Rasy Elfy W tym miesiącu kontynuuję cykl opisujący rasy śródziemia. Text napisany przez Elsindel`a sciągnięty ze strony Doriathu Elfy to rasa nieśmiertelna, a jednak - co dla śmiertelników może wydawać się dziwne - jej losy nie są wcale tak radosne, a przyszłość nie rysuje się w różowych barwach. Przedstawiamy krótki tekst Elsindela właśnie na ten temat. Zmierch Zawsze, już po przeczytaniu pierwszej księgi "Władcy Pierścieni" czułem się elfem, istotą zaiste hojnie obdarowaną przez Iluvatara, a jednak odczuwającą również pewien niepokój związany z przyszłością. Nieśmiertelni bowiem nie są wbrew pozorom aż tak szczęśliwi, jak może się to wydawać niektórym smiertelnikom. Ludzie nie doceniają daru, jaki otrzymali od Eru - spokojnej śmierci, odejścia ze świata nie ze znużenia, nie z powodu miecza, lecz ze starości. My, Pierworodni, nie mamy wyboru. Od setek lat tkwimy w zastoju. Jest nas coraz mniej, podczas gdy ludzi przybywa. Nadchodzi nasz kres i nic nie możemy zrobić, aby mu się przeciwstawić. Być może powiecie, że to niesprawiedliwe, że wasze życie pełne jest cierpienia i żalu, że cierpicie od chorób i wojen, które nieustannie nękają wasze społeczeństwa rozsiane po Śródziemiu. Ale wy macie swój dom tutaj, tu się rodzicie i tu... umieracie. My nie. Nasze miejsce to Kraina Nieśmiertelnych, Valinor, ale nie możemy tam podążyć - jeszcze nie teraz. Może już wkrótce? A jednak, choć Śródziemie nie jest naszym prawdziwym domem, kochamy je. Kochamy również was, ponieważ potraficie cieszyć się życiem, czego niestety wielu spośród mojego ludu nie udało sie osiągnąć. Nie tak dawno władcy Lothlorien odeszli, razem z nimi Mithrandir i syn Earendila. Nie ma już Szarej Przystani. Pozostała nas garstka, garstka wygnańców, a może raczej tych, którzy nigdy nie dotarli do miejsca przeznaczenia. Jakże silnie dziś odczuwamy jego moc. Los splótł nasze i wasze drogi w godzinie próby. Sauron przeminął, jednak cóż z tego? Razem z nim odejdziemy wkrótce i my, a nasza kultura zniknie z tego świata. Wystarczy wspomnieć czasy naszej świetności, rozkwit Noldorów w Valinorze, wspaniały okres za czasów świetności Beleriandu. Doriath był wówczas potężnym królestwem, w którym w istocie radość i piękno spotkać można było wszędzie. Szary Płaszcz jednak zginął, odeszła Meliana - dzisiaj została nas garstka, zaledwie kilkunastu spośród ludu Menegrothu, aby dopełnić złożonego przyrzeczenia i spisać naszą wiedzę, zanim i my udamy się na Zachód, za Morze. Morze! Nie znacie uczucia tęsknoty za domem, w którym nigdy nie byliście, ale do którego kiedyś dotrzecie. Uczucia rozdarcia między gospodą a domem prawdziwym. Może brzmi to dla was oschle, ale tak się czujemy. Osamotnieni, niemalże zapomnieni w wielkim świecie ludzi. Być może wypadałoby nam powiedzieć: "Żegnajcie!", jednak obawiam się, że i to pozostałoby bez odzewu. Wzbudzamy w was podziw, strach, ale i zazdrość. Wiedzcie więc, że "nie każde złoto jasno błyszczy". Również i my, Pierworodni, otrzymaliśmy ziarnko gorczycy. I choć Nieprzyjaciel zatruł największy z darów Iluvatara dla was, nam nigdy nie uda się zrozumieć jego istoty, ponieważ my żyjemy tęsknotą za Amanem. Ponieważ nic nie jest wieczne. Ponieważ musimy odejść w zapomnienie. Przygotował: Elsindel
|