O widzę, że temat załapał.
. To bardzo dobrze...
Hmm. Tori czy ty masz do mnie jakiś uraz? Jak ja jestem Kozak to ty możesz być Wizygotom.... Co ty na to?
Dobra żarty na bok.
A więc na tyle na ile sam orientuje się w temacie to wzór i kolor arafatki jest różny na różnych terenach bliskiego wschodu. Nie wiedziałem, że ma na to wpływ także status społeczny. Np. Arafatka Palestyńska różni się od Kurdyjskiej tym, że ma większe i szersze wzory czarnych nici, na białym materiale.
Natomiast Jordańska ma czerwony haft.
"Wyroby arafatko podobne", które roszczą sobie ostatnio miano do bycia "arafatką właściwą" jak seledynowe, czy różowe to po prostu sposób na nabicie forsy producentom. Taka "różowa dziewczynka" widzi czarno-białą i koła zębate w jej główce zaczynają się powoli obracać z ciężkim zgrzytem:, „O, jakie wstrętne" myśli taka. A jak widzi jaskrawo zielone powiększenie chustki do nosa to od razu wie, że czymś takim przyszpanuje.
Jedyne oryginalne kolory, jakie znam to czarno-biała i czerwono-biała, ale może jestem niedokształcony.
Co do symboliki to faktycznie jest (przepraszam była dotychczas) ona noszona w większości przez anarchistów itp.,ale klasyfikowanie ludzi podług tego, co noszą na szyi nie jest chyba dobrym pomysłem. Nikt z was nie nosił nigdy glanów z białymi sznurówkami? I co byliście przez to neonazistami? No właśnie... Według mnie to człowiek tworzy symbolikę tego, w co się ubiera a nie ubiór człowieka. Zresztą, ostatnio wszystko, co kojarzy się z Arabami jest niezbyt lubiane. Trudno się jednak dziwić np. Kurdom czy Palestyńczykom, którzy chcą po prostu własnego państwa, (dlatego ja noszę naprzemiennie Kurdyjską z Palestyńską, choć pewnie mało osób widzi różnicę). Jak by nie patrzeć nasze powstania ze strony zaborców były atakami terrorystycznymi. Jak widać punkt widzenia zależy od punktu siedzenia raczej w naszym przypadku, wtedy, leżenia. Nie to żebym popierał ataki terrorystyczne, co to, to nie! Przynajmniej nie te wymierzone w bogu ducha winne pospólstwo. Przeciwko żydom samym w sobie też nic nie mam drogi Brzozo (czy droga Brzozo?), są oni jednak okupantami, a arabowie walczą o swoje ziemie! Nie uważam się też za anarchistę itp. Po prostu jestem za tym, aby nie zwalczano innych, kultur siłą. A, że „kultury” odpowiedziały ogniem to chyba miały do tego prawo. Nie ważne. Nie jest to jednak miejsce na wyrażanie moich nie koniecznie poprawnych przekonań politycznych. Jeżeli ktoś myśli inaczej to po prostu jego sprawa i niech pisze na priv’a dla konsultacji uwag.
Przypominam, że temat dotyczy „arafatek”, ale inne tego typu rzeczy też mile widziane. Patrz chustki kowbojskie.
Arafatka wywołuje jednak pożądany efekt, zwłaszcza jak zaciągnę ją sobie na nos. Robię tak jak siedzę na przystanku. Ludzie boją się na ciebie źle spojrzeć no i odstrasza to potencjalnych żuli dybiących na „pińdziesiąt” groszy. A jak zaczynasz bujać uzbrojoną w ciężki but nogą a z słuchawek dobiega szybkie uderzenie gitar, to możesz sobie spokojnie siedzieć. No chyba, że trafi ci się jakiś dres samobójca, albo żołnierz po Iraku ze skłonnością do „szlachtowania ludzi w arafatkach”. Choć pokazuje to, jaki stosunek mają przeciętni zjadacze chleba do tego typu dodatków. Od kiedy mnie jednak obchodzi, co ludzie, których nie znam o mnie myślą?
Na koniec powiem, że ja noszę ją tylko na dworze, bo jest mi cieplej w szyję a od lat takiego przyzwyczajania nie potrafię już inaczej. Chodzenie w chustce w szkole to już czysty szpan, a tu nie oto chodzi... no może trochę
. Choć czy chęć wyróżniania z tłumu jest szpanerstwem? W gimnazjum nosiłem i nie byłem za to jakoś bardziej uważny przez hip-hopowe środowisko stanowiące przeważającą większość w tamtej szkole. Jednak ludzie, którzy wiedzieli, o co chodzi, aprobowali to. W liceum jest lepiej. Chodzie w nich może z 10 osób, nie liczę tych "innych, złych, gorszych, seledynowych"!
Dobra to tyle jak coś mi przyjdzie do głowy to jeszcze napiszę. Nie spodziewajcie się jednak, że wcześniej niż za tydzień, bo mam utrudniony dostęp do neta.