Kfiatki z sesji...

Taferna PGR
ODPOWIEDZ
Rarath
Szczur Lądowy
Posty: 2
Rejestracja: sobota, 17 stycznia 2009, 16:54
Numer GG: 0

Re: Kfiatki z sesji...

Post autor: Rarath »

Sesja NS
Gracze : Morderca na Zlecenie zawodowiec o dość dużej reputacji w swym fachu i makiaweliczny socjopata/chirurg walczący ze swoją przypadłością. Planują morderstwo prezydenta Nowego Jorku. Po chwili w przewrotnych umysłach graczy formuje się kilka podstępnych planów zgładzenia przywódcy NY. Lecz jako zawodowcy najpierw decydują sie na rozpoznanie terenu z pewnego źródła wiedzą ,że prezydent co niedzielę wybiera się na spacer po parku z żoną w towarzystwie armii ochroniarzy. Tworzą wiec plan dostania się w pobliże prezydenta mający na celu poznanie wroga. Pomysłodawcą jest zabójca. Plan zakłada że psychopata przebrany za księdza będzie spacerował z zabójcą przebranym za stetryczałego dziadka poruszającego się na balkoniku. Po przebraniu przedstawiają naprawdę realistyczny i żałosny widok. Udają się do parku, dziadek porusza się w tempie 3 metry na minutę. Po godzinie przekomarzania się i gderania ukazuje im się prezydent. Gracze tak dobrze odgrywają swoja rolę że ochroniarzom nawet przez myśl nie przechodzi zwracać na nich uwagi. Kiedy podchodzą w pobliże prezydenta
G1(zabójca) Wywracam nieporadnie mu pomóc podnoszę trochę po czym upuszczam
G1 Wydaję dźwięki mordowanej świni
MG prezydent zwraca na was swoją uwagę i odprawia ochroniarzy. Podchodzi sam z żona.
Prezydent. Może pomogę panu. Schyla się i próbuje podnieść dziadka z pomocą księdza się to udaje.
G1 Mam całą gębę w piachu i liściach. Łapię sie balkonika gderajac coś pod brodą.
Po chwili ksiądz gada z prezydentem dziękując mu za pomoc i razem idą w głąb parku.
G1 Widzę jakiś wystający kamień na drodze ?
MG tak nawet całkiem sporo
G1 najeżdżam na jeden balkonikiem i wywracam się razem z nim do przodu. Ląduję tak żeby balkonik znalazł się na mnie po_czym wrzeszczę że mnie przygniata i umieram.
G2 Spieszę mu z pomocą
MG Prezydent i kilku ochroniarzy dołącza do akcji ratunkowej.
G1 Wrzeszczę w wniebogłosy
MG zaciągają z ciebie balkonik i podnoszą a potem zakotwiczają cię na balkoniku.
Gracze idą razem z prezydentem ksiądz kontynuuje rozmowę
Prezydent zabiera ich na lody sprzedawane w parku.
Każdy dostaje po lodzie
G1 Usmarowuję sobie cała twarz lodem potem pakuje cały rożek do ust i krztuszę się spadam z ławki na ziemię.

Może nie bardzo zabawne ale barwna i ciekawa akcja ze strony graczy :lol:

Na prośbę zwracam uwagę - więcej uwagi przy pisaniu posta, zwłaszcza tak długiego. Polecam MSWord/Open Office albo przeglądarkę FireFox, mają funkcję sprawdzania ortografii, pomoże to uniknąć części literówek i błędów w stylu "ochroniaŻe" i "prezydĘt". A, o polskie znaki diakrytyczne nie będę kruszył kopii, ale może by tak konsekwentniej je stosować jak się już miejscami to robi a miejscami nie? - Perzyn
Brzoza
Bosman
Bosman
Posty: 1796
Rejestracja: poniedziałek, 26 lutego 2007, 10:52
Numer GG: 0
Lokalizacja: Freistadt Danzig

Re: Kfiatki z sesji...

Post autor: Brzoza »

99% kwiatków opsiywanych po sesjach niewtajemniczonym w daną ekpię jest żenujących bardziej niż zabawnych.
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Nhunter
Marynarz
Marynarz
Posty: 208
Rejestracja: wtorek, 9 grudnia 2008, 20:24
Lokalizacja: Lidköping

Re: Kfiatki z sesji...

Post autor: Nhunter »

Brzoza pisze:99% kwiatków opsiywanych po sesjach niewtajemniczonym w daną ekpię jest żenujących bardziej niż zabawnych.
Nie mogę się z tobą zgodzić. Jak czytam ten dział to praktycznie umieram ze smiechu.
Jakbym miał strzelać, to bym założył, że nie 99% tylko jakies 10. Bo ta 10 to humor nie słowny a sytuacyjny. Więc 90% kwiatków bawi. Według mnie.
Force
Bosman
Bosman
Posty: 1571
Rejestracja: sobota, 7 października 2006, 11:14
Numer GG: 0
Lokalizacja: piwnica

Re: Kfiatki z sesji...

Post autor: Force »

To może ja spróbuje rozweselić publiczność.

Wampir: Maskarada
Zarys: Gracze mieli pojmać wilkołaka i wywieść go jak najdalej od miasta. Wśród graczy jest jeden kompletny świr (potem już dwóch) który uznaje za swojego przyjaciela, metalowy pręt.



Gracz chcąc zatrzeć ślady, planuje zamordować pewne małżeństwo w motelu.
G1: puk puk
MG: Otwiera Ci niski grubszy facet.
G1: Przepraszam pana, samochód panu kradną.
MG: Nieprawda...
G1: Rzucam się na niego i gryzę!
MG: On się rzuca a jego żona krzyczy i woła pomocy!
G1: Ruszam w kierunku kobiety i krzyczę: Samochód Pani kradną!



Później na parkingu. Ciekawski przechodzień patrzy jak G2 myje samochód z krwi. G2 mętnie się tłumaczy....
-Czemu pani myje samochód? Czemu tu tyle krwi?
-Bo widzi pan był wypadek na autostradzie...
-To czemu samochód nie jest obity i jest wewnątrz cały we krwi?
-Bo to był taki wewnętrzny wypadek.

G1: Widzę to?
MG: Tak
G1: Podchodzę do niego...
G1: Przepraszam pana, samochód panu kradną...
NPC: Co?
G1: Morduję go prętem!




Gracze zatrzymują się w zajeździe dla motocyklistów...
G1 zamawia dziwkę do pokoju. Kiedy ta się rozbiera w jego pokoju on rozbiera się w łazience. Pręt został posadzony na fotelu aby to wszytko obserwować...

G1: Rzucam się na nią i krzyczę że kradną jej samochód!
MG: Wgryzasz się delikatnie czy wyrywasz jej tętnice?
G1: Oczywiście delikatnie.
MG: Ona odczuwa niesamowitą przyjemność...
G1: Ok, więc wsadzam rękę w jej odbyt.
MG: Zasrała całe łóżko! Umiera w cierpieniach... (scena była dosyć długa i brutalna...)
G1: Ok po skończonej zabawie, patrzę się na pręt i pytam się że czy mu się podobało...

Po pewnym czasie, G1 musi się tłumaczyć przed swymi pracodawcami, wisi uwiązany za nogę pod sufitem już pozbawiony kilku części ciała.
G1: No pojechaliśmy do baru... ja zamówiłem kanapki tak dla zmyłki..., no...potem zamówiłem dziewczynę no... uprawialiśmy seks i ona umarła...



Ten sam bar znacznie później, niebanalna historia G4.
Pojechaliśmy do baru, wynajęliśmy pokoje, kiedy inni zajmowali się własnymi sprawami ja założyłem się tamtejszym osiłkiem że pokonam go w siłowaniu się na ręce... Zakład przegrałem a że nie lubię przegrywać kasy, zaatakowałem osiłka przed barem. Jego ludzie mogli odejść po tym kiedy go zabiłem ale nie chcieli... Ich tez musiałem pozabijać.
Ciała przeniosłem do rowu. Ślady krwi zatarłem rozmazując je butem... Wziąłem saperkę i chciałem ich zakopać. Niestety wtedy usłyszałem dźwięk syreny policyjnej... Udało mi się ich jedynie posypać odrobiną ziemi. Wsiadłem na motor i z okrzykiem: "Radźcie sobie sami!" do moich kompanów, odjechałem w siną dal. Niestety przypomniałem siebie że do wschodu słońca zostało 30 minut... wróciłem więc szybciutko do baru, akurat wtedy nadjechała policja...
Polska Partia Piwa - Sekcja Paladynów Żubra
Obrazek
Obrazek
Potforny Krzysztoff
Majtek
Majtek
Posty: 130
Rejestracja: sobota, 3 stycznia 2009, 21:54
Numer GG: 807895
Lokalizacja: Łódź czyli miejsce wyklęte dla RPG

Re: Kfiatki z sesji...

Post autor: Potforny Krzysztoff »

Sesja Neuroshimy bo inni naciskali. Pisownia oryginalna (przepraszam za kfiatki gramatyczne bo to na gorąco pisane jest prawie):
G1:Nie kur*a mowy nie ma,nie wejdę nie ma c*uja!!
Ja-MG:(w myślach) o co mu chodzi do... !?

I tak 10 minut, dopiero po skasowaniu postaci ,G1 puścił farbę że chciał obrazowy rzut na szaleństwo bostońskie (co lepszeże to nie są objawy tej choroby) , dosłownie szczęka mi opadła. A jak wychodziliśmy to matka G1 patrzyła (na mnie oczywiście jako pierwszego)jakby mieszkała naprzeciwko psychiatryka.Mam wygląd totalnego ćpuna ale to nie znaczy że nim jestem!
"Każdy Chomik ma swój dzień!" - Minsc
Lord Wiader
Szczur Lądowy
Posty: 6
Rejestracja: wtorek, 6 listopada 2007, 13:43
Numer GG: 7393436

Re: Kfiatki z sesji...

Post autor: Lord Wiader »

D&D

MG: Zwierz
G1: Ja (Mnich Elf)
G2 mój brat (Czarodziej Człowiek)
G3: Koleżanka (Kapłanka Człowiek)
G4: kolega (Barbarzyńca Krasnolud)

MG opowiada legendę o 5 kamieniach ,w których zaklęte zostały żywioły. Brzmiało to mniej więcej tak:

...magowie nie wiedząc co robić zaklęli żywioły i swe dusze w swoich klejnotach.

Tu nastepuje chwila ciszy i nagle wszyscy parskają śmiechem i śmieją się tak z parę minut rozwalając sesję.

Gadka o kamieniach była wynikiem snu Kapłanki, w której usłyszała imię Jehauz... Ja usłyszawszy imię skomentowałem: To chyba żyd ten cały Jehauz (no co? takie imię, no). MG opowiadając o kamieniach wyjawia, ze kamień ognia zwie się Jehauz i jest wielkości i kształtu k12. na to ja: Taki mały a już żyd?
<MEGA ŚMIECH>
po jakimś czasie śmiechy ustają a G4 na to:
Nie bij żyda, żyd się przyda.
<MEGA ŚMIECH :lol: :lol: :lol: :lol: > sesja poszła w pierony
pepe777
Pomywacz
Posty: 32
Rejestracja: poniedziałek, 2 czerwca 2008, 15:31
Numer GG: 0

Re: Kfiatki z sesji...

Post autor: pepe777 »

Z dzisiejszej sesji:
Gracze umawiają się co do zapłaty
G1: To ja wezmę 50%, a we dwaj po 25%
G2: hahahaha chyba na odwrót, my po 50 a ty 25%!

W drużynie jest drow z trzecim okiem
Drow: Zarżne cie!
NPC: Kij ci w trzecie oko

Mroczny używa znaku aby zrzucić z drzewa drowa
MG: Rzuć se na refleks
wypada 1...
MG: Zabijasz go spojrzeniem! ;-)
Przyparafialna Szkoła Snajperska
Nie wystarczy obronić pracy magisterskiej.
Trzeba jeszcze o nią walczyć.
Qin Shi Huang
Mat
Mat
Posty: 440
Rejestracja: piątek, 2 lutego 2007, 10:58
Numer GG: 0

Re: Kfiatki z sesji...

Post autor: Qin Shi Huang »

Kfiatek z drugiej ręki.
Sesja Legendy pięciu kręgów.
G1 - Samuraj
G2 - Magik (Nie pamiętam jak w tym systemie się owy nazywa)
MG oświadcza zebranym kto jaką broń dostaje.
MG: tak więc G1 dostaje Katanę i Wakizashi, a G2 Wakizashi i Tanto.
G1 do G2: Ty... to ty dostałeś jakiegoś samurajskiego Happy Meal'a
Rób swoje! rób swoje! A szczęście będzie twoje!
Bo życie to nie bajka! Nie głaszcze cię po jajkach!

Nie tłumacz się. Przyjaciele zrozumieją.
Wrogowie i tak nie uwierzą.
Aznar eap Gaur
Pomywacz
Posty: 46
Rejestracja: piątek, 27 lutego 2009, 11:07
Numer GG: 13133386

Re: Kfiatki z sesji...

Post autor: Aznar eap Gaur »

Ja może w trochę innym typie zfabularyzowałem swoje kwiatki, co nie zmienia faktu że sytuacje są autentyczne. Ten bukiet odnosi się do systemu wiedźmina.

Dzień chylił się ku zachodowi , ciepły letni wiaterek rozwiewał dojrzałe mlecze, gdy nagle na horyzoncie pojawił się Viduking, Xawier, Axterix i Gorxer na swoich wiernych rumakach(Gorxer na kucyku). Cała czwórka zsiada z swoich wierzchowców i rozpoczyna rozbijanie obozowiska. Gorxer(krasnolud wojownik) rozwija posłania, Axterix(mag człowiek) rozpala ogień ,Xawier(elf łowca) gdzieś znika w lasku by wrócić po chwili z upolowaną łanią, gdy nagle Viduking(człowiek barbarzyńca)( zajęty do tej pory wpatrywaniem się z namysłem w drzewo stojące na skraju ich obozowiska) zakomunikował:
-Zetnę drzewo będziemy mieli opał na noc a ja wam pokaże, że na jeden raz ścinam taki świeczek jak ten!
Towarzysze przyzwyczajeni już do manifestacji siły, zgodnie udali zainteresowanie i stanęli (co było ich błędem) w jednej linii z plecami Vidukinga .
Mocarz napiął muskuły, sapnął wziął zamach swym dużym toporem i sobie znanym sposobem ściął drzewo jednym uderzeniem, sobie też znanym sposobem spowodował że drzewo zwaliło się na niego i drużynę stojącą za nim.

Organizacja bojowa Vidukinga
Bitwa w sali tronowej troli osiąga apogeum, gdy na pierwszy plan wysuwa się Viduking wyjąc szaleńczo i kręcąc toporem nad głową biegnie w stronę stołu( czemu akurat w stronę stołu? Nie wie tego żaden członek drużyny, Viduking prawdopodobnie też nie, ale biegnie). Wtem wyskakuje w górę i potężnym susem leci wprost na pieczeń z indyka w pomarańczach, lądowanie to o tyle efektowne(dużo huku) co nieszczęśliwe w skutkach ponieważ Viduking łamie lewą rękę w łokciu. Nasz heros jednak szybko zbiera się w sobie i z plasterkiem pomarańczy na policzku biegnie na drugi koniec długiego stołu. Zeskakuje (tym razem bez komplikacji). Barbarzyńca jak nie ryknie jak nie huknie toporem o podłogę, nagle zapał gdzieś ucieka, a Viduking zdziwionym wzorkiem rozgląda się za przeciwnikami którzy byli tu przecież( tia jakieś 4 minuty temu bitewnej zawieruchy). Po trzydziestu sekundach już na 100% procent pewny że nikogo tu nie ma, rozgląda się za kolejnym celem. Aaaaach o to są na drugim końcu stołu skąd przybiegłem myśli( a może nam się tylko wydawało że tak pomyślał no nieważne). Znowu zaczyna wyć szaleńczo, znowu topór zatacza okręgi nad głową, a Viduking wskakuje na stół i wraca skąd przybiegł.

Viduking spec od zadań specjalnych.
-Nie dam się zabić!- zawył bandyta leżący już na podłodze i ciął lekko wiedźina w nogę.
Wiedźmin bez zbędnych dialogów próbował ogłuszyć przeciwnika, bo był przecież im potrzebny żywy.
Wtem z pleców Aznara wychylił się Viduking, który dorznął już wszystkie trupy, i wyprowadził potężnego kopa w głowę bandyty, ten padł jak martwy, a z ust zaczęła lecieć obficie krew.
- Co ja Ci mówiłem na temat świadka idioto! Miał zostać ktoś żywy a ty wyprowadzasz kopa, który by konia powalił!
-Oj zapomniałem- odpowiedział Viduking i uśmiechnął się pociesznie jak to miał w zwyczaju w takich sytuacjach.
-Zapomniałem – przedrzeźnił barbarzyńcę Aznar i powiedział- Bierz za nogi niesiemy go do lekarza.

Sromotna przegrana.;]
-Akolito Gorxerze musisz pokonać na tej arenie naszą adeptke, to ostatnia próba gdy tego dokonasz, staniesz się palladynem Thorwina
-Tak Ojcze Wielebny.
Wtem na arene weszła zupełnie nagusieńka dziwczyna lata około dwadzieścia.
-Yyyyy Ojcze ale ona jest naga.
-Cicho to utrudnienie, test skupienia-syknął Ojciec Wielebny przeor zakonu Młota Thorwina, poczym krzyknął- Czas rozpocząć prubę!

Ruszyli w bitewny tan , oboje walcząc wręcz, szybkie zwody, silne ciosy , nagle wygrywający Gorxer o sekunde za długo zawiesił wzrok na wydatnym biuście przeciwniczki. Prway sierpowy, lewy prosty , kopniak z półobrotu i coś czego się Gorxer nie spodziwał .Już miał wstawać z ziemi po szybkim nokaucie, gdy jego twarz znalazał się pomiędzy kształtnymi udami przeciwniczki, zasczoł się dusić jakimś cudem wstał nadal z twarzą miedzy nogami Nei (tak jak sie później okazało miała na imie dziwczyna), walnął jej plecami o ściane, nic z tego powoli tracił siły by po minucie omdleć z powodu braku tlenu.

Gdy rozum śpi budzą się demony.
Gorxer gdy tylko zobaczył te młode jędrne ciała draid wiedział co chce zrobić.
Deklaracja: Bawie się ich cycuszkami i spuszczam sie na nie- powiedział z uśmiecehm na twarzy jednym tchem Gracz nr 1
Mistrz gry: W porządku robisz to gdy jednak otwierasz oczy po zaspokojeniu się, iluzja pryska a ty stoisz z wisząca męskością nad kłapiąca zębami strzygą.
Gorxer-O w morde Karol!!!!!!!!!!!!
MG-No co he he tak miało być.

Dzielenie łupów po owocnej wyprawie.
Mg- Viduking zdobywasz magiczną złotą myślącą zbroję.
Viduking-Złotą?
Mg-Tak.
Viduking- To biorę i przetapiam nad ogniem.
Co?! (MG razem z resztą drużyny)
Viduking- No co ona jest ze złota a my nie mamy kasy-powiedział wyjaśniająco ….

Na przyszłość polecam korzystanie z funkcji edytuj. Moderacja i tak ma już dość zajęć.
- CRW
,,Podrzuć własne marzenia swoim wrogom, może zginą przy ich realizacji.''
Matt_92
Mat
Mat
Posty: 554
Rejestracja: sobota, 18 sierpnia 2007, 17:35
Numer GG: 6781941
Lokalizacja: Duchnice k/Pruszkowa

Re: Kfiatki z sesji...

Post autor: Matt_92 »

Kiedyś:

Gracze zostali złapani przez bandytów i pozamykani w stalowych klatkach, jak zwierzęta w cyrku.
-To jak, próbujecie się uwolnić, czy coś, czy po prostu czekacie na wydarzenia?
Zapada długo cisza, po czym jeden z graczy partzy na mnie, ja na niego
-Zaczynam płakać.- powiedział, a zrobił przy tym taką smutną minę, że aż zrobiło mi się szkoda że ich zamknąłem. :|
A d'yaebl aep arse!
No Name
Bombardier
Bombardier
Posty: 676
Rejestracja: środa, 26 marca 2008, 20:41
Numer GG: 0
Lokalizacja: Kraków, Bielsko w weekendy i święta. :)

Re: Kfiatki z sesji...

Post autor: No Name »

Gracz 1 został ogłuszony w czasie bitwy i uznany za martwego. Gracz 2 począł go szukać wśród właśnie chowanych w ziemi trupów. Znalazł go tam zagrzebanego w zwłokach. Począł go więc włóczyć w jakieś bardziej przyjazne miejsce, wtedy jednak zaczepił go strażnik:
- Panie! Co robisz!? Gdzie te zwłoki targasz?
- Szukam przyjaciela... - Odpowiada Gracz 2.
"Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!"

May the Phone be with you!
Alien
Kok
Kok
Posty: 1304
Rejestracja: środa, 25 lutego 2009, 16:48
Numer GG: 28552833
Lokalizacja: Police

Re: Kfiatki z sesji...

Post autor: Alien »

Moja ostatnia sesja w D&D.
Odbywało się to na pustyni w plemieniu do którego jako gracze należeliśmy. NA polecenia wodza mieliśmy zmiażdzyć mały obóz bandytów. G1(ja) ze 100 szt zł jakie dostał na ekwpiunek kupił 10 par kajdan. KIedy już napadli na obóz g1 łapał jak najwięcej niewolnikó( złapał 10). Po skończonym zadaniu wrócił do wodza po zapłate. Sprzedał mu też niewolników. Za pieniądze kupił beczkę wódki( jeszcze trochę mu zostało). Następnie spił handlarza koni. Powiedział pijanemu handlarzowi że wódz kazał oddać wszystkie konie. (rzut na dyplomację 20!!!!) Konie wziął i sprzedał wodzowi po 1000 szt zł za sztukę. (łącznie 30 000 szt. zł.) Następnie poszedł wykonywać kolejne questy.
WIem że to nie jest do końca kwiatek ale tłumaczy jak wyrolować mg i zostać bogatym bohaterem. :lol:
Ostatnio zmieniony wtorek, 31 marca 2009, 20:39 przez Alien, łącznie zmieniany 1 raz.
00088888000
Tori
Bosman
Bosman
Posty: 1759
Rejestracja: piątek, 17 lutego 2006, 15:05
Numer GG: 7524209
Lokalizacja: Gliwice

Re: Kfiatki z sesji...

Post autor: Tori »

Heh, całkiem nieźle... Koleś musi być bystry ;)

Jeden babol- handlarza koni, a nie końmi, bo w tym szyku zdania wychodzi na to, że spił owego sprzedawcę zwierzętami nieparzystokopytnymi, a nie alkoholem :P
Od dziś płacę Eurogąbkami.
Alien
Kok
Kok
Posty: 1304
Rejestracja: środa, 25 lutego 2009, 16:48
Numer GG: 28552833
Lokalizacja: Police

Re: Kfiatki z sesji...

Post autor: Alien »

Masz rację- mój błąd zaraz poprawię. A MG nie miał wyboru bo zanim złapałem niewolników zapytałem o ich cenę- tak samo z koniami :)
00088888000
Blue Spirit
Bombardier
Bombardier
Posty: 895
Rejestracja: niedziela, 15 lutego 2009, 17:50
Numer GG: 0

Re: Kfiatki z sesji...

Post autor: Blue Spirit »

Końmi, nie koniami, Alien.
Ale racja, ta akcja była świetna, zwłaszcza że mg nie umiał dobrze matmy i w końcowym wyniku wychodziło mu że g1 powinien otrzymać 300 000, a nie 30 000... Swoją drogą tenże mg miał kiedyś nielichy problem. g1 wraz z jakimś npc-em znaleźli skarb, i mieli się dzielić.
- To ja chcę 23,06% z zysku
no i weź potem powiedz mg-owi: OBLICZ...
Obrazek

to dalej ja, tylko mi kochany baziu ksywkę zmienił :D
Deep
Chorąży
Chorąży
Posty: 3712
Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
Lokalizacja: Wro

Re: Kfiatki z sesji...

Post autor: Deep »

Nesquel pisze:Końmi, nie koniami, Alien.
- To ja chcę 23,06% z zysku
no i weź potem powiedz mg-owi: OBLICZ...
Kalkulator i po problemie.
Nesquel pisze:Końmi, nie koniami, Alien.
Tak wiemy, Tori już mu zwrócił uwagę -.-
.
Blue Spirit
Bombardier
Bombardier
Posty: 895
Rejestracja: niedziela, 15 lutego 2009, 17:50
Numer GG: 0

Re: Kfiatki z sesji...

Post autor: Blue Spirit »

Nie, bo popełnił tego babola ponownie, po zwróceniu mu uwagi od Toriego.

Fail, bo przy pomocy zwykłego kalkulatora dość ciężko obliczyć procenty, poza tym mg go nie miał.
Obrazek

to dalej ja, tylko mi kochany baziu ksywkę zmienił :D
ODPOWIEDZ