[Legendary] Zmierzch Pegazów (rekrutacja do dnia 1.02.10)

Stare i nieaktywne wątki z Rekrutacji.
Wevewolf
Mat
Mat
Posty: 453
Rejestracja: środa, 4 listopada 2009, 10:31
Numer GG: 0

[Legendary] Zmierzch Pegazów (rekrutacja do dnia 1.02.10)

Post autor: Wevewolf »

Zmierzch Pegazów

(...) A trzydziestego siódmego dnia, Juda stworzył czarnego niczym noc, obdarzonego siedmioma czerwonymi ślepiami mustanga. Dał mu skrzydła, i nazwał go Czarny Pegaz (...)
Obrazek W pięćdziesiątą rocznicę ślubu Graldiusa Vollensteina i Ambiry Vollenstein-Gamuzza, do ich zamczyska w Everneid zjechała się szlachta z całego, niemalże, świata. Wyparwiono ucztę, lepszą niżby na samym ślubie wielmoży, piwo lano nie wiadrami a beczkami, a łase szczury i wiecznie głodne dogi pętały się pod nogami wyjadając resztki ze stołu, choć nie miały zbyt dużo do zjedzenia - zdawałoby się że po tej uczcie, na ziemi nie zostaną nawet skórki po pomarańczach. Taki oto apetyt miała szlachta z zamczyska Everneid.
Wielomoża Graldius siedział dumnie na krześle i popijał czerwone wino ze srebrnej szklanicy. Siedząca po prawicy małżonka, niestety brzydka jak gremlin, milczała i tylko od czasu do czasu odezwała się do nieskutecznie próbującego ją zagadać, służącego.
Atmosfera była sielankowa, i taka by pozostała, ale niestety, jak to zwykle bywa, wielmoży zachciało się pod drzewo. Odgoniwszy służbę ruszył w kierunku komnat, konktetnie toalet. Jako że wydudnił już dokładnie siedem i pół kielichów czerwonego wina, szedł zygzakiem.
Kiedy dotarł wreszcie do dużych, zdobionych zabawnymi freskami drzwi i otworzył je, nagle zamarł jakby go poraził piorun w noc gniewu bogów.
Stał przed nim... przetarł oczy, nie mogąc uwierzyć w to co widzi... To był... koń. Ale nie byle jaki koń. Wielmoża zachłysnął się, gdy spostrzegł że wierzchowiec ów ma... skrzydła! Graldius cofnął się, uderzył głową w podmurówkę, zamroczyło nim na chwilę. Po owej chwili, masując obolałą czaszkę, podniósł wzrok. Konia nie było. Kląc na czym świat stoi, wielmoża odlał się, mówiąc niezbyt szlachetnie i udał się z powrotem na ucztę.

Obrazek - Dobrze, dosyć tego pieprzenia bo mi się we łbie kręci. Zamknij się!
- Dobrze, dobrze - Bard odłożył gitarę na bok i pociągnął z drewnianego, wyszczerbionego kufla - Myślałem że trochę pieśni dobrze wam zrobi na trawienie
- Jeśli słuchanie o jakiś wyi... wyimaginowanych koniach z jakimiś, kurwa, skrzydłami ma mi poprawić nastrój, to jestem chyba jakimś cholernym magikiem.
- Lepiej by było - mruknął spod ściany Vilgref - Gdybyście kupili izby na nocleg. Na dworze zaczyna padać śnieg a w knajpie pełno ludzi, nie obaczysz, a już wszystkie pokoje nam zajmą i kimać będziemy na mrozie.
- Nie bój, kurwa, żaby - powiedział nieszlachetnie Grod podnosząc się z krzesła - Dawaj mieszek, Longin.
Niziołek cisnął nabity złotymi monetami skórznik i jęknąwszy z rozkoszy rozpoczął pałaszowanie nabitego na patyk wędzonego piskorza.
- Ej, ludzie! - rozległ się krzyk - Everneid się pali!!! Luuuuudzie!!!!
Przyjaciele zerwali się z miejsc, rzucili się ku wyjściu. Wielkie zamczysko, ponoć niezniszczalne, Everneid, gdzie akurat teraz odbywała się huczna uczta organizowana przez samego wielmożę Graldiusa, stała w ogniu. Wszyscy mieszanie którym nie udało się dostać na przyjęcie teraz dziękowali bóstwom za ochronę, ci których bliscy się dostali, dla odmiany bogów przeklinali. Śnieg sypał z wolna na czerwone dachy, wiał wiatr. Ciemne kałduny dymu wznosiły się nad miastem zwiastując nieszczęście. Everneid płonął.
- To klątwa! - krzyczeli ludzie - Klątwa! Nadchodzi Zmierzch Pegazów i wolności, koniec ludzi i powstanie demonów!
śnieg rozpadał się na dobre, płonąca twierdza była teraz najlepiej widocznym punktem. Płonęła cała, aż od mocnych dobudowań po same czerwone, strzeliste dachy i zmyślne, szczupłe wieżyczki.
Everneid płonął.
Zadzwoniły ponuro dzwony z kaplicy, mnisi w czarnych szatach biegli z wiadrami w stronę twierdzy. Dzwony biły.
A Everneid płonął.
- Patrzcie tam! - zawył nagle jakiś mieszczan - Na lewo! Czarny Pegaz! Ratujcie bogowie!!!
Przyjaciele obejrzeli się. Czarny kształt mknął na północ, a co spotrzegawsi dostrzegli błysk podków na tylnich kopytach


***

Zapraszam do sesji, w realiach przedstawionych powyżej. Przyjmę do pięciu graczy, choć wątpie by choć tylu się zgłosiło. Sesja będzie na pewno mroczna i - mam nadzieję - ciekawa. Legenda o Czarnym Pegazie którą piszę, trafi to niebawem i będzie świetnym uzupełnieniem wstępu.
Chętnym nie odmówię pomocy, pytać o co chcecie.
Wzór karty już przedstawiam:
Imię:

Rasa: (krasnolud, elf i tak dalej, ważne by nie było cukierkowych postaci)

Wiek:

Wzrost:

Waga (opcjonalnie):

Wygląd:

Charakter:

To co lubi a co nie:

Czego się boi:

To w czym postać jest dobra: (fechtunek, kowalstwo itd. ilość dowolna, tylko kształtwoać postać w jednym kierunku, tak storrytellingowo)

umowna profesja (czym się zajmuje):

Rodzina i przyjaciele:

Historia:

Ekwipunek:

to o czym zapomniałem a co chcielibyście mi o postaci powiedzieć:

gorąco zapraszam do sesji.
Osobiście to upek mi się podoba - wciągający i łączący wszystkie postacie :D
Acid
Marynarz
Marynarz
Posty: 320
Rejestracja: sobota, 10 listopada 2007, 17:57
Numer GG: 20329440
Lokalizacja: Dundee (UK)

Re: [Legendary] Zmierzch Pegazów (rekrutacja do dnia 1.02.10)

Post autor: Acid »

Pomysł ciekawy, wchodzę w to! :D Jeśli chodzi o rasę, to elf lub człowiek, co do profesji - łucznik, bądź zwiadowca/tropiciel. Pomyślę, w każdym razie będzie to ktoś, kto posługuje się łukiem i potrafi działać w terenie - od dawna mam ochotę zagrać kimś takim:). Postaram się zainteresować Twoją rekrutacją moją dobrą znajomą, Ouzaru, więc potencjalnych dwóch Graczy powinieneś mieć ;).

Moje pytania:
- Mógłbyś wypisać jakieś większe miasta (oprócz wspomnianego Everneid) w krainie, gdzie rozgrywać się będzie przygoda? Ogólnie przybliżyć świat?
- Jak długiej historii wymagasz? Wystarczy 1A4, czy chcesz coś dłuższego?
- Nasze postaci to żółtodzioby, które dopiero będą poznawać czym jest walka i przetrwanie, czy już średnio-zaawansowani herosi?
- Jak będziemy postować? Raz na tydzień, czy przewidujesz szybsze tury? Generalnie na nadmiar czasu nie narzekam, więc mi osobiście pasowałaby rozgrywka 1 post per week ;)
- Jak z długością postów w przygodzie? Będziesz wymagał długich esejów, czy standardowe pół 1A4 wystarczy?

Kartę zacznę pisać, gdy otrzymam odpowiedzi na powyższe pytania.

Pozdrawiam, Acid :)
Seks jest jednym z dziewięciu powodów do reinkarnacji. Pozostałych osiem się nie liczy.

Obrazek
Wevewolf
Mat
Mat
Posty: 453
Rejestracja: środa, 4 listopada 2009, 10:31
Numer GG: 0

Re: [Legendary] Zmierzch Pegazów (rekrutacja do dnia 1.02.10)

Post autor: Wevewolf »

Pomysł ciekawy, wchodzę w to!
robi się ciekawie, w tym momencie mam dwóch potencjalnych (jeszcze, mam nadzieję :D ) graczy!
Twoją rekrutacją moją dobrą znajomą, Ouzaru
czekam na wpisy w rekrutacji ;)
- Mógłbyś wypisać jakieś większe miasta (oprócz wspomnianego Everneid) w krainie, gdzie rozgrywać się będzie przygoda? Ogólnie przybliżyć świat?
no właśnie... Jutro dołącze do rekrutacji Legendę o Czarnym Pegazie (istotną dla sesji) a ponadto opis świata i ogólny krain.
- Jak długiej historii wymagasz? Wystarczy 1A4, czy chcesz coś dłuższego?
wiesz... ja bym chciał A4 ale jeśli masz jakąkolwiek chęć, możesz rozpisywać się ile zapragniesz. I tak wszystko przeczytam, nie ma więc obaw że piszesz na próżno ;) za minimum obierzcie A4.
- Nasze postaci to żółtodzioby, które dopiero będą poznawać czym jest walka i przetrwanie, czy już średnio-zaawansowani herosi?
to zależy od ciebie. Możesz równie dobrze grać weteranem z wojny który jest świetnym szermierzem a równie dobrze początkującym majtkiem na Niebnych Łodziach... ups! Zdradziłem trochę ze świata... nieważne :P Tak czy siak, jak chcesz. (Pomijamy of corse coś w rodzaju "niezniszczalnego mago-wojownika który skinięciem palca rozwali pół miasta) niech twoja postać będzie dobra w swoim kierunku. I tyle.
- Jak będziemy postować? Raz na tydzień, czy przewidujesz szybsze tury? Generalnie na nadmiar czasu nie narzekam, więc mi osobiście pasowałaby rozgrywka 1 post per week
I think... Wyjdzie w praniu. Żeby każdemu było wygodnie, stawiam warunek: Raz na tydzień. Jeśli będzie szło szybciej - ja jako MG na pewno nie będę opóźniać. Ba, będę wręcz niesamowicie usatysfakcjonowany bo będzie to znaczyć że gracze nie tylko grają a również dobrze się bawią.
Jak z długością postów w przygodzie? Będziesz wymagał długich esejów, czy standardowe pół 1A4 wystarczy?
standardowe pół A4 wystarczy. Ale mile widziane dłuższe posty. Tzn pół A4 to już jest w moim mniemaniu taki dobry, solidny post. A4 to jest już zajebiście i postać ma w moich oczach pół oczka wyżej. Jeśli napiszesz więcej i utrzymasz ten poziom... cóż, możesz być pewien że moje odpisy nie będą uszczuplać twoich chęci, czyt. po prostu będzie się wokół ciebie więcej działo.
Kartę zacznę pisać, gdy otrzymam odpowiedzi na powyższe pytania.

Pozdrawiam, Acid :)
a zatem jutro, mister, jutro ;)

2279828

zapraszam cię, gdybyś chciał podyskutować na temat postaci, świata, czy zapytać o cokolwiek. Jestem dostępny w godzinach 16 - 23, ale z przerwami i nieregularnie, ale złapać mnie raczej łatwo.

Aha, oczywiście, łucznik w terenie przyda się bezprzecznie. Czy elf - hm, o tym zadecyduj kiedy przeczytasz jutrzejszy opis.

Pozdrawiam
Osobiście to upek mi się podoba - wciągający i łączący wszystkie postacie :D
Alien
Kok
Kok
Posty: 1304
Rejestracja: środa, 25 lutego 2009, 16:48
Numer GG: 28552833
Lokalizacja: Police

Re: [Legendary] Zmierzch Pegazów (rekrutacja do dnia 1.02.10)

Post autor: Alien »

zagrałbym ale ostatnio zawiodłem się na twojej sesji ... w każdym razie poczekam jeśli legenda będzie ciekawa to spróbuję sklecić kartę ...
00088888000
Ouzaru
Mat
Mat
Posty: 492
Rejestracja: środa, 18 lutego 2009, 09:39
Numer GG: 16193629
Skype: ouzaru
Lokalizacja: U boku Męża :) Zawsze.

Re: [Legendary] Zmierzch Pegazów (rekrutacja do dnia 1.02.10)

Post autor: Ouzaru »

Acid mi słodził o Twojej sesji, to się wpisuję. Jeszcze nie wiem, kim zagram, pomyślę nad tym. Zapewne będzie to człowiek, ofc kobieta. Jak u Ciebie jest z magią?
Obrazek
Wevewolf
Mat
Mat
Posty: 453
Rejestracja: środa, 4 listopada 2009, 10:31
Numer GG: 0

Re: [Legendary] Zmierzch Pegazów (rekrutacja do dnia 1.02.10)

Post autor: Wevewolf »

Alien pisze:zagrałbym ale ostatnio zawiodłem się na twojej sesji ... w każdym razie poczekam jeśli legenda będzie ciekawa to spróbuję sklecić kartę ...
grało mi się super
wiesz co? nie czekaj.
Ouzaru pisze:Acid mi słodził o Twojej sesji, to się wpisuję. Jeszcze nie wiem, kim zagram, pomyślę nad tym. Zapewne będzie to człowiek, ofc kobieta. Jak u Ciebie jest z magią?
odpowiedź dziś w wieczornych godzinach.

Cieszę że jesteś ze mną, Ouzi :P
Osobiście to upek mi się podoba - wciągający i łączący wszystkie postacie :D
Wevewolf
Mat
Mat
Posty: 453
Rejestracja: środa, 4 listopada 2009, 10:31
Numer GG: 0

Re: [Legendary] Zmierzch Pegazów (rekrutacja do dnia 1.02.10)

Post autor: Wevewolf »

Demoniczny Skrat dziś wam pewną historię opowie
O koniach uskrzydlonych nad roziskrzonym niebem fruwających, niczym orły białe, ptaki szlachetne.

Pierwej trzeciego dnia z brzasku, kiedy słońce zawitało na widnokręgu, sięgnął wielki Juda do swego półmiska z chmurami i wyjął zeń chmurę białą i chmurę czarną. Z chmury pierwszej ulepił konia o siwej, by białej nie orzec maści i puścił go wolno na zielone, rzepakiem pokryte bezkresne pola. Z chmury czarnej ulepił zaś wierzchowca karego, o silnych nogach ale zawistnej duszy i również puścił go luzem na rzepakowe prerie. I spokój zapanował w świecie zwierząt, gdyż Juda obrał dwojga rumaków jako przywódców przyród i wszelkiej maści innych, równie zwinnych jak i one lecz nie tak mądrych i sprytnych. Pewnego dnia pokłócił się jednak rumak biały z karym i doszło do krwawej waśni, gdzie krew napełniała kielichy jak wino a darte istoty wyły po czarniejących polach rzepakowych. I gdy koniec świata zbliżał się krokami szybkimi, Juda ustanowił trzecią chmurę, szarą. I z owej chmury stworzył konia bielącego, lecz skrzydlatego, co oznaczało spryt i nienawiść. Stworzywszy owe cudo, zabił dusze dwojga koni pierwszych które waśni były przyczyną i obdarzył je umysłem zwykłych zwierząt. Rumaka ze skrzydłami zaś, Pegazem nazwał a konkretniej Pegazem Zwiastującym Pokój. I rzucił go na ziemię by zapanował spokój na świecie.
I zapanował.
Jednak i ten władca minusy swe miał. I tak pięcsetnego stulecia gdy korona błyszczała na jego czole, w królestwie zjawił się gość nieproszony - Humma, zwana inaczej Pumą Uskrzydloną. I Bestia wygnała Pegaza ze świata doczesnego, kradnąc mu koronę najświętszą. Rumak jednak rękoma Judy stworzony, odkrył w sobie część mroczną, nienawiść i spryt. Wrócił do przestworzy i twórcy swojego i tam, ponad niebem rozgwieżdżonym, armię pegazów stworzył i zbudował wielkie Niebne Twierdze które okazały się ostoją spokoju i porządku doczesnego, amen.
Jednak Juda, wciąż widział rządy niesprawiedliwych Pum Uskrzydlonych, dlatego posłał wysłannika do Pegaza i wieści mu owe przekazał: "Idź i zniszcz pumy ze swym narodem a odstąpię ci pół moich Niebnych królestw i żyć będziesz długo i szczęśliwie"
I zgodził się Pegaz.
I znów zapanowała wojna na świecie, gdy Konie Uskrzydlone i Humma zderzyli się na krwią i posooką przesiąkniętej ziemi. Walka zaciekłą była i diablo długą, lecz w końcu pokonać się udało Pegazom Pumy Skrzydlate. Jednak okupiono to stratą straszliwą. Pegaz Zwiastujący Pokój został zabójczo pchnięty w bok lewy dzidą, śmiertelnie, dla niedomyślnych. I tak umarł król który od tamtej chwili zaradny, miał panować w przestworzach bezpiecznych i cichych.

*

A zatem na ziemi pokój zapanował, lecz pokój kruchy i mroczny. Dziwny gatunek przypłynął zza mórz, Ludzie, ot była ich nazwa. I założyli wspaniałe miasta o strzelistych dachach i podzielili świat na cztery okrutne, duże kawały. I wojny zaczęli znów prowadzić.
I okazało się jasnym, że Pegaz Zwiastujący Pokój umarł na próżno.



No dobrze. Mam nadzieję że popłakaliście się kiedy skończyliście to czytać :lol: , ale teraz przejdźmy do krótkiego opisu świata:

Ludzie zdominowali świat. Elfy zostały pokonane i obecnie ukrywają się w górach, niezdolne do dalszej walki. Krążą jednak opowieści, że tam, w górach właśnie, ich technika posunęła się znacznie dalej niż nasza, to jest ludzka. I rzeczywiście, jeśli spotkasz elfa, możesz być pewien ciekawych, nieznanych dotąd nikomu urządzeń, takich jak dwuostrzowy miecz z wysuwanymi ostrzami scyzoryków po bokach, lub prototypie piły maszynowej - płyty w kształcie szerokiej deski, z łańcuchem najeżonym ostrymi jak brzytwa kawałkami stali, który przesuwał się napędzany automatyczną korbą.
Krasnoludy odpuściły ludziom i dopasowały się do życia. Żyją w swoich kopalniach, ryją w ziemi utrzymują się z marnego grosza. Warto wszakże wiedzieć, że ich technika również pokonała ludzką, ale jedynie w kwestii sprzętu do wydobywania wszelkiej maści surowców. Prototypy samochodów, poruszające się na gąsienicach wozy z szybami z czystego kryształu, dźwigi napędzane parą, olbrzymie piece hutnicze w której kuta jest najlepsza broń na świecie - ostrza krasnoludów nie mają sobie równych, wśród ich rasy znajdziesz również najlepszych wojowników w walce na topory oraz długie miecze. Zdecydowanie preferują ostrza.
Gnomy i niziołki nie mają swojej części świata, żyją w cieniu ludzi i nie są przez nich odstraszani. Są inteligentni, i czasem korzystają z ludzkiej broni, częściej jednak z łuków i kusz, które wciąż uważają za najskuteczniejszą broń. Jednak ich ulubionym orężem są sztylety oraz... ucieczka.
Ludzie... My... my nie zrobiliśmy nic, oprócz wojowania z innymi, równie głupimi narodami naszej rasy. Jedyne co wymyśliliśmy to bronie palne, w znaczeniu stalowe rury + proch i kula. Broń palna w naszym znaczeniu nie istnieje. No, i są też samopały - jednostrzałowe, bardzo nieskuteczne i bardzo łatwo się psują. Niemniej jednak, elfy były mocno zdziwione gdy starły się z techniką ludzką.

Jest wiele miast, większość pobudowali ludzie. Można wymienić wśród nich parę gdzie kształci się osobna gildia:

Everneid - gildia kowali i siedziba najbogatszej szlachty na świecie

Huckwock - osada najemników, raj dla bandytów i ziomków od ostrza, żadnej broni palnej

Tyrtyr - siedziba magów, dużo broni palnej, sporo białej.

Gardiior - typowe mroczne miasta pełne złodzieji oraz sprytnych zabójców

Osady Vinviwood - osady losowo porozmieszczane w puszczach, pochodzą stamtąd najlepsi zwiadowcy oraz druidzi, często świetni łucznicy.

Lagronfield - Pola zniesławy, to miejsca bitew ludzkich, gdzie jest też pełno namiotów oraz broni palnej. Jeśli masz cela, jedź tam.


MAGIA W ŚWIECIE ZMIERZCHU PEGAZÓW

Magowie są bardzo potężni, elfi odłam tej kultury mieszka w górach, mają swój klasztor, między innymi Tyrtyr gdzie rozwijają swoje zdolności. Jeśli ktoś obdarzony jest nietypowymi zdolnościami, np. podpali brata skinięciem palca bo będzie chciał, zostaje natychmiast transportowany do któregoś ze wspomnianych klasztorów. Tam uczony jest jak pobierać energię z ziemi i ze wszystkiego co żyje i ową energię posiada. Kiedy mag zaczerpnie energii, pcha ją w wybranym celu. Początkujący magowie potrafią przenieść beczkę z kakałem, pchnąć i podpalić strażnika, ale ci bardziej zaawansowani - uleczają rany, burzą mury, a czasem nawet przejmują kontrolę nad umysłami. Są bardzo niebezpieczni. Uważaj na nich. Złe słowo i kończysz jak placek. Ludzie się ich boją, elfy się ich boją, krasnoludy ignorują - bo zazdrosne. Magowie chętnie korzystają z cudów techniki elfów, typu kusza strzelająca naostrzonymi płytkami żelaza zamiast bełtami itp.

A teraz pytać, chętni, pytać.
Osobiście to upek mi się podoba - wciągający i łączący wszystkie postacie :D
Acid
Marynarz
Marynarz
Posty: 320
Rejestracja: sobota, 10 listopada 2007, 17:57
Numer GG: 20329440
Lokalizacja: Dundee (UK)

Re: [Legendary] Zmierzch Pegazów (rekrutacja do dnia 1.02.10)

Post autor: Acid »

No to decyzja zapadła - człowiek, łucznik/zwiadowca z okolic Vinviwood. Karta się tworzy :).

Pozdrawiam!
Seks jest jednym z dziewięciu powodów do reinkarnacji. Pozostałych osiem się nie liczy.

Obrazek
the_weird_one
Mat
Mat
Posty: 407
Rejestracja: sobota, 22 listopada 2008, 21:34
Numer GG: 6271014

Re: [Legendary] Zmierzch Pegazów (rekrutacja do dnia 1.02.10)

Post autor: the_weird_one »

Karta we współtworzeniu z MG. ;)
No Name pisze:Podchodzę do norda i mówię:
- Pierwsza zasada klubu walki – nie rozmawiajcie o klubie walki...
Wevewolf
Mat
Mat
Posty: 453
Rejestracja: środa, 4 listopada 2009, 10:31
Numer GG: 0

Re: [Legendary] Zmierzch Pegazów (rekrutacja do dnia 1.02.10)

Post autor: Wevewolf »

w kwestii zachęty dla chętnych :) oto opis jednej z krain, w której częściowo toczy się gra.



Lucearia... Groźne krainy Północy, pełne wyjących wilków i bezkarnych bandytów. Nie ma dnia gdy nie wyjdziesz z domu i nie zobaczysz zarżniętej kobiety w wąskim, zamarzniętym rynsztoku lub chudego, oszronionego kundla wpieprzającego coś co przypomina kawałek ludzkiej ręki. Mówię ci, wesoły podróżniku, kiedy przekroczysz Przełęcz Śmierci i ujrzysz ową krainę, szczęka opadnie ci do samej ziemi. Opowiem ci, poszukiwaczu, co ujrzysz. Kiedy przekroczysz przełęcz, znajdziesz się na wąskiej skalnej półce, na skraju przepaści. Będziesz spoglądał na rozciągające się przed tobą równiny poprzecinane pasami gór z wybałuszonym oczami. Wiele mil w dole będziesz widział wioski najemników, dymy wydobywające się z ceglanych kominów. Dalej dostrzeżesz wysokie lasy sosnowe, skute lodem i śniegiem. Ujrzysz gromadę białych wilków śnieżnych, zwanych Grauts, buszujących gdzieś przy niewysokim załomie skalnym wyrastającym sponad wierzchołków drzew. Idąc wzrokiem dalej odnajdziesz rwącą rzekę, Igrid. Kiedyś opowiem ci o niej legendę, ale nie dziś. Dalej już nie podążysz wzrokiem. Nie będziesz miał tyle sił. Po twoim poliku pocieknie łza. Będziesz wzruszony zabójczym pięknem obrazu. Kiedy uniesiesz oczy, słońce cię zakłuje. Gdy ci się już rozjaśni, zobaczysz drugie pasmo górskie, równie wysokie jak to na którym stoisz, tyle że oddalone o jakieś dwa tysiące kilometrów od ciebie. Spuścisz wzrok i odnajdziesz rzeczywistość. Stoisz przecież na skraju przepaści, koło skalnej ściany. Wtedy dostrzeżesz skalną ścieżkę biegnącą w dół, dokładnie przy ścianie. Ruszysz nią, pewnie tylko po to by wpaść w łapy bandytów czekających na takich beztroskich poszukiwaczy skarbów jak ty. Ale idź, bo inaczej nie ujrzysz prawdziwej twarzy Północy. A ja chcę byś ją zobaczył.


Ogólnie
Większość lasów jest złożona ze świerków i drzew które potrafią przystosować się do rekordowo niskich temperatur. Lucearię ze wszystkich stron otaczają góry, nie ma więc dostępu do morza. Jest tutaj wiele równin, ale to raczej w środku, bo na obrzeżach znajdziesz jedynie pojedyńcze wioski i skały. Jest tutaj wiele groźnych zwierząt. Ludzie mieszkają w niskich, pokrytych mchem i szpilkami domkach, oraz domach z bali. Bogatsi mieszkają w dworkach w stylu podpadającym nieco pod romański. Jest tu parę jezior, żadne jednak nie jest duże, i można się po nich przejść i nawet nie wiedzieć że to one. Co w tym dziwnego - są wciąż skute lodem.
Lucearię zamieszkuje kilka ras, w tym parę dzikich kultów. Jednak nie miej pojęcia o Północy jak o całkowicie niescywilizowanym kraju. Są tu przecież trakty, miasta oraz wysokie budynki. Po prostu warunki niesprzyjające, ale mieszka tu sporo bogatych! Te fakty jednak nie zmieniają rzeczywistości - Lucearia to kraj koczowników i twardych najemników.


Droga do Lucearii
By dotrzeć do Krain Północy, będziesz musiał przekroczyć ogromny łańcuch górski, zwany Górami Śladu. Został tak nazwany nie bez powodu, gdyż żyją tam tak ogromne i niebezpieczne stworzenia, że nikt kto się tam zapuścił nie wracał. Nikt nie pozostawił tam swojego śladu, może prócz najemników którzy potrafią walczyć z okrutnymi niedźwiedziami gryzzly bądź Hurptakami. Nie pytaj się co to jest, i tak nie powiem ci tego w tym momencie i o tej porze dnia, w tej gospodzie.
Jeśli sam opis gór nie zniechęcił cię do podróży, powiem ci co musisz ze sobą wziąć. Przede wszystkim - przynajmniej dwa śpiwory i zapas suchych hubek. Jeśli ci ich zabraknie, umrzesz z powodu mrozu po około dwóch dniach, gwarantuję ci to. Nie zapomnij też o broni. Góry roją się od wszelkiego rodzaju drapieżnych stworzeń. Szczególnie strzeż się orłów, nazywanych Tarkera, co oznacza w Lucearijskim języku "cichy". Te ptaki potrafią spaść na ciebie nie wiadomo skąd i zakończyć żywot jednym kłapnięciem dzioba. Zmierzam do tego, byś unikał wszelkiego rodzaju otwartych przestrzeni. W górach nazywają otwartą przestrzenią to, co ma więcej niż dwa metry średnicy i nie jest okolone skałami bądź sosnami. Przed Tarkera najlepiej bronić się łukiem bądź kuszą ale w zwarciu przyda ci się sztylet. Są zbyt szybkie, nie zdążysz zasłonić się ciężkim dwuręcznym mieczem bądź toporzyskiem.
Jeśli jesteś już gotów, pora powiedzieć ci jak przejść Góry Śladu i nie zostać zasypany śniegiem/lawiną, niepotrzebne skreśl. Musisz mianowicie przekroczyć przełęcz zwaną Przełęczą Śmierci. Ta niezbyt przyjemna nazwa, wzięła się od tego iż, jak to mówią, przejść Przełęczą Śmierci i nie natknąć się na bandytę lub lawinę, to tak, jak nigdy nie zostać okradnięty. Może porównanie wydaje ci się kretyńskie, ale w Lucearii naprawdę ma zastosowanie na porządku dziennym. Jeśli nie podoba ci się mój styl wypowiedzi, powiem krócej i zwięźlej - Przełęcz Śmierci to idealne miejsce na zasadzkę. Jest wąskie, ma może trzydzieści metrów szerokości, ma bardzo wysokie ściany z których szczytu można przykładowo zrzucić takiemu wesołkowi jak ty lawinę na głowę, lub po prostu wystrzelać z kusz, i jest całkowicie łyse. Żadnych skał do ukrycia się przed wzrokiem nieprzyjaciela bądź drzew by uciec przed gryzzly. Już rozumiesz? Nie zdarzy się tak że jakiś stwór będzie szedł Przełęczą w jedną stronę a ty w drugą i się nie spotkacie. Musicie się spotkać i stanie się to. Nie będzie gdzie uciec. A i wytrwałością wroga nie zmorzysz, bo przełęcz jest przeklęcie długa. Jakiś tydzień drogi szybkiego marszu, czujesz to? Jeśli przez ten tydzień nikomu po tamtej stronie nie zechce się przejść na tereny innych krain, wtedy dotrzesz bezpiecznie do Lucearii. Chyba nie muszę dodawać że musiałbyś być cholernym farciarzem by ci cię to udało?
Dobrze, załóżmy że nawet ci się ten trik udał i przeszedłeś przełęcz. Znajdziesz się na skalnej półce, a w dole ujrzysz krainę mrozów i bandytów. Jest tak dlatego, że całe Pasmo Górskie Śladu pełniło jakgdyby funkcję olbrzymiego muru, a cała kraina położona była poniżej poziomu morza. Pasmo gór okalało ją ze wszystkich stron tworząc ogromny trójkąt w którym środku znajduje się właśnie Lucearia. Jednak jest to powierzchnia tak duża, że zapomnij, nie daje schronienia przed takimi czynnikami jak wiatry bądź mrozy. Gdy będziesz na półce, dostrzeżesz wąską ścieżkę, bez poręczy, by nie było niejasności, prowadzącą w dół. Przed tobą kolejny dzień drogi. Uważaj na ataki Tarkera, pieprzonych orłów, bo po raz pierwszy znajdziesz się na bardzo odsłoniętym terenie. Z jednej strony skała a z drugiej bezdenna przepaść. Jeszcze cię nie zniechęciłem? Ty cholerny wesołku. Pytasz się mnie czy widzę twój srebrny miecz? Widzę. Myślisz że ci pomoże? Ha! Zaszkodzi. Widzisz, jeśli dojdziesz na sam dół, znajdziesz się przy czymś w rodzaju strażnicy. Stamtąd zdecydują czy cię przepuścić. Raczej nie będziesz miał problemu z przejściem, strażnicę zresztą można obejść nie narażając się na groźne pytania, ale chodzi mi o to że w okolicy będzie się roić od bandytów. Ten twój srebrny miecz najpierw ci zabiorą, potem cię nim potnął i spłazują po dupie, sprzedadzą a kasę przepiją w miejscowej gospodzie.

Pierwszy rzut oka
Mimo to, czuję się w obowiązku powiedzieć ci, że wyglądasz tęgo i nie jesteś pierwszym lepszym kretynem który ma ochotę wybrać się na spacer. Myślę że może ci się udać. Kiedy przekroczysz przełęcz i strażnicę, znajdziesz się w Lucearii. A to pora byś poznał jej zakątki. Najprawdopodobniej pierwszym na co trafisz, będzie niewielka osada jakich na północy jest milion. Nie zawsze jest tam knajpa, nie myśl sobie. Z reguły jest to około dwadzieścia - trzydzieści domków, nieregularnie porozrzucanych, najczęściej pod osłoną wysokich drzew lub w cieniu jakiejś skały i dwa sklepy gdzie można nabyć wyposażenie, takie jak strzały, hubki, buty albo ubrania, kuźnia gdzie kowal potrafi zarówno podkuć konia jak i wytworzyć miecz z mocnej stali oraz stajnia. Jeśli karczma się trafi, a trafia się, muszę ci niestety wyznać, rzadko, możesz być pewien że siedzi tam najlepsza śmietanka towarzyska danego miasteczka, a nie wszyscy których stać na piwo i nocleg. Gospody w Lucearii dotknięte są łaską oraz władzą Luceusza Nieśmiertelnego, o którym opowiem ci później. Z powodu iż Luceusz trzyma pieczę nad wszystkimi gospodami w kraju, zbiera też czynsz. A dużo płacą bogacze którzy nie przebierają w szczynach lecz w porządnym piwie i nie w gnomkach bądź krasnoludkach ale w szlachciankach z miast zachodu i w elfkach. A to oznacza że nie zapłacą gospodarzowi dziesięciu złotych monet a raczej sto. Dlatego ceny poszły diabelnie w górę, motłoch przestał uczęszczać do knajp, bo nie było ich po prostu stać. Tak więc, dobrze ci radzę: jeśli jedziesz do Lucearii, musisz być napchany.
Oczywiście możesz znaleźć jakąś gospodę gdzie leją piwo z najlepszych bimbrowni a kosztuje trzykrotnie mniej niż w innym miejscu. Ale by znaleźć taki lokal trzeba mieć nosa niziołka lub być szalenie inteligentnym. A ty, bez obrazy, nie wyglądasz mi na szalenie inteligentnego.
Jeśli znalazłeś karczmę i do tej pory nie zostałeś ograbiony ze wszystkich swoich pieniędzy, możesz kupić sobie dobry bigos z dzika i kufel pienistego, zimnego piwa. Na jadło nie będziesz narzekał, mogę ci zagwarantować. Jeśli będziesz uważnie rozglądał się po pomieszczeniu, nie umknie twej uwadze wygląd "bogaczy" z Lucearii. Wbrew stereotypom, bogacz z Północy jest wielki jak wół, dobrze zbudowany i ma niezłą straż. Mam nadzieję że domyślasz się już dlaczego. Podpowiem ci: bandyci są łasi na złoto ale atakują gdy widzą swoją przewagę. Załapałeś, wesołku?.
Musisz też wiedzieć, że w Lucearii przez okrągły rok wciąż jest zima a śnieg spada prawie codziennie. W kwestii przypomnienia - to północ, co nie?
Jak zamarudzisz i zapadnie zmrok, nie wychylaj się na zewnątrz. Zaraz ci powiem dlaczego.

Noc w Lucearii
O ile za dnia da się wytrzymać mróz, a temperatura plasuje się między - 15 do - 20 stopni poniżej zera, nocami nadchodzi prawdziwy spadek temperatury. Muszę cię ostrzec, gdyż sam popełniłem taki błąd. Karczmarz ostrzegał mnie że ich szaman, o którym opowiem wam później, przepowiedział na dzisiejszą noc okrutną zamieć i mróz jakiego nie widziano w Lucearii od bardzo dawna. Ale wiesz, mnie goniły naprawdę ważne sprawy. Gonili mnie bowiem bandyci, od trzech miasteczek. Musiałem uciekać, bo w przeciwnym wypadku pewnym było że capnął mnie jeszcze tego samego dnia. Ale słuchaj! Zamiast odpowiednio się przygotować, no wiesz, założyć dziesięć swetrów i parę brzozowych kurt, wyleciałem na zewnątrz o tak, jak siedzę tu przed tobą. Wskoczyłem na mojego siwka i pognałem go do cwału. I wyjechałem z wioski jakby mnie goniły diabły a nie poszukiwali bandziory.
Do północy można było wytrzymać. Ale potem... kurwa, przyszedł taki cholerny mróz, że pot zamarzał na ciele. Trzaskało szkliwo w zębach. A potem zerwał się jeszcze ten pieprzony wiatr... Do tego jechałem jeszcze galopem! Szczęściem wjechałem w jakiś zagajnik i, przysięgam, nie zmyślam, przyjął mnie jeden z tych Vrexringów, mniejsza o to kim oni są. Traper miał niezłe schronienie, wiesz, w tamie. Powyganiał bobry, umocnił podpory i normalnie sobie tam spał. Rzeka Igrid, musisz wiedzieć, ma bardzo ostry nurt. A ten szaleniec normalnie na niej żył! Do tego palił w środku ogień... Ogrzałem się, dał mi herbaty i trochę sera oraz wilczego sadła. Potem przenocował do rana. Pamiętam że w nocy męczyły mnie wycia wilków, mimo iż traper przysięgał że wilczury nie mają do nas dostępu.
Pamiętaj, radosny wesołku, nie waż się nocą zostać na dworze, a jeśli musisz, rozpal sobie ognisko, najlepiej kilka i opatul się wszystkim co masz.

Ludzie
Mam nadzieję że po opowieściach o bandytach, wilkach, mrozach i lawinach, nie wyzionąłeś ducha, po dopiero teraz docieramy do puenty. Oj, brachu, napij się piwa, zagryź coś bo opowiem ci jak w Lucearii jest z pozycją społeczną.
Najniższym organem są, rzecz jasna, chłopi i mieszczanie. Żyją z reguły biednie (jeśli zdobędą troche złota zostaną okradnięcie w trybie natychmiastowym) często są żonaci dla samego faktu przebywania w towarzystwie. Zwykle są to rodziny wielodzietne. Zajmują się przede wszystkim sklepikarstwem, są barmanami, sługusami bogatszych ludzi lub zarabiają amatorsko na polowaniach. Z oczywistych przyczyn nie uprawiają roli. Nie sadzą. Na zamarzniętej ziemi ledwo co wyrastają sosny i niska krzaczasta trawa, jeśli trafi się cud i przez parę dni nie będzie śniegu na traktach i polanach. Drugą od dołu, kastą ludzi, jest grupa popularnie nazywana "bogaci". Są to ludzie ustatkowani, mają po trzy żony, cztery kochanki i paru gejów, na wypadek gdyby im się znudziło. Żyją w dworach, rzadziej w bogatszych wersjach mieszczańskich domów. Zarabiają na handlu skórami których dostarczają im trudniący się polowaniami zawodowo ludźmi. I tu zbliżamy się do, stojącej w zasadzie na równi z bogatymi, kasty Myśliwych. Myśliwi to najważniejsze ogniwo całej północy. Są nietykalni. Nawet bandyci ich przepuszczają, nie tylko dlatego że z reguły są biedni. Mówię ci wesołku, jeśliś dobry w tropieniu, skradaniu się i strzelaniu, idź na północ. Dlaczego? Bo na zachodzie cię nie docenią. A w Lucearii będziesz szanowany jak nikt.
Jest tylko jeden warunek. Musisz mieć farta trafić na dobrego zleceniodawcę i być dobry. Jeśli spełnisz oba warunki - gratuluję.
Kolejną kastą, już przedostatnią, są burmistrzowie i cała pieprzona straż. Burmistrz w miasteczku to upierdliwy gnojek, w ścisłym tego słowa znaczeniu. Siedzi otoczony strażą w domu, opycha się i od czasu do czasu ścina jakiegoś przypadkiem złapanego bandytę. Wciąż są organizowane zamachy na burmistrzów, bo jak głosi motto najemników w całej Lucearii - dobry burmistrz to martwy burmistrz.
Natomiast straż... Hm, strażą to się w zasadzie nikt nie przejmuje, ale jak już się na kogoś uweźmie to nie odpuści choćby się miała zesrać, znaczy się oddział. Są świetnie uzbrojeni i bogaci, to znaczy dopóki nie dopadnie ich jakaś zgraja. Wtedy go torturują, męczą, wieszają za nogi, ręce a w końcu nabijają na piki i rzucają pod miasto, a zbroję przydziewają dla niepoznaki. Taki oto szacunek ma straż na północy. Nieróżowy, co nie, wesołku?
No i oczywiście, baronowie. O chłopcze, jest ich siedmiu w całej Lucearii, plus ośmy, najwyższy, nieśmiertelny. Wspominałem o nim, nie? To baronowie pociągają za większość sznurków, są nietykalni, zapamiętaj to dobrze! To oni zlecają bandytom zajęcie się jakimś niesfornym burmistrzem. To oni są najważniejsi. To oni mogą ci zrobić golenie głowy razem z szyją, za kilka źle dobranych słów na biesiadzie. Mówię ci, po raz ostatni, jeśli będziesz miał nieszczęście ich słuchać, rób co ci mówią.
No i teraz przygotuj się. Za chwilę poznasz prawa i sposób rządzenia króla absolutnego, tam tada dam - Luceusza.

Lucesz - prawa w Lucearii
W tej kwestii, brahu, można by snuć wiele opowieści o nieprawych rządcach i niesprawiedliwych osądach. Jednak nie mamy wiele czasu - księżyc świeci zza tego brudnego okna, a gospodarz niesie nam już kolejne kufle i pieczone śledzie. Dlatego, by nie przedłużać - w Lucearii prawa nie ma, a przynajmniej nie jest ono przestrzegane. Jeśli oberwiesz, nie waż się iść do straży, bo w najlepszym wypadku nic nie zrobią a w najgorszym wtrącą się do lochu za "zakłócanie porządku". Tutaj każdy musi sam sobie radzić, nie ma zmiłuj. Lucesz jest bardzo twardym władcą, ale nie mówię że sprawiedliwym. Opłaca najemników, ale tych którzy nie chcą być opłacani - bandytów - zostawia w spokoju. No, może jeśli przypadkowo któryś wpadnie w jego tłuste łapska to go powiesi, "żeby nie było". W większości przypadków jednak, Luceusz raczej korzysta z pomocy bandytów, na przykład zręcznie manipulując ich posunięciami.
Praca Nieśmiertelnego w tym kraju ogranicza się do wieszania wszelkiej maści jegomościów oraz handlu i pertraktowaniu z innymi nieśmiertelnymi. W paktach, trzeba przyznać, jest niesamowity. Wynika to z jego wysokiej inteligencji i sprytu. Niektórzy mówią że pluje jadem, niczym prawdziwa górska żmija. Jeśli nie znasz synonimu, powiem prościej: On załatwia wszystko podżegając, obiecując i opłacając. Nie zdobywa żadnych nowych terenów zbrojną ręką - bo skąd w Lucearii armia zdolna zająć
tak dobrze zaopatrzone tereny jak Łyse Lasy za górami? On nie walczy, on opłaca, kłamie i podlizuje się. I dobrze na tym, skurwysyn, wychodzi. Mieszka w jakimś pałacu z kwarcu, w głębi Krain Północy i miździ się z grubą hrabiną z niewielkiej wioski Ashultz, z zachodniej części Lucearii. Jak na razie ma się dobrze, no i ma poparcie ludu, a to w naszych czasach najważniejszy czynnik.
Cóż, wesołku, widzę że zanudziłem cię dogłębnie. Przecież ty tylko chcesz pozwiedzać parę jaskiń, zwinąć złoto i spieprzyć to ciepłych krain, mam rację? Pozwól zatem iż opowiem ci jakie miejsca warto w Lucearii odwiedzić. A trochę tego jest... Naprawdę sporo!
Osobiście to upek mi się podoba - wciągający i łączący wszystkie postacie :D
Wevewolf
Mat
Mat
Posty: 453
Rejestracja: środa, 4 listopada 2009, 10:31
Numer GG: 0

Re: [Legendary] Zmierzch Pegazów (rekrutacja do dnia 1.02.10)

Post autor: Wevewolf »

ponieważ zainteresowanie sesją jest bardzo znikome, nie pojawił się żaden komentarz odnośnie Legendy/opisu krainy, czas na napisanie karty zmniejsza się. Do 23 Stycznia czekam na wasze karty. nie wydłużę go, chyba że na prośbę któregoś gracza.
Nie dostałem ANI JEDNEJ KARTY...
Osobiście to upek mi się podoba - wciągający i łączący wszystkie postacie :D
Acid
Marynarz
Marynarz
Posty: 320
Rejestracja: sobota, 10 listopada 2007, 17:57
Numer GG: 20329440
Lokalizacja: Dundee (UK)

Re: [Legendary] Zmierzch Pegazów (rekrutacja do dnia 1.02.10)

Post autor: Acid »

Odnośnie krainy, opis bardzo ciekawy. Ja swoją kartę powoli kończę, ale przy takim zainteresowaniu, chyba nawet sesja nie dojdzie do skutku (szkoda by było, bo intro prezentuje się ciekawie). Mojego bohatera, łucznika Vincenta, powinieneś mieć u siebie na PW maksymalnie do środy, Wevewolf. Oby tylko moja praca nad kartą nie poszła na marne, gdy okaże się że przygoda jednak nie wystartuje :P. Niestety, to już nie te czasy, że do rekrutacji wpisywało się multum osób, a potem miałeś z czego wybierać.
Seks jest jednym z dziewięciu powodów do reinkarnacji. Pozostałych osiem się nie liczy.

Obrazek
Wevewolf
Mat
Mat
Posty: 453
Rejestracja: środa, 4 listopada 2009, 10:31
Numer GG: 0

Re: [Legendary] Zmierzch Pegazów (rekrutacja do dnia 23.01.10)

Post autor: Wevewolf »

sirion pisze kartę, Acid podobnie i weird, z tego co wiem tak samo.
Zobaczymy co z tego wyjdzie. Mam nadzieję że wystartujemy.


Istniało kiedyś we wszechświecie Czterech Nieśmiertelnych i Wielki Juda. Czterej nieśmiertelni zestąpili na ziemię i stworzyli światłość, mrok oraz wszelakie dobra które w Marcedorii stoją. Ziemię, roślinność, zwierzynę. Potem jednak wrócili do przestworzy i znikli a zostały po nich jedynie legendy szeptane przez wszytskie żywe stworzenia. Najwyższy Juda cieszył się ze wszystkiego co powstało, lecz wciąż brakowało mu wykończenia, czegoś co przyprowadziłoby cały świat do porządku, ustaliło łańcuch pokarmowy zwierząt, nadało sens porom roku i pogodzie. Dlatego ulepił pegaza... (...)

A po wojnie pegazów, na światło dziennne znów wyjrzeli Czterej Nieśmiertelni i jeden z nich stworzył nowy lud - człowieka. Rasa ta szybko zdominowała resztę świata i choć na początku Juda był zadowolony z czynu Nieśmiertelnych, potem okazało się że ludzkość jest zdradliwa, chwiejna i potrafi walczyć z własnym narodem. Dlatego właśnie zesłał na świat, w ostatecznej desperacji, ród elfów oraz Boskie Istoty zwane Arelami. Elfy znów go zawiodły - dowiodując że człowiek nie jest najgorszym ludem stworzonym przez bóstwa. Dzięki swym wspaniałym umysłom stworzyły nie piękne przedmioty a zabójczą broń i stały się niebezpieczeństwem. Natomiast Arele spełniły swe zadania. Było ich siedemnaście i ani jednego więcej, nazywano je Prorokami. Nosiły słowa Judy o pokoju między wszystkimi miastami świata i wszystkimi narodami. Po paru latach jednak, zabito je. Różnie, raz na polu bitew raz skrytobójczą strzałą.

I tak Juda spisał Marcedorię na straty i odpłynął. Nieśmiertelnych zaś, w akcie zemsty, zrzucił na ląd i kazał żyć jak zwykłym śmiertelnikom. Po pewnym czasie stali się ludźmi i sami rozpoczęli wojny, straszniejsze niż ludzkie.
A Juda nie powrócił już ani razu.
Ani razu.
Osobiście to upek mi się podoba - wciągający i łączący wszystkie postacie :D
the_weird_one
Mat
Mat
Posty: 407
Rejestracja: sobota, 22 listopada 2008, 21:34
Numer GG: 6271014

Re: [Legendary] Zmierzch Pegazów (rekrutacja do dnia 1.02.10)

Post autor: the_weird_one »

Hę...? O ile isę orientuję(emy?), to poza kosmetycznymi poprawkami moja karta jest gotowa. ;)
No Name pisze:Podchodzę do norda i mówię:
- Pierwsza zasada klubu walki – nie rozmawiajcie o klubie walki...
Marz
Marynarz
Marynarz
Posty: 166
Rejestracja: środa, 21 października 2009, 23:22
Numer GG: 0

Re: [Legendary] Zmierzch Pegazów (rekrutacja do dnia 1.02.10)

Post autor: Marz »

A teraz Bardzo Ważne Pytanie- Jak stoimy z orkami? ew. ogrami/trollami/goblinami

Jestem bardzo nakręcony na granie zielonoskórym, ale w Twoich opisach nie widziałem wzmianki o orkach czy czymś w tym rodzaju.
A dobrze wiemy, że świat fantasy bez orków to jak coca-cola bez gazu ;)
Orcs, orcs, orcs, orcs...
Sciass
Marynarz
Marynarz
Posty: 261
Rejestracja: wtorek, 21 października 2008, 19:37
Numer GG: 7066798

Re: [Legendary] Zmierzch Pegazów (rekrutacja do dnia 1.02.10)

Post autor: Sciass »

Poważnie rozważam wejście w sesje...

Muszę tylko dokonać konsultacji pewnych.

U Sapka nie masz orków.
Obrazek
Sirion
Marynarz
Marynarz
Posty: 293
Rejestracja: wtorek, 21 października 2008, 19:47
Numer GG: 11883875
Lokalizacja: Warszawa

Re: [Legendary] Zmierzch Pegazów (rekrutacja do dnia 1.02.10)

Post autor: Sirion »

Moja karta poszła zgodnie z zapowiedzią.

Teraz popędzę nieco twórczość Sciassa ;)
“Better to fight for something, than live for nothing”

General George S. Patton

Fortis cadere, cedere non potest
Zablokowany