmi? A przecież kopyta boleśnie wrastają, głód, siodło obciera( Może by tak położyć pod nie kocyk?), koń zaczyna śmierdzieć( tak, tak! A teraz wjechać czymś takim do miasta- ale wstyd!), a nie daj Boże koń został ranny- ile graczy przemyje rozciętą skórę? A przecież jechać na ropiejącym koniu to chyba mała przyjemność, nie?
      A rumaki bojowe? Od małego trenowane by tratować wrogów kopytami i gryźć. Problem w tym, że takie konie atakowały również swoich właścicieli, jeśli były źle traktowane! Wiele jest średniowiecznych relacji, które mówią o giermkach stratowanych bądź zagryzionych przez konie na śmierć! Teraz widzicie, drodzy mistrzowie, że zaniedbywanie zwierząt jest równie bolesne dla nich samych, co i dla właścicieli. A teraz wyobraźmy sobie taki scenariusz: Znanemu szlachcicowi, Rudolphowi von Lichtensbrok ukradziono jednego z jego ulubionych rumaków. Zadaniem graczy jest odbicie konia. Ale co potem? Zwierzę jest zdenerwowane, rozkapryszone, zaniedbane, nie zna bohaterów i nie chce z nimi nigdzie iść, jak ktoś się zbliży, to kopie i gryzie. Lepiej by było, aby w drużynie był druid albo pasterz, bo inaczej będzie bardzo nieprzyjemnie:( Przecież konia nie można po prostu gruchnąć w łeb i wrzucić na wóz- pracodawca będzie bardzo niepocieszony. I co z tym fantem zrobić? Ano, kupić jakieś końskie przysmaki( marchew, jabłka), w najbliższej wsi wynająć chłopka, co się na koniach zna i spróbować rumaka okiełznać. A już nie wspomnę, co się stanie kiedy, np. koń ucieknie do lasu, i trzeba go będzie szukać, albo zainteresuje się nimi miejscowy łowca nagród( Koń który nie ufa nikomu, kopie, gryzie i próbuje uciec.podejrzane.) Po takiej przygodzie Twoi gracze na pewno będą inaczej patrzeć swe rumaki.
      Pomyślmy teraz dokładniej o doli wierzchowca jakiegoś rycerza najemnego. Nie dość, że ma na sobie ladry( zbroja dla koni), wędzidło w pysku i woja w pełnej zbroi płytowej, kopią, mieczem i tarczą, to jeszcze zmusza się go do galopu. Jaki z tego wniosek? Zajeździć konia jest bardzo łatwo. Mnisi rodem z Anglii XIII wieku piszą, iż nieraz zdarzało się by podczas jednego turnieju baron  śmiertelnie wykończył jednego- dwa konie. Ciężka dola wierzchowca. Przypominaj więc graczom, by podczas rutynowej przejażdżki zdjęli ladry z konia, przełożyli swój ekwipunek na wóz i dali zwierzęciu odpocząć.
      Tak więc pamiętajcie, Gracze i Mistrzowie, że koń to nie maszyna, do której wypada nalać od czasu do czasu paliwa. O wierzchowce trzeba się troszczyć, poić, karmić, oporządzać. Rumaki pomagają graczom, lecz niemało od nich wymagają.
      Przypomnijmy więc, na specjalne życzenie niejakiego sera, tfu! sire"a Torpedy jak opiekować się końmi? Ano, myć je- jeśli bohaterowie zapomną o tym, koń szybko straci swój połysk, będzie śmierdział i, nie daj Boże, złapie jakąś grzybicę tudzież zapalenie bakteryjne. Po drugie, o zranionego rumaka trzeba dbać jak o oko w głowie- jeśli gracz pominie Twoje ostrzeżenia, wałach straci na wartości będzie utykał, zwalniał, szybciej się męczył. Następnie- pamiętać o regularnym karmieniu- nie muszę chyba mówić, jakie są skutki głodzenia rumaków. Oczywiście, czasem koń sam wyruszy na popas i poskubie trawę, ale nie zawsze jest to możliwe- np. podczas podróży w zimę trzeba liczyć jedynie na zabrane ze sobą proso.
      A teraz uwaga do Ciebie, mistrzu. Spróbuj ożywić rumaki graczy- jeśli postarasz się o to, bohaterowie sami będą pamiętać o wszystkich wyżej wymienionych zasadach, a może nawet co jakiś czas poszepczą coś rumakowi do ucha, aby go uspokoić przed bitwą; pogłaszczą po chrapach, podarują jakiś smakołyk...
Tak więc, dbajcie o swoje konie jak o bliźniego swojego( a raczej jak o swój własny mieszek:)

Przygotował: Bjorn <kszamalek@poczta.onet.pl>