Kfiatki z sesji...

Taferna PGR
ODPOWIEDZ
Craw
Bosman
Bosman
Posty: 1864
Rejestracja: poniedziałek, 25 kwietnia 2005, 20:51
Numer GG: 5454998

Post autor: Craw »

System i swiat kumpla
Walka z wampirem
MG do graczy: co robicie
Bardzo ranny gracz: leżę i krwawię
LOD
Kok
Kok
Posty: 1348
Rejestracja: niedziela, 14 sierpnia 2005, 17:33
Numer GG: 0
Lokalizacja: Z Karczmy "Pod Wyszczerbionym Toporem"

Post autor: LOD »

Poszedł kumpel do karczmy z wrogiem jako szpieg i zamówił sobie zupę. Wcześniej ja (grałem jako Ratalkin) zginąłem w walce więc tymczasowo mnienie było:

MG-dostajesz upragnioną zupę.
Kumpel-Wkładając łyżkę do zupy napełniam ją i zaczynam zjadać
MG-zupa ma kolor krwi a w smaku smakuje dość gorzko
Kumpel-zjadam
Test na inteligencję
MG-wyławiasz coś z zupy i rozpoznajesz palec Ratalkina


Albo inna sesyjka. Grałem ja (Ratalkin), kumpel (Darin) i MG. Siedzimy w karczmie:

Ja-Krczmarz! Poproszę 2 piwa! Dla mnie mocne najlepiej krasnoludzkie a dla kolegi wszystko jedno.
MG-Dostajecie piwo ale Darin po po łyku rozpoznaje że ma bezalkoholowe piwo zaś Ratalkin ma zwykłe alkoholowe.
Kumplel olał chwilowo MG i zrozumiał poprostu że ma piwo:
Kumpel-Upijam się.
Iskendarian
Pomywacz
Posty: 32
Rejestracja: piątek, 19 sierpnia 2005, 12:52

Post autor: Iskendarian »

Paladyn(!) rozmawia z Magiem na temat zadania, które aktualnie wykonuje drużyna.
P: I po co my to robimy? Tylko niepotrzebnie narażamy nasze życie.
M: Wiesz, tu masz rację.
P: Właśnie, zostawmy to wszystko, niech ta cholerna wyspa pogrąży się w chaosie, a my uciekajmy stąd póki możemy.

Chwilę później:

M: Mam inny pomysł. Pomóżmy rebelii.
P: O tak, może potrzebują jakichś przywódców, to byśmy się nadali. Najpierw wyrżniemy w pień tych, co się sprzeciwią, później zbudujemy statek, zabierzemy tyle złota i diamentów ile damy radę i stąd uciekniemy.
M: Jestem za!


Drużyna miała zbadać sprawę brutalnych morderstw oraz odnaleźć zaginionego mieszkańca i w końcu trafiła do jaskini, w której prawdopodobnie ukrywał się wilkołak. Wojownik(postać o niskiej inteligencji) wysunął się na przód.
MG: Widzicie zbliżającego się do was humanoida.
W: O w końcu cię znaleźliśmy. Idziesz z nami.
H: Odejdźcie stąd.
W do MG: strzelam go młotem w ten jego zakuty łeb.
MG: Widzisz jak humanoid nagle zaczyna zmieniać swoje kształty i po chwili stoi przed tobą 3 metrowy wilkołak.
W: Pójdziesz ze mną albo pożałujesz...
Cóż, to były jego ostatnie słowa :)
"Bez przerwy pić też się nie da, więc się dokształcam"
Seth
Tawerniak
Tawerniak
Posty: 1448
Rejestracja: poniedziałek, 5 września 2005, 18:42
Lokalizacja: dolina muminków

Post autor: Seth »

G1- Elf
G2- Drow(obydwie postacie są swoimi najlepszymi kumplami)
MG- Bardzo Poważny Człek Z Zasadami

MG- Niedaleko jest tawerna(...) a do ciebie właśnie zaczął się łasic kotek. Czyż to nie słodkie?
G2- Kopię kota w d***.
MG(wkurzony)-Słyszycie chałas i przed wami pojawia się Tarrasque.
Tarrasque- Ej ty k**** zostaw tego kota!
Po paru chwilach skończyliśmy w podniebieniu stwora, ale na tym nie koniec, G1 jest wciąż nieustraszony i pełny zapału(nie bardzo słuchał MG).
G1- Dobra, chwytam się... eee... tego... nooo... (...) no tego na podniebieniu, tego dzyndzelka! I tne sqrwsyna od środka, Seth podaj mi swój miecz, mój wpadł do żołądka bestii!
G2- Ja też...
Seth
Mu! :P (ja przynajmniej działam pod przykrywką)
http://www.pajacyk.pl/- wstawic do zakładek i klikać raz dziennie! NATYCHMIAST!
LOD
Kok
Kok
Posty: 1348
Rejestracja: niedziela, 14 sierpnia 2005, 17:33
Numer GG: 0
Lokalizacja: Z Karczmy "Pod Wyszczerbionym Toporem"

Post autor: LOD »

MG ostatnio skończyła się wena na nazwy i questy to dał nam chwilowo jako zajęcie misję że musimy pokonać kolesia - mag Gywera. 8)
laRy
Kok
Kok
Posty: 1133
Rejestracja: niedziela, 26 grudnia 2004, 14:02

Post autor: laRy »

dark ages: vampire
assamita i toreador, maja swoja knajpe i baaardzo ciekawa piwnice :D

toreador (tacy co kochaja sztuke i maja wade, ze czasami sie tak zapatrza, ze niezauwaza nic innego i tak nawet kilka dni moga stac i patrzec) ma na jednej scianie kilka obrazow, a na drugiej stronie maja wspolne lancuchy (zeby jencow trzymac) i urzadzenia do tortur :D

mieli mala walke z 2 wampirami, potlukli ich, wyleczyli i zaczeli przesluchiwac . jak jeden niechcial mowic to przyniesli rozgrzane zelazo i go assamita zacza go przypalac. toreador walna tekst:
"niemoge na to patrzec! - odwracam sie i patrze na moje obrazy", tak sie zapatrzyl ze niemogl sie oderwac...
jeden z jencow na scianie zacza mowic, a assamita tylko "marc, MARC! oni zaczeli mowic!" niema reakcji - "wale go tym zelazem w leb!"

sktuki: ciezka rana na lbie toreadora i poszarpana morda assamity :D (kumpel co gra toreadorem jest czasami nerwowy :D)


akcja 2:
w koloni, kolo katedry. oni mieli zrobic dochodzenie, mieli papiery od strazy miejskiej (ma sie kontakty ), zaczeli walczyc z tymi dwoma wampirami i assamita wali kula ognia... nietrafil, jakis dom w okolicy zaczyna sie palic. straznicy miejscy zaczynaja biec w ich strone, a gracze zgodnie teksty: "LAPAC PODPALACZY!!!"
Haer'dalis
Marynarz
Marynarz
Posty: 361
Rejestracja: poniedziałek, 18 października 2004, 11:58

Post autor: Haer'dalis »

Sesja KC (nie BAZYLu, nie przekonałem się :P).

Drużyna siedzi w karczmie. Kelnerka jest strasznie zabiegana, więc gracze starają się przyciągnąć jej uwagę.
Jednooka elfia łowczyni: "To ja macham do niej okiem"
Drużyna: :lol:
Eperogenay
Majtek
Majtek
Posty: 126
Rejestracja: poniedziałek, 27 grudnia 2004, 14:46
Numer GG: 3206842
Lokalizacja: Zapomniana planeta na obrzeżach galaktyki :)
Kontakt:

Post autor: Eperogenay »

U mnie na sesji drużyna chciała przepłynąć Talabekiem z Altdorfu do Talabheim, jeden gracz grający krasnoludem walnął taki tekst: To ja płynę, ale Elfa ma zjeść wąż morski.
Obrazek kIEpski musi odejść!

"...and those who are prideful and refuse to bow down shall be laid low and made unto dust." - Book of Origin

"You know, you blow up one sun and suddenly everyone expects you to walk on water."
Khazar
Mat
Mat
Posty: 574
Rejestracja: niedziela, 12 września 2004, 18:03
Kontakt:

Post autor: Khazar »

Nowa szkoła. Nowi kumple. Więcej graczy :D.
Nasze sesje to jeden wielki śmiech.

I sesja.
System: DnD
Mistrz: Ja :D.

Drużyna miała znaleźć kilka kamieni magicznych, dzięki którym mogliby uciec ze świata (pech chciał, że do tego świata zbliżał się spory meteor, który wszystko by roztentegował :>). Problem w tym, że gdy tylko złapali za jeden kamień, za chwilę spadał w to miejsce odłamek meteoru (sami do tego w koncu doszli :]). No i 2 z drużyny (rozdzielili się) poszli nad morze, gdzie w jednej chatce był kamień. Obydwaj wchodzą, a tam 3 wodne mefity (tak naprawdę to były bardzo głupie konstrukty, które przypominały mefity). Nie chcieli ich przepuścić, ale też nie atakowali. Myślałem, że pójdą po resztę, ale jeden wpadł na pomysł, by "zajść ich od tyłu". Poszedł na tyły chatki, rozwalił tylną ścianę (zrobioną ze słomy, liści palmowych i lekkiego drewna palmowego) i wziął kamień. Po chwili zaczął szybko spierniczać. Sekundę później walnął mały odłamek (niewielki). Ale jego towarzysz wciąż siedział w chatce (nie mówił, że wychodzi :]). Nie chciałem go na samym początku uśmiercać, więc dałem mu takie obrażenia, żeby nie umarł, ale był nieprzytomny. Zatrzymał się na palmie 20 metrów dalej. A jego towarzysz ciągnął go po ziemi do reszty drużyny przez jakieś 2 godziny drogi.

II sesja
System: Neuroshima
Mistrz: Sebek

Mieliśmy zapłacić za kumpla, który był dość poharatany. Gdy tylko żona lekarza wyszła po zapłatę, ja krzyknąłem: "W nogi!" i pobiegłem. Oczywiście mój towarzysz stał jak to ciele i się gapił w przestrzeń. Na szczęście oprzytomniał i zaczął uciekać (pobiegł za nim natychmiast lekarz). Ja schowałem się w okolicznym lesie w jakichś krzaczorach. Po chwili przybiegł kumpel. Lekarz zaczął go okładać. Gdy już mój towarzysz był trochę poobijany, wyskoczyłem ja i włączyłem się do walki. Przez 9 rund nie mógł mi nic zrobić (raz mnie trafił i to ledwie). Potem wyciągnął kastet. Rzucił kostką. Trafił. Krytyk. Padłem nieprzytomny. Obudziłem się po kilku tygodniach mocno zmulony (powiedzmy, że Spryt spadł mi do jakiś 1-2 punktów :]).
Obrazek
Epyon
Tawerniak
Tawerniak
Posty: 2122
Rejestracja: poniedziałek, 3 października 2005, 13:57
Numer GG: 5438992
Lokalizacja: Mroczna Wieża
Kontakt:

Post autor: Epyon »

Mój najlepszy kfiatek był na tym forum :D A dokładniej w sesji Wampira prowadzonej przez Setha :D A oto on: <oklaski>

Moja postać to Ivan Dimitrij z klanu Ventrue. Rozmawiamy o planie zabicia jakiejś tam szychy. No i zaczyna się :D

Ivan Dimitrij:
Sometimes you go to hell, and sometimes hell comes to you. Boże, z kim mi przyszło pracować
-No comments.

Seth:
- Cieszę się że się zgadza...
Uderzyliście o coś... Rebeka stanęła na chwilę... Nathan rozejrzał się...
- Dodaj gazu!
- Nie mogę! Coś blokuje samochód!
W tym momencie tylnią szybę przebiła wielka łapa i chwyciła Ivana za twarz ciągnąc mocno na zewnątrz...

Ivan:
Yeah, z tym: "sometimes hell comes to you" trafilem w samo sedno, ciekawe czego ten słodki, włochaty misiu ode mnie chce.
Zastanawiam się co mnie może tak bezczelnie obmacywać.

Seth:
Wielka łapa wyciągnęła Ivana na zewnątrz...
- Wiitaaaj... Jestem Zane, a ty?
Dimitrij dostaje wielkim szponem prosto w pierś... w tym momencie z samochodu wyskakują pozostali pasażerowie... Rebeka wyjmuje rewolwer i celuje w Zane'a...
- Jeszcze jeden ruch pajęczy potworze a rozwalę ci łeb!
Tzimisce śmieje się i drugim szponem zaczyna rozszarpywac twarz ofiary...

Ivan:
-Ej, a umyłeś się, zanim mnie wyciągnąłeś z tego auta, brutalu?

Seth:
Gdy Ivan wypowiada ostatnie słowa Zane odcina mu nos i rzuca nim w Rebekę...
- Dosyc tego...
Kainita zaczął syczec... krew wypływała mu strumieniami z czoła, a macki którymi oplątał samochód puściły... Po chwili zamienił się w kupkę popiołu... Toreadorka podszedła do Ivana...
- Wstawaj szybko, musimy znikac...
Po czym odwraca się i wchodzi do samochodu...

Ivan:
-O kurczę!*
Wsiadam do auta i próbuję się zregenerować.
*Po angielsku cos w stylu "oh puck" :D


I jak :D Dla mnie to jeden wielki LOL :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
Obrazek
Awatar użytkownika
BLACKs
Tawerniany Cygan
Tawerniany Cygan
Posty: 3040
Rejestracja: poniedziałek, 21 listopada 2005, 17:30

Kfiatky

Post autor: BLACKs »

Sesja w WFRP, jeden z graczy poszedł na chwilę do toalety. Reszta drużyny czeka z niecierpliwością, aż załątwi swoje potrzeby. Gracz wraca z toalety niosąc w ręku... mydło w płynie. Zaczyna nim celować w graczy i MG. Krzyczy "oddajcie złote korony albo zginiecie". MG ucieka do innego pokoju, jakiś gracz wychodzi na balkon, reszta leży na ziemi i się śmieje. Sesja została przerwana.

Pierwsza sesja jednego z moich graczy w WFRP. Ja jestem MG. Zrobiłem bohaterowi postać i zaczynam grę.

MG: No dobra, pokaż na chwilę kartę postaci, muszę wiedzieć jak się nazywasz.

Biorę kartę postaci, patrzę, a tam napisane krzywymi literami "Mateusz" (gracz nazywał się Mateusz). Zaczynam tarzać się po ziemi i płakać ze śmiechu. Jeden z graczy zaczyna mnie butować. Jak mu pokazałem kartę Matiego, również zaczął tarzać się po ziemi i śmiać.
Gość

Post autor: Gość »

Nowy zapalony gracz dołączył do naszej druzyny, wnoszac pożądna dawkę nowych pomysłów. Rzecz dzieje sie w lesie, drużyna przed chwilą uciekła z walącego sie podziemnego korytarza, który prowadził do groty ze złotem. Zniecheceni gracze siadaja i rozpalają ognisko. Zapada cisza, którą przerywa rozentuzjazmowany głos nowego gracza : Chodźmy zapolować , mam hubke i krzesiwo !!!

Po pietnasto-minutowej salwie śmiechu wytłumaczyliśmy mu do czego te dwa archaiczne przedmioty służą.
Kloner
Chorąży
Chorąży
Posty: 3121
Rejestracja: wtorek, 21 grudnia 2004, 11:06
Lokalizacja: Tam gdzie konczy się wieś a zaczyna zadupie \,,/ <(^.^)> \,,/

Post autor: Kloner »

Pamiętam ja z oddziałem Krasnoludów zeszliśmy do kopalni. Szliśmy dość długo tunelami aż wkońcu trafiliśmy do dość dużego pomieszczenia z kanionem. W środku komnaty był licz. Drużyna szla za krasnoludami, które staneły u wylotu tunelu blokując drużynę z tyłu. Ja (mag) Chciałem się przedostać do przodu. Po nieudanej próbie koleżanka krzykneła:
-Jesteś magiem przeleć ich. (moja postać miała czar lotu :P)
"Lepiej Milczeć I Wyglądać Jak Idiota, Niż Się Odezwać I Rozwiać Wszelkie Wątpliwości"
Mafia Radioaktywnych Krów
Awatar użytkownika
BLACKs
Tawerniany Cygan
Tawerniany Cygan
Posty: 3040
Rejestracja: poniedziałek, 21 listopada 2005, 17:30

Post autor: BLACKs »

Walka z liczem w podziemnym grobowcu. Mam tytułowy kamień śmierci, o który opiera się cała przygoda. Jeśli go wsadzę na podest, wszystkie umarlaki w grobowcu zginą. Podest 30 metrów ode mnie. Chce się poświęcić dla drużyny. Biegne do podestu jak oszalały. Po drodze dostaje pełno strzałów, błyskawic i cięć mieczy. Dobiegam. Kładę podest i się ciesze, że umarlaki umierają, a MG mówi, że kamień nie zabija umarlaków, tylko odbiera im 1 punkt żywotności na rundę.
trittion
Pomywacz
Posty: 51
Rejestracja: poniedziałek, 14 listopada 2005, 13:10
Lokalizacja: Mrocznej Puszczy

Post autor: trittion »

Pierwsza w nocy, ja i kumple, po czterogodzinnej sesji trafiliśmy do labiryntu, gdzie lekko zamuleni wymyśleliśmy sposób na pokonanie przeszkody - trzymać się ciągle lewej ściany. Niestety mistrz gry nie zgodził się z logika naszego pomysłu i prowadził nas ciągle dalej, nieskończonymi zakretami w lewo. Wreszcie poirytowany mówię : Dobra! Jak po czterech skrętach nie zobaczymy wyjścia to wracamy. Dopiero po chwili nasza grupa zdała sobie sprawę jak dwuznaczne może byc to stwierdzenie. :D
nie powiem

Neuroshima

Post autor: nie powiem »

Nasza pierwsza sesja w RPG a dokladniej w NS. W podrecznikowej przygodzie istniał taki BN jak koń trojański. Mój koffany brat ktory akurat był MG
- więc ochroniarze wyjmują swój sprzęt i walą konia.

:oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops:
Awatar użytkownika
BLACKs
Tawerniany Cygan
Tawerniany Cygan
Posty: 3040
Rejestracja: poniedziałek, 21 listopada 2005, 17:30

Post autor: BLACKs »

To u mnie w WFRP: "Wojownik przygotował swoją dzidę i walił nią na oślep w potworów". Gracz na to: "Ja się z zboczeńcami nie zadaje! Uciekam do karczmy!"
ODPOWIEDZ