Strona 1 z 1

Wolsung

: poniedziałek, 28 marca 2011, 10:52
autor: Diabeł
Aż dziwne, że jeszcze nikomu nie chciało się zakładać topicu o tym systemie. Obecnie jeden z najpopularniejszych systemów w Polsce (gdzieś za Neuroshima i Warhammerem walczy o miejsce z Savage Worldsami). Wspaniały i niesamowity steampunkowy świat, z mechaniką które mnie osobiście mocno urzekła. Linia składa się obecnie z podstawki, kampanii o nieumarłej rzeszy (mniej więcej) i dwóch dodatków. W drodze 3 mocno opóźniony dodatek (miał być na koniec zeszłego roku). To jak, ktoś gra Nadzwyczajnym Dżentelmenami i Damami? ;)

Re: Wolsung

: czwartek, 31 marca 2011, 18:58
autor: necron1501
Hmm, warto się za to brać? Ma ktoś jakieś pozytywne wrażenia na temat tego systemu?

Re: Wolsung

: poniedziałek, 4 kwietnia 2011, 12:13
autor: Diabeł
Gram w niego od bety i nie żałuje żadnej chwili zainwestowanej w system. Nie żałuję też wydanej kasy na dodatki :) . Ja i moja drużyna jesteśmy bardzo zadowoleni z tego systemu :)

Re: Wolsung

: wtorek, 19 kwietnia 2011, 09:13
autor: Heos
System dobry na jedną sesję późnym wieczorem na konwencie. Kiedy każdy ma już bardzo dobry humor. Nie wydając na to złotówki jeżeli sami autorzy zakładają, że robią to wszystko tylko dla kasy.
Mechanika to nie przypadkiem Q10?

Re: Wolsung

: wtorek, 19 kwietnia 2011, 12:12
autor: Diabeł
Heos pisze:System dobry na jedną sesję późnym wieczorem na konwencie. Kiedy każdy ma już bardzo dobry humor. Nie wydając na to złotówki jeżeli sami autorzy zakładają, że robią to wszystko tylko dla kasy.
Mechanika to nie przypadkiem Q10?
Skąd takie hasło, że autorzy robią to tylko dla kasy? Dla kasy robi to Puszon, ale on nie jest twórcą tego podręcznika a jedynie wydawcą. Garnek akurat jest osobą z pasją, co ci potwierdzi każda osoba która go poznała. Dodatkowo obecnie dodatki piszą ludzie którzy w trakcie dołączyli i zakochali się w nim. Powiedz, skąd bierzesz takie brednie? :>

Mechanika to Mechanika W, a nie jakieś Q10. Czy ty w ogóle miałeś styczność z tym systemem czy tylko udajesz?

Re: Wolsung

: środa, 20 kwietnia 2011, 18:31
autor: BAZYL
Diabeł pisze:Mechanika to Mechanika W, a nie jakieś Q10. Czy ty w ogóle miałeś styczność z tym systemem czy tylko udajesz?
Prawda jest taka, że był okres, w którym Garnek planował oparcie mechaniki Wolsunga na mechanice Q10, więc całkiem zrozumiałe, ze niektórzy mogą się o to pytać. Z tego co pamiętam, to były nawet plany oparcia go o d20 i wydania przez ISĘ, ale to stare dzieje :)

Re: Wolsung

: czwartek, 28 kwietnia 2011, 19:47
autor: Diabeł
BAZYL pisze:
Diabeł pisze:Mechanika to Mechanika W, a nie jakieś Q10. Czy ty w ogóle miałeś styczność z tym systemem czy tylko udajesz?
Prawda jest taka, że był okres, w którym Garnek planował oparcie mechaniki Wolsunga na mechanice Q10, więc całkiem zrozumiałe, ze niektórzy mogą się o to pytać. Z tego co pamiętam, to były nawet plany oparcia go o d20 i wydania przez ISĘ, ale to stare dzieje :)
Ja pamiętam czasy, kiedy Wolsung miałbyć na d20 modern, co nie zmienia faktu, że już wtedy świat był mocno rozbudowany i ciekawy. Wiele osób jeździło na konwenty tylko po to żeby zagrać LARPa u Garnka i lucka ;) . Ale nigdy o tym, żeby mieli wydawać na Q10 ;) . Była ISA, potem cisza i po przejęciu przez Kuźnie pracę nad własną mechaniką ;) . A trzeba dodać, że jak komuś orginalna mechanika nie pasuje, to jest w sieci wersja pod SWEPLa ;) . Ale z tego co widzę, to mało tu ludzi w ogóle zwraca uwagę na mechanikę ;P .

Re: Wolsung

: czwartek, 28 kwietnia 2011, 20:05
autor: BAZYL
Być może się mylę, ale Q10 była opcją rozważaną właśnie gdy okazało się, że z d20 modern nie wyjdzie. Zresztą to nieistotne, jakoś nigdy do mnie nie przemawiały żadne uniwersalne mechaniki i cieszę się, że Garnek zdecydował się na to, na co się zdecydował.

Re: Wolsung

: czwartek, 5 maja 2011, 11:36
autor: Diabeł
Wiesz, tak jak mówię, nie słyszałem o tym. A projektem Wolsunga interesuję się od dawna (znaczy pamiętam czasy plany wydania na D20 modern). System się dobrze rozwija, a już za niedługo dodatek o Slavii, czyli Wolsungowej Polsce. Zapewne, ma spore szanse stać się hitem ;) .

Re: Wolsung

: czwartek, 12 maja 2011, 10:32
autor: Ragnar
POLSKI STEAMPUNK RLZ!!!
A tak na poważniej to system fajny, rozległy (geograficznie i historycznie), pozwalający zmieścić multum motywów i pobawić się w Verna i Wellsa w zaciszu własnego pokoju. Ogółem odlot tylko przydali by się chętni na sesję w Szczecinie bo kupiłem podręcznik i lipa :(

Re: Wolsung

: czwartek, 12 maja 2011, 15:55
autor: CoB
Wolsung mnie nie zachwycił. Jest strasznie wtórnym systemem - moim zdaniem, nie ma w nic, czego bym już wcześniej nie widział na polskim rynku. Podręcznik główny kupowałem z nadzieją, że faktycznie będę miał do czynienia ze steampunkiem. Okazało się jednak, że Wolsung jest miksem wszystkiego, z dużym wpływem klasycznego heroic fantasy i drobnymi elementami z gatunku, na który się powołuje.

Po zakupie podręcznika nie wiedziałem, czym cechuje się steampunk. Dziwiły mnie zachwyty nad "starożytną" i zawodną techniką, wolę bardziej futurystyczne podejście do tematu. Aktualnie, moja wiedza nt. tego gatunku znacznie wzrosła, ponieważ uzupełniłem braki w literaturze (wcześniej był tylko Verne). I uważam, że sam Wolsung ma bardzo niewiele elementów steampunkowych i są to raczej rzeczy w tle - cały "steam" ograniczył się do gadżeciarstwa, "punk" nie istnieje w tym systemie.

Za to bardzo fajna jest forma podręcznika, wszystko jest ładnie podzielone i rozmieszczone, nie ma problemów z wyszukiwaniem informacji. Mechaniki na żywo nie wypróbowałem, więc się nie wypowiadam ;)

Jeszcze raz podkreślę, w Wolsungu denerwuje mnie miks wszystkiego - od elfów po faszystów.

Re: Wolsung

: czwartek, 12 maja 2011, 17:25
autor: Diabeł
Ogólnie, jeśli mamy być ściśli, Wolsung jest dieselpunkiem. Jeśli mamy być ściśli, autorzy reklamują grę jako "steampulp fantasy". Myślę że ten zwrot dobrze oddaje klimat Wolsunga. Wpadliście w małą pułapkę, zakładając że Wolsung to zwykły steampunk (czym oczywiście nie jest). A co do tego że to mix - wiesz, zasadniczo jak zrobie nowy system fantasy, to ktoś mi zawsze zarzuci, że wziąłem elementy które mi się podobały w różnych światach, zmieszałem i zrobiłem swój świat fantasy. No i wybacz, ale takiego mixu na polskim rynku nie było jeszcze. Nie uważam że Wolsung jest czymś mega odkrywczym, ale uważam że jest świetnym systemem. A o to chyba bardziej chodzi, bo co mi z odkrywczości i oryginalności, skoro coś może być niegrywalne? ;)

Re: Wolsung

: czwartek, 12 maja 2011, 20:34
autor: CoB
Diabeł - nie wiem nawet co to za podgatunek podgatunku ten dieselpunk. Ale podtytuł Wolsunga "Magia Wieku Pary" raczej budzi wrażenie, że ma się do czynienia ze steampunkiem.

Nie przekreślam Wolsunga. Po prostu nie przemawia do mnie miksowanie wszystkiego co wpadnie do głowy autorowi. Jakoś w Shadowrunie 4ed. nie denerwują mnie elementy z fantasy, gdzie w Wolsungu działają mi bardzo na nerwy, bo są chyba wpieprzone na siłę -> ewentualnie na siłę wciśnięto wszystko inne, dlatego tak się to żre.

Nie rozumiem logiki twojej wypowiedzi w ostatnim zdaniu (pytaniu): uważasz, że systemy odkrywcze i nowatorskie są niegrywalne i człowiek się dobrze przy nich nie bawi? Ja uważam, że system powinien być odkrywczy, oryginalny i grywalny. Inna sprawa, że nawet miks może być odkrywczy, ale trzeba znać umiar, bo później wygląda to tak jakby autor miał przerośnięte ego lub, co gorsza, chciał dogodzić wszystkim.

Re: Wolsung

: czwartek, 12 maja 2011, 22:39
autor: BlindKitty
Ja jakoś nie potrafię odnaleźć się w Wolsungu. Stworzyłem postać raz czy drugi, zagrałem niejedną sesję, i wciąż w zasadzie... Nie wiem, jakoś tego nie czuję po prostu. I trudno jest mi wskazać coś, co by mi przeszkadzało. Nie mam problemu z eklektyzmem (magia + para + okres międzywojenny + Dziki Zachód + cholera wie co jeszcze), a przynajmniej nie duży, ale jakoś mimo to nie mogę nigdy się odnaleźć w tym świecie. Nie mam pomysłu na postać (a to już zakrawa na cud prawdziwy, bo zawsze dotąd miałem ich aż za dużo i nie wiedziałem który wybrać).
Dodatkowo muszę powiedzieć, że odpycha mnie mechanika Wolsunga. W którymś momencie podręcznika jest zdanie, że nie jest to gra dla księgowych (kiedy jest mowa o tym, że nie należy liczyć amunicji); a jednak, kiedy co bardziej zaawansowane postaci starają się dojść do tego, ile właściwie punktów są w stanie osiągnąć w danym teście, to liczą ilość modyfikatorów której nie spotkałem od czasów bardzo źle napisanych kart do D&D (na dobrze napisanych prawie nic nie trzeba liczyć, bo wszystko już jest). Na dodatek wiele umiejętności jest praktycznie bez sensu (wszystkie bojowe na przykład), bo wybranie specjalizacji daje większe bonusy, a do tego broń-gadżet (a więc nie do stracenia) która działa tak samo dobrze w każdej sytuacji (bo to Wolsung). I co z tego, że jako rewolwerowiec umiem się posługiwać pistoletami, karabinami, łukiem, kuszą i jeszcze granatem pewnie, skoro współgracz, poeta, umie użyć tylko rewolweru, a za to jest o połowę lepszy ode mnie w tym... Pomijam już całkowicie konfrontacje społeczne (jak trzy osoby atakują jedną, każda inną umiejętnością, to już zakrawa na prawdziwą kpinę). A pościgi pieszo za sterowcem? Nie, mechanika Wolsunga naprawdę mnie nie pociąga. A szkoda, bo wszystkie -punki lubię.

@CoB - dieselpunk to punk w czasach (najogólniej rzecz biorąc) międzywojnia. Od silników Diesla, oczywiście. Zresztą nie wiem jak można mówić że Wolsung to dieselpunk, skoro nie ma tam chyba nic, co działałoby na inne paliwo niż węgiel (ach, te parowozy). To że była już jakaś Wielka Wojna, to chyba trochę za mało (zwłaszcza że brali w niej udział pseudo-naziści).

Re: Wolsung

: piątek, 13 maja 2011, 13:57
autor: Diabeł
No więc po kolei - diselpunk, to nie tyle od paliwa, co okres między wojenny. Dwa, że w Wolsungu cała rewolucja jest oparta na magii. Więc tak w zasadzie nie mieści się w ogóle ani w ramach steampunka ani dieselpunka ;) . Myślę że określenie "Steam pulp fantasy" (czyli angielski podtytuł) najlepiej oddaje gatunek gry.

Co do mechaniki - ktoś chyba kiepsko ją czytał i ma problem z tym, że gra nastawiona jest na brawurowe akcje.
W którymś momencie podręcznika jest zdanie, że nie jest to gra dla księgowych (kiedy jest mowa o tym, że nie należy liczyć amunicji); a jednak, kiedy co bardziej zaawansowane postaci starają się dojść do tego, ile właściwie punktów są w stanie osiągnąć w danym teście, to liczą ilość modyfikatorów której nie spotkałem od czasów bardzo źle napisanych kart do D&D (na dobrze napisanych prawie nic nie trzeba liczyć, bo wszystko już jest)
Podstawa testu (czyli umiejętność) + gadżet (czyli +3 lub +5 za żeton)+ moc (+3)+ żeton (o ile ten nie zostal wykorzystany do aktywowania gadżetu). W 99% testów tyle jest modyfikatorów. Są jeszcze osiągnięcia (ale używalne raz na sesje i nie wszystkie do każdej sytuacji pasują), karty, niektóre umiejętności rasowe i +/- za sprzyjające lub nie warunki. Serio, to jest tak dużo? Zwłaszcza że po dłuższej grze wiesz już, że np walcząc swoją mega parową piąchą i używając mocy masz 15 podstawy testu? (czyli liczenie 2 modyfikatorów odrzucasz w ogóle) Poza tym, podstawa nie daje ci zdania, więc co tu liczyć przed rzutem? :P Serio, ja rozumiem, że w Polsce płakano z powodu obowiązkowej matury z matematyki, ale żeby uznać za ogrom modyfikatorów dodanie do siebie paru 3? Ty chyba nigdy księgowości na oczy nie widziałeś ;).
Na dodatek wiele umiejętności jest praktycznie bez sensu (wszystkie bojowe na przykład), bo wybranie specjalizacji daje większe bonusy, a do tego broń-gadżet (a więc nie do stracenia) która działa tak samo dobrze w każdej sytuacji (bo to Wolsung).
Gdażet można utracić do końca sceny albo nawet sesji. To po pierwsze. Po drugie co w tym dziwnego że specjalizowanie się w używaniu jednego rodzaju broni daj większe bonusy niż po prostu umiejętność zwykłego posługiwania się wszystkimi broniami z których się strzela? No i nie działa tak samo dobrze w każdej sytuacji, bo jak już wyżej mówiłem, istnieją modyfikatory +/- za sprzyjające lub nie warunki (więc jak najbardziej strzelanie w deszczu czy na pokładzie statku który jest w środku sztormu jest traktowane inaczej jak np strzelanie do tarczy na strzelnicy).
I co z tego, że jako rewolwerowiec umiem się posługiwać pistoletami, karabinami, łukiem, kuszą i jeszcze granatem pewnie, skoro współgracz, poeta, umie użyć tylko rewolweru, a za to jest o połowę lepszy ode mnie w tym...
Skoro jesteś rewolwerowcem, to zakładam, że powinieneś posiadać także specjalizacje w rewolwerze. Bo jeśli nie, to dupa z ciebie a nie rewolwerowiec. A poza tym, ten poeta jest przecież magiem, który swoimi magicznymi umiejętnościami może wspierać swoje strzelanie (moc->pocisk). Dwa, że może używać każdej broni, tak samo jak ty. Poziom 3 to właśnie ten poziom, na którym umiemy się posługiwać daną rzeczą. Poziom 6, to poziom na którym jesteśmy wyszkoleni z używaniu każdej broni podpadającą pod daną kategorie. I dopiero na koncu jest specjalizacja 9.
Pomijam już całkowicie konfrontacje społeczne (jak trzy osoby atakują jedną, każda inną umiejętnością, to już zakrawa na prawdziwą kpinę)
Co w tym złego, kiedy np w trakcie przesłuchania jedna osoba gra dobrego glinę (perswazja), druga złego glinę (zastraszanie) a trzecia swoją płomienną mową próbuje przekonać kogoś do wyjawienia prawdy (ekspresja)? No bo nie kumam, wszystko fajnie i klimatycznie, dodatkowo konfrontacje społeczne w Wolsungu przynajmniej jakoś wyglądają. W większości systemów wszystko sprowadza się do jednego przeciwstawnego testu i tyle. Tutaj postacie które mówią, mają pole do popisu.

A pościgi pieszo za sterowcem?
Owszem, jest możliwy, ale mało realny do wygrania. Wiesz czemu? Ano że w mechanice jest coś takiego jak szybkość i pieszy posiada takowa wartość na 1, a sterowiec bodajże 4. Ma to wpływ na wykonywanie manerów. Dodatkowo ilość odporności jaką ma sterowiec w odniesieniu do zwykłych pieszych. No i najważniejsze, czysta logika panie. Jeśli nie ma możliwości, żeby na ten sterowiec jakoś wskoczyć (np, jest cholernie wysoko, nie ma w pobliżu żadnych budynków itp itd) to Wolsung nie nakazuje ci takiej konfrontacji w ogóle rozegrać. Nam mistrz gry pozwolił gonić sterowiec tylko powietrznym środkiem transportu.

Wiec spoko, rozumiem że mechanika Wolsunga cię nie pociąga, ale nie jest to wina mechaniki, ale wasza, że źle się jej przyjrzeliście i źle z niej korzystaliście.
. Nie mam pomysłu na postać (a to już zakrawa na cud prawdziwy, bo zawsze dotąd miałem ich aż za dużo i nie wiedziałem który wybrać).
Masz racje, to zakrawa na cud, że w tak bogatym świecie pełnym możliwości, nie umiesz wymyślić nic ciekawego. Ale to już problem twojej wyobraźni :) .

@CoB - nie rozumiesz? To że coś jest odkrywcze, nie oznacza wcale że musi być fajne. Tyle :P .

Re: Wolsung

: piątek, 20 lipca 2012, 21:02
autor: von Mansfeld
CoB pisze:Po zakupie podręcznika nie wiedziałem, czym cechuje się steampunk. Dziwiły mnie zachwyty nad "starożytną" i zawodną techniką, wolę bardziej futurystyczne podejście do tematu. Aktualnie, moja wiedza nt. tego gatunku znacznie wzrosła, ponieważ uzupełniłem braki w literaturze (wcześniej był tylko Verne). I uważam, że sam Wolsung ma bardzo niewiele elementów steampunkowych i są to raczej rzeczy w tle - cały "steam" ograniczył się do gadżeciarstwa, "punk" nie istnieje w tym systemie.
Nie wiem skąd wziąłeś ten "steampunk". Wolsung nigdy nie był steampunkiem, tylko co najwyżej steampulp fantasy. Ze steampunku ma głównie kliszę opartą na Wieku Pary, koncepcji pulpy plus przyprawienie fantasy.

Zresztą, z dieselpunkiem nie do końca bym się zgodził - brak silnika spalinowego, brak samolotów (wiwerny to coś innego), wszelkie rozwiązania które u nas miały spalinówkę, zastąpiono parą lub maną.

Re: Wolsung

: wtorek, 21 sierpnia 2012, 23:23
autor: Diabeł
Wziął go z moich wypowiedzi i uproszczeń, bo 99% osób mówienie steampulp fantasty naprawdę niewiele daje. Ale to już było dawno temu i nie prawda ;)

Szkoda trochę, że chłopaki z Kuźni zwolnili z polskimi dodatkami, ale miło widzieć podręcznik wydany za granicą. Nic tylko czekać jak się całość przyjęła... :)