Jeżeli chodzi o polskich twórców cyberpunka, to chyba nie ma ich wielu. Poza Rafałem Ziemkiewiczem i jego Pieprzonym losem kataryniarza
oraz Marcinem Przybyłkiem nie potrafię w tej chwili wymienić choćby jeszcze jednego nazwiska. A szkoda, bo można w tej niszy umieścić wiele ciekawych fabuł.
Marcin Przybyłek to autor wydawany od niedawna. Jego Granica rzeczywistości
została wydana w 2004 roku, ale nie dostrzegłem, żeby spotkała się z jakimś większym zainteresowaniem w fandomie. Fanów, owszem, ma. Ale trudno porównywać ich liczbę z tymi, którzy na co dzień gnieżdżą się wokół wiedźmina czy innej Achaji. Trudno jednak powiedzieć, że Gamedec
jest książką gorszą. Jest, jakby nie patrzeć, inną.
Powieść ta, a właściwie zbiór opowiadań opisuje przygody Torkila Aymore'a - gamedeca, czyli detektywa operującego w grach komputerowych. Jednak to co nasuwa się na myśl w pierwszym momencie zmienia postać w obliczu świata, jaki Przybyłek stworzył na kartach swojej powieści.
Akcja książki dzieje się u schyłku XXII wieku, gdzie życie ludzi z grubsza tylko przypomina nasze. Wszechobecna nanotechnologia, elektronizacja i miniaturyzacja sprawiją, że żyje się lepiej i przyjemniej. A gdyby i tego było mało, to pozostają jeszcze inne atrakcje - jak choćby gry komputerowe. Ale owe gry przypominają raczej tę, którą stworzył RAZ na kartach Walca Stulecia
, niż to co znamy z ekranów współczesnych komputerów.
Każda przybyłkowa gra to oddzielny świat z własnym pomysłem na spędzanie wolnego czasu, zasiedlającymi je stworami i postaciami oraz osobnymi wyzwaniami dla graczy, którzy podłączając się do sieci uczestniczą w rozgrywce z możliwością interakcji równą możliwościom naszego, realnego świata. Nic więc dziwnego, że niektórzy gracze nie radzą sobie z problemami gierczanej rzeczywistości i do pomocy wynajmują gamedeców.
Torkil jest detektywem, który początkowo przypomina nieco detektywów znanych z kryminałów czasu amerykańskiej prohibicji, czy choćby Garretta, ze skądinąd bardzo dobrej serii Glena Cooka. Jednak otaczający go świat nadaje temu archetypowi nowej świeżości. I nawet sztampowe rozpoczęcie, gdy zjawia się klientka z pozornie banalnym problemem i nogami do samej ziemi, nie wpływa ujemnie na odbiór tekstu.
Główny bohater tej książki zdaje się rozwijać wraz z tym jak czytelnik poznaje świat XXII wieku. Przez to rodzi się jego więź z czytelnikiem oraz wzrasta realność tej postaci. W ogóle menażeria stworzona przez Marcina Przybyłka to grupa postaci o bardzo wiarygodnych motywach i zachowaniach. Dzięki temu czytelnik nie gubi się w lekturze i niejako naturalnie, bez zastanowienia, przyjmuje ich decyzje, zachowania i wypowiedzi. Jest to zapewne zasługą psychologicznego wykształcenia autora i stanowi duży plus utworu.
Fabuła jest wciągająca i wartka, a jedyny zarzut jaki można wynaleźć, to fakt, że opowiadania są formą zdecydowanie za krótką, aby pozwoliły autorowi i snutej historii na pełne rozwinięcie skrzydeł.
Granica rzeczywistości
to ksiązka, która zmusza do myślenia; pełna jest świeżych i ciekawych pomysłów. Można ją polecić każdemu, kto podobnie jak autor interesuje się grami komputerowymi, jednakże każdy inteligentny czytelnik będzie potrafił docenić jej walory. Polecam.
Tytuł: | Gamedec: Granica rzeczywistości |
---|---|
Seria: | Gamedec |
Autor: | Marcin Przybyłek |
Wydawca: | SuperNOWA |
Rok wydania: | 2004 |
Stron: | 368 |
Ocena: | 5 |
Autor: BAZYL
Pewne prawa zastrzeżone. Tekst na licencji Creative Commons.