Strona 2 z 6

: środa, 14 września 2005, 15:32
autor: Solarius Scorch
Szczególnie dumny jestem chyba z zabicia ogromnego biesa-kowala, z którym moja amazonka stoczyła iście epicką bitwę w jego piekielnej kuźni. Poza tym chciałbym wspomnieć pewnego najemnika z CP2020, z którym spotkał się na misji mój solo - walka wyglądała jak żywcem wyjęta z Equilibrium, z użyciem pięści, noży, granatów i broni krótkiej, wszystko to w jednym ciasnym korytarzu, a gość był naprawdę świetny...

: środa, 14 września 2005, 16:37
autor: Carchmage
To pierwsze z z amazonką brzmi jak scena w klasztorze, walka z Mallusem ;P A nie.... jak on się nazywał? ;p Ok, nieważne ;P
Ja zazwyczaj grałem postaciami o wysokiej inteligencji, małej sile ;P (co nie znaczy od razu że ja taki jestem ;]), i jakbym miał byc z czego dumny to z rozwiązanych zagadek ;p
Ale ich tez nie było tak znowu dużo...

: środa, 14 września 2005, 17:53
autor: Seth
To z amazonką to czwarty akt, a mianowicie walka w piekielnej kuźni, ale nie wiem czy to taki powód do dumy... Mój barb rozwalił go w paręnaście sekund, a i nekro nie miał problemów... Poza tym to nie bierz tego człowieku do siebie, bo amazonką nie grałem...

: środa, 14 września 2005, 18:38
autor: Carchmage
Seth, a moze jemu nie chodziło o DII? ;P
Chociaż gdzie indziej znaleźć amazonkę?
No ok, już się nie czepiamy ;]

: środa, 14 września 2005, 19:58
autor: Solarius Scorch
OK, parę słów wyjaśnień ;)

1. Kowal o którym mówicie znajduje się w I akcie Diablo II.
2. Kowal w DII nie trzymał w swojej kuźni urodziwych dziewcząt i chłopców, których po wykorzystaniu sprzedawał innym demonom na dusze.
3. Faktycznie zatem nie chodziło mi o kowala z DII. ;)
4. Gdzie indziej są Amazonki? W niektórych sesjach, w które gram. :) Ludzie, litości. :P

: czwartek, 15 września 2005, 02:29
autor: Haer'dalis
Bardzo jestem ciekaw jak 12 poziomowcom udało się pokonać Tarraska - serio, serio.

Moje największe zwycięstwo - w AD&D 2 ed elka sorcerer 1/thief 1 (czyli na tamte czasy postać 1 poziomu). Drużyna 1 poziomowców walczyła z wywerną (MG zafundował nam tryb Heart of Fury ;) ). Dwóch poległo, jeden gdzieś zwiał, a ja z drzewa zacząłem rzucać na potwora Uśpienie (w 2 edycji wywerny nie były na to odporne). Za pierwszy razem nie wyszło - tylko udało mi się przyciągnąć uwagę gada. Gdy tak na mnie bestia leciała, ponownie rzuciłem Uśpienie. Na 2k4 w sumie wypadło 8 czyli tyle co wywerna miała kostek - i tak usnęła w powietrzu, po czym spadła i złamała sobie kark :D. W ogóle to ta postać najdłużej przeżyła z wszystkich, a zginęła jedynie przez chamstwo MG :P

[OT] Zabijanie Taraska

: wtorek, 20 września 2005, 15:49
autor: HoHoL
Nie jestem teraz w Wielkiej Bibliotece Waterdeep więc nie sprawdze w starożytnych zapisach ale jeżeli mnie pamięć nie myli to żeby zabić Taraska trzeba było użyć czaru Great Wish dostępnego dla naprawde niewielu z magów. Tak więc albo wasz Mag był Elminsterem of Shadowdale albo spotkaliście coś co tylko wzieliście za Taraska a w rzeczywistości było czymś o wiele, wiele słabszym.

: wtorek, 20 września 2005, 19:03
autor: Haer'dalis
Nie Greater Wish, a Wish i nie jest tak rzadko-spotykany, jak mówisz. Dowolny mag 17 poziomu może to zaklęcie mieć w księdze czarów.

: środa, 21 września 2005, 09:29
autor: HoHoL
Ale moj adwersarz chwalił się że zabili taraska 12 lvl drużyną. No to 12lvl a 17 lvl to w AD&D przepaść w expie. Pozdrawiam.

: środa, 21 września 2005, 14:06
autor: CoB
Póki co moja drużyna cieszy się ze zniszczenia Nocnego Łowcy. A jak... No cóż - w/w potwór gonił ich po kanałach pełnych metanu. Wszystko było dobrze dopóki nie zostali zaklaszczeni przez szczura! i nocnego łowcę. Jeden z graczy (Strzelec wyborowy) powiedział:
-to strzelam, szkoda czasu na zwykłe rąbanie...
I tym sposobem wysadzili 1/4 Detroit i zniszczyli Nocnego Łowcę... :wink: (Oczywiście nie przeżyli...)

: czwartek, 22 września 2005, 20:59
autor: Ktuś
Ja grałem we Władcę Pierścieni i na 2 lvl zabiłem "dość" przepakowanego przywódcę trolli......... JEDNYM STRZAŁEM PRZEBIŁEM,a tak konkretnie to przebiłem mu oko...fajne nasz MG to opisał...Jak to było?
"no to popatrzmy......oooo,ciekawie.No tak,strzeliłeś,a w nagłym przypływie energii (a nie piłem ani się nie modliłem wcześniej!) zadałeś bardzo celny strzał.Krótko mówiąc jego oko rozbryzło się ci na twarzy" :lol:
A takie coś śieszniejsze......
Byliśmy z qmplem w tawernie i nie za bardzo mielismy kasę.Zamówiliśmy : "daj pan co pan masz najtańszego"
Dostaliśmy: bawole jaja z sosem własnej roboty.Ja się zatrułem a kumpel miał sraczkę

Ogr

: wtorek, 22 listopada 2005, 16:50
autor: BLACKs
Kiedyś do mojej drużyny podszedł ogr, który prosił drużynę o pomoc przy oczyszczeniu jego jaskini z goblinów. Jak zawsze, nikt nie słuchał MG i gracze myśleli, że ogr chce im zabrać korony. Zabili go. Śmiejemy się z tego do dzisiejszego dnia :lol:

: wtorek, 22 listopada 2005, 17:24
autor: Falka
Na ostaniej sesji mieliśmy na karku paskudnego potwora - ni to wilk, ni to niedźwiedź... Duże takie i groźne. Wilczur dopadł nas w opuszczonej karczmie.
Drużynowemu kapłanowi (jak zwykle zresztą) nie wyszedł czar i rzucił magiczną ochronę na tego paskuda. Po czym zwiał na zaplecze karczmy i do końca walki się nie pokazał.
Ja, jak na małego hobbita przystało, zwiałam za szynk ;) Tak że ze zwierzem musiały się zmierzyć dwie elfki, z czego jedna była uzdrowicielką i walka jej wcale nie szła. Gdy wilk zaczął się zbliżać do dziewczyn, tamte zaczęły cofać się w stronę dziury w podłodze prowadzącej do piwnicy (klapa była otwarta, jakichkolwiek schodów/drabin brak). Gdy potwór się na nie rzucił, nie wyszedł mu rzut n i obie elfki zwiały na boki, a on wpadł do dziury :) Tylko jedna elfka została 'lekko' drapnięta i prawie jej ręka i cycki odpadły :D
Na koniec oblałyśmy potwora znalezionym spirytusem i podpaliłyśmy karczmę :D (Niestety, kapłan zdążył się z niej wydostać;))

: wtorek, 22 listopada 2005, 20:59
autor: BLACKs
Mój gracz cieszył się, że zabił swojego własnego konia... Bez komentarza...

: wtorek, 22 listopada 2005, 22:40
autor: Solarius Scorch
Falka pisze:Na koniec oblałyśmy potwora znalezionym spirytusem i podpaliłyśmy karczmę :D (Niestety, kapłan zdążył się z niej wydostać;))
Trochę to off-topic, ale chciałem tylko wyrzeć zasadę:
Karczmy Zawsze Płoną.
Aby pozostać w temacie, wspomnę moje ostatnie zwycięstwo nad demonicą odzianą w kolczasty pancerz :) (nie, szczegółów nie zdradzę :) )

: środa, 23 listopada 2005, 09:19
autor: BLACKs
Trochę to nie na temat, ale przyznam rację, że karczmy muszą zawsze płonąć. Coś jest nie tak z MG (chyba nie tylko moim). Na mojej przygodzie spłonęły dwie karczmy, jedna wioska, dyliżans, jeden z bohaterów :lol: i las.

Moi bohaterowie cieszyli się kiedyś z ubicia jednego boostera w CP2020 (bawili się z nim przez 13 rund :lol:). Jeden z bohaterów zginął od uderzenia kijem golfowym w głowę, drugi został śmiertelnie ranny od specyficznego użycia mikrofalówki (booster włożył jego głowę w mikrofalówkę i zaczął w nią trzaskać drzwiami). Gdy przygoda z tym boosterem była mistrzowana, ja byłem w Anglii i moi gracze bez tak dobrego dowódcy (jakim jestem :lol:) mieli problemy z taktyką, przez co prawie wszyscy zginęli.

: czwartek, 24 listopada 2005, 21:53
autor: Trixtian
Hym, najdziwniejszy przeciwnik, z którym walczyłem na sesji, to wielki, zielony, zgluciały, śmierdzący, sześcian :P (kostka), który jest wolny jak żółw, a w środku niego w połowie strawione szkielety. Niby łatwe do pokonania?, No chyba, że ta kostka jest nieśmiertelna, a ty znajduj dujesz się w lochach, bez wyjścia.