Ksiązki: Kowal z Podlesia Większego

Książkę przeczytałem dwa razy. Pierwszy raz poświęciłem jej bardzo mało czasu, z braku takowego. Utwór jest bardzo krótki - ma niecałe 60 stron zapisanych grubą czcionką. Gdy ktoś szybko czyta to tylko godzina. Nie spodobała mi się. Uważałem ją wręcz za nudną.

Drugi raz przeczytałem ją tuż przed napisaniem tego tekstu. Postanowiem tym razem przeznaczyć jej trochę wiecej czasu, czytać powoli i uważnie. Ku mojemu zaskoczeniu tym razem wszystko było wiele ciekawsze. Postanowiłem również uruchomić wyobraznię, wczuć się w klimat. Mimo dość banalnej z pozoru fabuły książka oferuje nam dość ciekaw historię. Język użyty przez autora jest łatwy i zrozumiały nie zaskakują nas tu słowa wyjęte z języka elfów tak często używanego przez Tolkiena (sam go przecież wymyślił). Mimo tej prostoty książkę czyta się bardzo przyjemnie.

Cały utwór można streścić w 2-3 akapitach. Ja napewo tego nie zrobię (to było do leniwych:). Wydażenia tu opowiedzine toczą się wokół zaczarowanej gwiazdki umożliwiającej wejście i podróżowanie po krainie czarów zwykłemu śmiertelnikowi. Niema tu żadnej informacji na temat miejsca i czasu akcji. Może jest to Śródziemie, kto wie? Wszystko jest opisane bardzo pobieżnie, bez szczegółów (uczucie jakby ktoś się spieszył). Skoncentrowano się na jak najprostszym ukazaniu akcji. Sam klimat jaki tu panuje (prognoza pogody:) jest bardzo spokojny wręcz nostalgiczny. Gdy widzę świat książki jego prostota sprawia, że mam wrażenie, że wszystko jest przesłonięte mgłą, a całość jest wyrwana z większego bardziej szczegółowego świata.

Pomimo kilku wad jest to dobra książka. No nie szkoła, no jeśli już to 4+. Myślę, że to dobra ocena, a książkę można polecić chyba każdemu (nie ma przeciwwskazań). A ze względu, że jest bardzo krótka nawet ci najbardziej zabiegani mogą jej poświęcić trochę czasu.

Przygotowął: Budzan