Sierżant Markus Linderoth szybkim krokiem pokonywał kolejne metry korytarza prowadzącego do siedziby porucznika Felixa Hubshmanna. Obaj znali się jeszcze z czasów Burzy Chaosu, gdy dowodzili kompanią broniącą Wolfenburga i okolic. Wezwany został akurat w momencie, gdy szykował się do wyjazdu do swej rodzinnej miejscowości – Wolfenburga właśnie. Chciał wreszcie zobaczyć swoją żonę i małą Kirsten. Córeczka z pewnością wyrosła, nie widział jej już pół roku. A Ilse? Pewnie czekała na niego z niecierpliwością odkąd dostała list z wiadomością że przyjeżdża. Cóż, będzie musiała poczekać jeszcze trochę, bo Linderoth wiedział, że gdy porucznik wzywa go na osobistą audiencję, zawsze szykuje się coś większego.
Gdy był już na miejscu, zapukał, wszedł do środka i zasalutował. Porucznik Hubshmann, potężnie zbudowany mężczyzna o siwych włosach spojrzał na niego zza swego biurka, po czym rzekł spokojnym, chropowatym głosem.
- Sierżancie, wyjedziecie ze swym oddziałem na ostatni patrol. - zaczął bez ceregieli.
- Tak jest. Ale...
- Wiem, mieliście być na urlopie Linderoth. Obiecuję że gdy wrócicie z tego zadania, cała drużyna dostanie dwa tygodnie wolnego. A teraz szczegóły. - Hubshmann sięgnął do wielkiej szafy i po chwili rozłożył na swym biurku wielką mapę Ostlandu. Przejechał palcem po kilku miejscach. - Nie będziecie wracać do jednostki, za długo by to trwało – pojedziecie przez Taren, potem Sarbrum, dojedziecie do fortu Grunbaum i tam przezimujecie. Cel zadania? Już mówię. Mamy raporty o bandzie zielonoskórych w okolicy. Owszem, dziwne – powinni się już zadekować na zimę, a ci się jeszcze szwendają. Tych jest kilkunastu, ale to gobliny, nie orki. Miałbym to dokładnie w dupie, gdybym był pewien że sukinkoty nie będą napadać na osady. A tego nie mogę być pewnym. A jak nadejdą trzaskające mrozy i mi ludzi w wioskach będzie straszyć zielone gówno, to mi szefostwo wejdzie do dupy z takim impetem, że i wy poczujecie Linderoth. Już teraz siedzi mi na łbie Herr Landskommendant von Bergeroff i pyta co w terenie. Ruszyłby dupsko, to by się dowiedział, psia jego mać. Jesteście profesjonalistą Linderoth więc wiecie jak to zrobić – nie wdawać się w żadne bitwy, zarżnąć ich szefa i rozpędzić resztę. Połowa wybije się w walce o przywództwo, a potem i tak się rozpierzchną. To jest formalnie cel waszej misji, więc gdybyście narżnęli ich jutro, to możecie wracać. Jakieś pytania? Nie? No to cieszę się, żeśmy się zrozumieli.
Porucznik sięgnął do barku, wyciągnął butelkę i dwa kieliszki, po czym rozlał po setce przezroczystego trunku.
- Golnijcie sobie i idźcie przygotować ludzi do wyjazdu.
- Tak jest - Linderoth przechylił do dna. Trunek był mocny i wyborny w smaku, dużo lepszy niż wódka którą zwykło pić się w kantynie.
- Aha, jeszcze jedno. - zagaił porucznik.- Miałem dziś dziwny sen o magu, czarach, wiecie... Nieważne. Uważajcie na siebie, sierżancie, wiecie dobrze jak wygląda patrolowanie terenu w zimę. No, do roboty.
Linderoth skinął głową, zasalutował i wyszedł z pokoju porucznika. Kilka mroźnych dni na szlaku nie napawało go optymizmem, zwłaszcza że jeszcze dziś mógłby siedzieć przy kominku wraz z Ilse i dzieckiem. Ale był żołnierzem, a to był rozkaz. A rozkazy się wykonuje, bez względu na wszystko...
Witam w mojej nowej rekrutacji do Młotka, przygoda opiera się na kampanii „Władca Zimy” - nieoficjalnego polskiego dodatku do WFRP. W tej kampanii (przynajmniej początkowo), jednym z przeciwników jest świat. Straszliwy mróz, ręce bez czucia, groźba śmierci z zimna, konieczność dbania o konie, bez których tylko śmierć, biała, doprowadzająca do szału pustynia. Przeciwnikiem jest zima. Nic sobie nie robiąca z ostrego miecza, umiejętności walki, ze zbroi, odwagi, szału bojowego – nic.
Przygoda rozpoczyna się w wojskowej stanicy Sudvorposten położonej na południowo-wschodnich rubieżach Ostlandu. Nie musicie być rodowitymi Ostlandczykami, przydałoby się jednak aby życiorysy waszych postaci zawierały powód dla którego się tam znaleźliście. I jak pewnie już sami zdążyliście zauważyć, proponuję wam grę żołnierzami lekkiej jazdy Ostlandu. Nie awanturnikami, nie elfami, nie złodziejaszkami. Trepami.
Co w nich jest szczególnego? Otóż żołnierze mają rozkazy. Rozkazy, których nie wolno im łamać, rozkazy, które trzeba wykonać. To nie jest luźna grupa awanturników, którzy w najcięższym momencie mogą rzucić wszystko w cholerę i wycofać się. O, nie. Żołnierz wykonuje rozkazy. Nie może się ugiąć, nie może okazać słabości. Dyscyplina, obowiązek, odpowiedzialność – oto trzy słowa określające bohaterów Władcy Zimy. Określające Was, Drodzy Gracze.
Pierwszym graczem jest Serge - pod jego bohatera, sierżanta Markusa Linderotha (znanego choćby z naszej wspólnej z Vibe'em ś.p. sesji "Burza Chaosu") pisane było preludium ukazujące Wam cel Waszego zadania. Jednocześnie Linderoth będzie dowodził drużyną, Serge w kilku sesjach pokazał że dobrze czuje się w tej roli. Przygoda przewidziana jest dla 5-6 osób na pierwszej profesji. Jeśli chodzi o rzeczoną to obowiązują jedynie profesje „wojskowe” (żołnierz, zwiadowca, przepatrywacz itp.). Gramy jedynie ludźmi, co do ekwipunku i uzbrojenia, to macie pełne pole manewru (oczywiście bez skrajności). Osoby, które czytały lub grały w tę kampanię proszę o niezgłaszanie się, jako, że taka gra pozbawiona była by sensu. Jeśli chodzi o częstotliwość pojawiania się postów, to zakładam jeden update na trzy dni, tak, by gracze mieli czas na napisanie dobrego jakościowo posta. Jestem z tych MG którzy lubią sobie poczytać, więc im bardziej będziecie się rozpisywać, tym lepiej. Jeśli chodzi o mechanikę, to będą to kości przed monitorem. Rekrutacja zakończy się w momencie uzbierania drużyny, bądź małego zainteresowania przygodą. Wszystko zależy od Was. Nie ukrywam, że widziałbym w sesji osoby z którymi dobrze mi się gra i które znają się na rzeczy - Ninerl, Ravandila, EmDżeja, hyjka, Wilczego Głodu (chyba tak to się odmienia ), Vibe'a, ale i zapraszam nowych graczy, którzy chcieliby zmierzyć się z mroźną, ostlandzką zimą.
Schemat karty postaci
Jeszcze jedno – nie zawaham się zabić nawet dobrze postującej postaci. Jeśli wdacie się we frontalną walkę z równym lub silniejszym przeciwnikiem – możecie przegrać. Jednak w większości sytuacji jakie napotkacie będzie można uniknąć walki albo rozegrać ją na własnych warunkach. Jeśli nie będziecie ruszać głową, zginiecie.Cytat:
Imię i nazwisko:
Pseudonim: (opcjonalnie)
Profesja:
Wiek:
Wzrost :
Waga:
Wygląd:
Zachowanie:
Znak gwiezdny:
Bóstwo:
Cechy główne:
WW
US
K
Odp
Zr
Int
SW
Ogd
Cechy drugorzędne:
A
Żyw
S
Wyt
Sz
Mag
Po
PP
Umiejętności:
Zdolności:
Wyposażenie:
Broń:
Zbroja:
Punkty zbroi:
Historia:
I to by było na tyle. Scenariusz wydaje się być w lekko awanturniczo-przygodowym typie. Ale jaki będzie zależy głownie od was. Zapraszam do rekrutacji i życzę sobie oraz wam miłej rozgrywki. Karty przesyłajcie na PW, pytania w temacie.