Wiara w Planescape: Torment

W przepaścistych czeluściach świata Planescape występuje wiele najróżniejszych i najdziwniejszych sfer. Sfery energii negatywnej, sfery żywiołów i wiele innych, z Iglicą na czele. Większość jest zamieszkana przez różne stworzenia: ludzi, baatezu, gitzherai i inne, często nieznane istoty.

Każda rasa, czy ugrupowanie posiada własne, wyjątkowe ideały życiowe i wierzenia, które z zaciętością pielęgnuje. Trzeba jednak umieć zauważyć istotną różnicę pomiędzy filozofią, czyli nauką, a religią i prawdziwą wiarą. Powiedzmy sobie, czym tak naprawdę jest wiara? Wiara to nacechowane cierpliwością oczekiwanie rzeczy niewidzialnych, lub też przekonanie, że coś istnieje, jeśli nie ma na to żadnych bezpośrednich dowodów.

Na początek zajmiemy się Klatką, czyli Sigil. Główne nurty filozoficzne i aspekty wiary proklamują tutaj tzw. frakcje filozoficzne. Są to, chociażby Czuciowcy, Grabarze wierzący w Prawdziwą Śmierć, czy Wyznawcy Źródła, czyli Bogowcy. Oni i inne frakcje kierują się w większości zbiorami praw i zasad, czy mechanicznymi rytuałami. Często, przynależąc do jakiejś frakcji, czerpią z tego niemałe korzyści. Według mnie, nie stanowi to prawdziwej wiary, jaką żywić powinna każda żywa istota, a jest to najzwyczajniejsza filozofia życiowa.

Za przykład niech posłużą tutaj choćby Grabarze i ich kontrakty. Czy można zawrzeć umowę na wiarę? Czy można przyjąć wierzenia, poprzez świstek papieru? Albo też Harmonium, ci obrońcy prawa i sprawiedliwości, wykorzystują swoją pozycję do niecnych czynów, jak choćby handel niewolnikami.

Diametralnie inaczej sytuacja przedstawia się poza Iglicą. W innych Sferach istoty nie wierzą w zbiór zasad, ale są prawdziwie przekonane o słuszności swego postępowania, uważają, że da im to szczęście i tylko ich nauki mogą zapewnić prawdziwe bogactwo umysłu. Wierzą częstokroć w coś, o czym są bezwzględnie przekonani, choć inni mogliby uznać to tylko za bajki. Podstawową różnicą pomiędzy nimi, a członkami Frakcji z Sigil, jest istota samej wiary, nie mechaniczna, ale spontaniczna i wypływająca z serca.

Tutaj muszę wspomnieć o ważności wiary w Planescape. Otóż mieszkańcy każdej sfery i miejsca w Wieloświecie, wierząc w coś, wpływają na kształt świata. Bowiem, każde miejsce może się przemieszczać w zależności od poglądów jego mieszkańców. Czy przechyli się ono do innej Sfery, czy tez może pozostanie w tej, w której jest? Czy jakaś Sfera połączy się może z inną? A czy przypominacie sobie jak Klątwa przechyliła się do Tartaru? To wszystko kształtuje wiara. A ponieważ mieszkańcy Klatki nie mają prawdziwej wiary, to pozostaje ona ponad wszelkimi Sferami i granicami, w samym centrum Wieloświata.

Często drobne różnice wiary są powodem ogromnych konfliktów, nierzadko jedna rasa wyniszcza inną z powodu dawnej kłótni, między dalekimi przodkami. Nie dziwi mnie to zbytnio, a raczej wydaje się zastanawiająco znajome. To smutne, że ta wyimaginowana rzeczywistość jest pod tym względem tak podobna do naszego realnego świata. Ale, w końcu, wymyślali ją tylko ludzie, czerpiący wzorce z rzeczywistości… W każdym bądź razie, nie da się zliczyć wszelkich nauk, dogmatów i wierzeń. Tak zróżnicowane społeczeństwo Wieloświata, po prostu nie jest w stanie żyć ze sobą w pokoju.

Chciałbym tu poruszyć jeszcze jedną sprawę związaną z Klatką. Jak już wspominałem, jest to miasto pozbawione wiary, ale czy to właśnie nie jest kluczem do jego potęgi? Czy Pani Bólu celowo nie pozbawiła go wszelkiej wiary, aby uchronić je przed złem i zniszczeniem, w przeciwnym bowiem wypadku mogłoby się zapaść do jakiejś innej Sfery, a to mogłoby się zakończyć istnym pandemonium i zagładą wszelkiego życia. Czy pamiętacie, jak w dawnych latach Pani zakazała działalności wielu Frakcjom? Mogły to być Frakcje, które miały w sobie jakiś zalążek prawdziwej wiary, a Pani dostrzegła to i w porę zadziałała. Zapewniło to Sigil najpewniejszą ochronę, jakiej tylko mogło się spodziewać w Wieloświecie.

Kolejnym, dość ważnym elementem wiary w Planescape są bóstwa. Otóż, gdy ktoś wierzy w jakieś bóstwo, to one dodaje mu sił, a gdy ludzie przestają w nie wierzyć, staje się całkowicie pozbawione mocy i niezdolne do działania. Między innymi to właśnie dodaje sił Pani. Ponieważ mieszkańcy Sigil wierzą tylko w nią, może ona chronić miasto przed jego wrogami i pomniejszymi bóstwami, które chętnie by się w nim usadowiły.

Ciała bezimiennych bogów dryfują w Sferze Astralnej, zwanej także Srebrną Pustką. To właśnie w ich szczątkach Githyanki budują swe twierdze i fortece, skąd wyruszają na polowania na nieuważnych podróżników.

W świecie Planescape możemy spotkać wiele dziwnych istot i stworzeń. Wiele z nich ma bardzo silną wiarę, nawet jeśli wierzy w coś zupełnie nierealnego. Ta wiara daje im niesamowite wręcz siły i motywację do działania. Za przykład niech nam tu posłuży Ravela Szaradna. Uwierzyła ona, że może uwolnić miasto od jego udręki. Obmyśliła sobie, że otworzy Klatkę i wpuści do niej wszelkie pałętające się w pobliżu stwory. Na szczęście, jej plan nie powiódł się, ale o czym świadczy jej postępowanie? O tym, że naprawdę chciała dobrze! Zrozumiała, że Sigil to więzienie, i że trzeba je otworzyć. Dostrzegła, że Sigilianie żyją w niewoli, ale nie pojęła, iż to właśnie jest najskuteczniejszą ochroną Iglicy i kluczem do potęgi Pani. Mimo to, wierzyła w swoje ideały tak mocno, że była gotowa zmierzyć się z samą Panią Bólu, choć zapewne zdawała sobie sprawę, iż ma niewielkie szanse na to, aby cało wyjść z takiej konfrontacji.

To tyle mych skromnych przemyśleń, jeżeli chodzi o wiarę w sferach. Pamiętajcie, że jestem otwarty na wszelkie polemiki.

Obiezysfer Baro Opublikowane przez:

6 komentarzy

  1. BAZYL
    30 lipca 2005
    Reply

    Musimy pamiętać

    że przyczyny wystąpienia pewnych wydarzeń mogą być wielorakie i chociaż pozornie Pani mogła zrobic to co zrobiła aby zapewnić sobie większą władzę, to równie dobrze mogła wiedzieć o czymś, o czym zwykli mieszkańcy nie zdawali sobie sprawy. Mało tego, mogli znać niebezpieczeństwo ale nie dostrzegać zagrożeń z nim zwiazanych. Co by było gdyby pod samym nosem Pani pojawiła się inna wiara? Czy wojna religijna nie przyniosła by więcej szkód niż kożyści?

  2. Quendisir
    9 kwietnia 2006
    Reply

    hymmm

    moim zdaniem Pani nie dopuściła by do pojawienia się kutu wierzącego w kos innego niż Ona, drogi Bazylu. ale masz racje wijny religijne zawsze robia wiecej szkód niż pożytku

  3. brilchan
    1 czerwca 2006
    Reply

    good

    dobry tekst stary nie sądziłem że można spojrzeć na panią w ten sposób. gratulacje!!!

  4. Izmael z Beyersdorf
    5 lipca 2006
    Reply

    Tak to jest to.

    gdy grasz w P:T po dołączeniu do wyznawców jakiegoś boga portali Pani zamyka nas w labiryncie.Dlatego że mieliśmy zamiar szeżyć wiarę w tego boga?A tekst jest bardzo fajny i ma to coś.

  5. Adalbertus
    9 lipca 2006
    Reply

    W Planescape:Torment to jest…

    najlepsze,że mało co jest dopowiedziane do końca i pozostawia szansę własnejinterpretacji.Wszyst-
    -ko można zrozumieć na swój sposób,i nie będzie to złe rozumowanie.Za to kocham P:T.

  6. KUBUS
    30 sierpnia 2006
    Reply

    Hurra

    ja właśnie ukończyłem przygodę z P;T. To piękna opowieść a tekst BARO jak najbardziej trafia w sedno sprawy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.