Anima Vilis – recenzja książki

anima

Jak daleko mogę sięgnąć pamięcią, horrory i historie grozy zawsze towarzyszyły mi w życiu. Do dziś doskonale pamiętam, jak dorośli straszyli mnie opowieściami o wampirach, duchach w starych budynkach, zmarłych nagle budzących się w trumnach… No i te programy dokumentalne, serwowane przez państwową telewizję akurat w czasie, gdy wszystkie normalne dzieci wracały z przedszkola – spróbujcie wytłumaczyć 5-latkowi, że ten Dracula to nie był tak na serio… Dodatkowo, nie jest wskazane, by dzieciak z okien swojego pokoju miał widok z jednej strony na gotycki kościół, a z drugiej na stary cmentarz… To z pewnością jakoś wpłynęło na moją psychikę oraz na to, że zdecydowałem się recenzować nowy zbiór opowiadań grozy autorstwa Krzysztofa Dąbrowskiego.

Tym większe było moje zdumienie, gdy wreszcie dostałem w swoje ręce rzeczoną książkę. Trzymając się zalecanej przez autora kolejności czytanych opowiadań rozpocząłem lekturę i… postanowiłem raz jeszcze sprawdzić do jakiego gatunku należy Anima Vilis. Wszystko wskazywało na to, że do opowiadań grozy. No, powiedzmy że wszystko – poza ich treścią.

Nie, te opowiadania nie są złe – co to, to nie! Większość nowych historii pana Dąbrowskiego jest ciekawa, w oryginalny sposób łącząca znane (i momentami oklepane) motywy. Z zaciekawieniem śledziłem losy małej Martynki i jej nie do końca normalnej rodziny, czy też bazującą na popularnych teoriach spiskowych apokalipsę rodzaju ludzkiego. Nawet historia zombie George’a, osadzona na Dzikim Zachodzie (moim zdaniem najgorsze opowiadanie w zbiorze), miała w sobie to coś, co każe przewrócić kolejną kartkę i czytać dalej. Jeśli tylko czytelnik pogodzi się z tym, że są to tylko opowiadania fantastyczne, choć miały być opowiadaniami grozy, czyta się je naprawdę przyjemnie.

Miłym zabiegiem ze strony autora jest osadzenie akcji w polskich realiach. Polskie imiona, polskie nazwy miejscowości, nasze swojskie, rodzime demony. Bardzo pocieszającym jest fakt, że autor początkujący – co sam przyznaje – woli pozostać w rzeczywistości własnej ojczyzny, w przeciwieństwie do wielu debiutantów, preferujących mieszkającego w Nowym Yorku Jacoba, niż naszego rodzimego krakowiaka Jakuba. Bohaterowie nabierają przez to znacznie większej realności, co niewątpliwie należy policzyć autorowi na plus.

Ten zbiór opowiadań nie jest wybitny. Mało prawdopodobne, abym wracał do niego po wielokroć, raz po raz przeżywając z bohaterami spotkania z polskimi potworzastymi potworami (ulubione określenie jednej z głównych bohaterek opowiadań). Nie jest straszny, a to już grzech śmiertelny dla książki, która stawia sobie za punkt honoru zaserwowanie nam solidnej porcji grozy. Mimo to, Anima Vilis jest świetną lekturą dla wszystkich tych, którzy szukają ciekawej, acz nieabsorbującej fantastyki. Ot, lektura na długie, wakacyjne podróże. No, chyba że ktoś naprawdę szuka opowieści grozy – wtedy może odjąć od oceny końcowej 1,5 punktu i od razu zacząć szukać czegoś innego.

Tytuł: Anima Vilis
Autor: Krzysztof T. Dąbrowski
Wydawca: Initium
Rok: 2010
Stron: 286
Ocena: 4

Dziękujemy Wydawnictwu Initium za egzemplarz książki do recenzji.

Strider Opublikowane przez:

Na początku były Przygody Gala Asterixa... A później wszystko inne. Nie przepuści żadnemu filmowi animowanemu, ani książce dla dzieci. Miłośnik dobrego science-fiction i gier starszych niż on sam.

Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.