Wojenka, hej wojenka...
-
- Pomywacz
- Posty: 32
- Rejestracja: poniedziałek, 19 marca 2007, 21:16
- Lokalizacja: Z Radomia, krainy Pogromców Scyzoryków !
Wojenka, hej wojenka...
Co myślicie o wojnie na sesji ? Bo ja lubię bardzo takie klimaty ale mój MG wojne prowadził tak jak normalne walki ! A gdzie chaos bitewny? Gdzie krew pot i łzy ? Piszcie co myślicie o wojnie na sesjach i jak powinna wyglądać ?
Neo-mnich z D&D na 25 poziomie...
-
- Tawerniany Leśny Duch
- Posty: 2555
- Rejestracja: poniedziałek, 13 listopada 2006, 19:14
- Numer GG: 1034954
- Lokalizacja: Las Laurelorn/Dąbrowa Górnicza/Warszawa
Heh, wojna na sesjach... Na pewno wymaga świetnego przygotowania MG w kwestii mechaniki. To jest ważne, bo zazwyczaj podczas walki panuje taki chaos, że śmiertelny cios może nadejść z każdej strony. Albo bezpańskie kule. Gracz się wychyli i BANG! nowa karta. Mechanizmy bitew trzeba sobie dobrze przygotować, żeby też nie wyszło, że Gracze to mięso armatnie, lub odwrotnie - sami zabijają pół armii. Przegięcia psują rozgrywkę. U mnie w drużynie rzadko są sceny batalistyczne na sesjach, a jak już to trochę chaosu jest (lub Chaosu ), trochę zaciekłej walki, a potem przychodzi odsiecz i jest łatwiej. Zależy od nastroju MG Osobiście nie lubię, jak jest dużo walki na sesji, wolę rozumowe załatwianie problemów
EDIT: Aha, błąd ortograficzny w nazwie tematu?? No proszę...
[Błąd poprawiony - dop. fds]
EDIT: Aha, błąd ortograficzny w nazwie tematu?? No proszę...
[Błąd poprawiony - dop. fds]
-
- Mat
- Posty: 416
- Rejestracja: czwartek, 13 lipca 2006, 13:03
- Numer GG: 818926
- Lokalizacja: Katowice
Ja osobiście chciałbym moją postacią wziąć udział w wojnie. Niekoniecznie w pierwszym szeregu ( bo moja obecna postac to czarownik...), ale chciałbym. A pod względem mechaniki można taką batalię załatwic w ten sposób, że po prostu bierze się pod uwagę bezpośrednie otoczenie graczy. Tylko walkę graczy i ich bezpośrednich przeciwników prowadzi się z mechaniką, a całą resztę armii... MG wie w końcu kto będzie wygrywał, a kto przegrywał prawda? Tak więc walki innych oddziałów to storytelling...
Co jest gorsze? Niewiedza, czy obojętnośc?
Nie wiem... nie obchodzi mnie to.
"Najchętniej zaraz oddałbym się diabłu gdybym, do krocset, sam diabłem nie był!"
Nie wiem... nie obchodzi mnie to.
"Najchętniej zaraz oddałbym się diabłu gdybym, do krocset, sam diabłem nie był!"
-
- Marynarz
- Posty: 370
- Rejestracja: niedziela, 20 sierpnia 2006, 00:22
-
- Tawerniany Leśny Duch
- Posty: 2555
- Rejestracja: poniedziałek, 13 listopada 2006, 19:14
- Numer GG: 1034954
- Lokalizacja: Las Laurelorn/Dąbrowa Górnicza/Warszawa
Ale zawsze jest szansa, że gracz np dostanie z balisty czy z innego ustrojstwa. Trzeba pamiętać też, że pole bitwy jest dynamiczne, działania na jednych obszarach mają wpływ na inne. Ale jeśli to taki mniej zobowiązujący wariant prowadzenia bitwy, to nie trzeba się mechaniką przejmować. Wtedy może być niezły ubaw. Nie zapomnę, jak niziołek, który wspinał się na swojego konia (2x wyższego) został na siłę wcielony do kawalerii, prosto do szarży. Takie chwile są bezcenneWilczy Głód pisze:A pod względem mechaniki można taką batalię załatwic w ten sposób, że po prostu bierze się pod uwagę bezpośrednie otoczenie graczy. Tylko walkę graczy i ich bezpośrednich przeciwników prowadzi się z mechaniką, a całą resztę armii...
-
- Kok
- Posty: 1133
- Rejestracja: niedziela, 26 grudnia 2004, 14:02
moi gracze w ns chcieli koniecznie na front, czemu nie? <pomyslal wredny mg i zrobil na szybko kawalek frontu>
jak chemicy zaczeli truc gazem lzawiacym, szturmowcy i skauty pruc z km-ow, lowcy, gladiatorzy i rzeznicy tluc zolnierzy wrecz to gracze wyciagneli z swojej bryki 130% zeby spieprzyc. zobaczyli ze wojna w ns to latwa smierc, chwila nieuwagi i BANG! kula w leb albo przecina cie jakies ostrze. teraz trzymaja sie jakies 30km od frontu i enklaw, chyba ze jest jakis zwiad w mocno opancerzonym transporterze z kilkoma zabojcami maszyn, ktorzy maja emp i dobrze wyszkolonymi zolnierzami posterunku (rowniez z emp), wtedy potrafia zrobic akcje dywersyjna sredniej (chyba ze maja materialy wybuchowe, chemikalia i kilka niepotrzebnych samochodow, jesli tak to duzej) wielkosci dywersje.
jak chemicy zaczeli truc gazem lzawiacym, szturmowcy i skauty pruc z km-ow, lowcy, gladiatorzy i rzeznicy tluc zolnierzy wrecz to gracze wyciagneli z swojej bryki 130% zeby spieprzyc. zobaczyli ze wojna w ns to latwa smierc, chwila nieuwagi i BANG! kula w leb albo przecina cie jakies ostrze. teraz trzymaja sie jakies 30km od frontu i enklaw, chyba ze jest jakis zwiad w mocno opancerzonym transporterze z kilkoma zabojcami maszyn, ktorzy maja emp i dobrze wyszkolonymi zolnierzami posterunku (rowniez z emp), wtedy potrafia zrobic akcje dywersyjna sredniej (chyba ze maja materialy wybuchowe, chemikalia i kilka niepotrzebnych samochodow, jesli tak to duzej) wielkosci dywersje.
- BLACKs
- Tawerniany Cygan
- Posty: 3040
- Rejestracja: poniedziałek, 21 listopada 2005, 17:30
Wojna nastała!
Rzuciłem moich graczy w wir wojny, lecz nie ogólnoświatowej, a korporacyjnej. Używając ciekawego dodatku Stormfront: Firefront (do Cyberpunka oczywiście), gracze wcielili się w krawędziarzy będących szpiegami, agentami specjalnymi i zabójcami pracującymi dla Militechu, militarnej korporacji walczącej z prawie-że-potęgą światową: japońską Arasaką. Muszę powiedzieć, że prowadząc sesje wojenne, nie skupiam się na centrum walki - nie prowadzę wielkich bitew, nie wcielam bohaterów w wojsko, nie daję im się pobawić artylerią, itp. Zamiast tego wolę prowadzić kampanię na tyłach wroga lub przygody, w których gracze mają okazję wcielić się w inteligencję wojskową. Tego typu scenariusze postawione na czarne operacje w połączeniu z zaawansowaną technologią i czarnym humorem Cyberpunka przypominają Mission Impossible.
Rzuciłem moich graczy w wir wojny, lecz nie ogólnoświatowej, a korporacyjnej. Używając ciekawego dodatku Stormfront: Firefront (do Cyberpunka oczywiście), gracze wcielili się w krawędziarzy będących szpiegami, agentami specjalnymi i zabójcami pracującymi dla Militechu, militarnej korporacji walczącej z prawie-że-potęgą światową: japońską Arasaką. Muszę powiedzieć, że prowadząc sesje wojenne, nie skupiam się na centrum walki - nie prowadzę wielkich bitew, nie wcielam bohaterów w wojsko, nie daję im się pobawić artylerią, itp. Zamiast tego wolę prowadzić kampanię na tyłach wroga lub przygody, w których gracze mają okazję wcielić się w inteligencję wojskową. Tego typu scenariusze postawione na czarne operacje w połączeniu z zaawansowaną technologią i czarnym humorem Cyberpunka przypominają Mission Impossible.
-
- Buńczuczny Tawerniak
- Posty: 1441
- Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 19:04
- Lokalizacja: Baile Atha Cliath
- Kontakt:
Gra cywilem w czasie wojny daje ogromne mozliwosci. Przede wszystkim HANDEL. Co za tym idzie SZABROWNICTWO. W czasie wojny o wiele latwiej zbudowac mozna potege finansowa. Glownie na drodze zbrodni i wystepku, choc nie tylko.
Z drugiej strony wiele prostych, prozaicznych elementow gry, jak podroz, czy zakupy w czasie wojny staje sie nieporownywalnie wiekszym wyzwaniem. Do tego dochodzi rodzina. Kazdy na mysl o wybuchu wojny mysli przede wszystkim o bezpieczenstwie swojej rodziny, dlaczego by wiec nie obciazyc gracza/graczy presja odnalezienia/uratowania/pomszczenia czlonka/czlonkow rodziny.
Poza tym nie nalezy zapominac ze wojna to ZLO. Koszmar. Makabra. Dla wiekszosci doswiadczenie wojny na wlasnej skorze nie przechodzi bez wywolania mniejszgo lub wiekszego uszczerbku na psychice. Malo jast w czasie wojny bohaterstwa, duzo za to krwi, glodu, potu, brudu, smrodu i lez. No i przede wszystkim ciagly STRES i zmeczenie, brak snu. I STRACH. Strach ktory predzej czy pozniej doprowadza do paranoi.
Wiele wiele ciekawego moze sie przydarzyc postaci w czasie wojny.
Z drugiej strony wiele prostych, prozaicznych elementow gry, jak podroz, czy zakupy w czasie wojny staje sie nieporownywalnie wiekszym wyzwaniem. Do tego dochodzi rodzina. Kazdy na mysl o wybuchu wojny mysli przede wszystkim o bezpieczenstwie swojej rodziny, dlaczego by wiec nie obciazyc gracza/graczy presja odnalezienia/uratowania/pomszczenia czlonka/czlonkow rodziny.
Poza tym nie nalezy zapominac ze wojna to ZLO. Koszmar. Makabra. Dla wiekszosci doswiadczenie wojny na wlasnej skorze nie przechodzi bez wywolania mniejszgo lub wiekszego uszczerbku na psychice. Malo jast w czasie wojny bohaterstwa, duzo za to krwi, glodu, potu, brudu, smrodu i lez. No i przede wszystkim ciagly STRES i zmeczenie, brak snu. I STRACH. Strach ktory predzej czy pozniej doprowadza do paranoi.
Wiele wiele ciekawego moze sie przydarzyc postaci w czasie wojny.
Moje demony nie odchodza, zasypiaja, ale zawsze sa obecne. Ktos potrafi nucic dla nich ciche kolysanki, ja sam potrafie tylko ryczec im wprost do ucha piesni wojenne. Ten ktos, spiewajac, jednoczesnie kladzie delikatnie palec na moich ustach.
- BAZYL
- Zły Tawerniak
- Posty: 4853
- Rejestracja: czwartek, 12 sierpnia 2004, 09:51
- Numer GG: 3135921
- Skype: bazyl23
- Lokalizacja: Słupsk/Gorzów Wlkp.
- Kontakt:
Tak o tym wszystkim pisał już Pyrtles w tekście Problematyka prowadzenia kampanii wojennych. Swoją drogą polecam, bo naprawdę świetny materiał do RPG.
Pierwszy Admirał Niezwyciężonej Floty Rybackiej Najjaśniejszego Pana, Postrach Mórz i Oceanów, Wody Stojącej i Płynącej...
-
- Szczur Lądowy
- Posty: 15
- Rejestracja: piątek, 27 kwietnia 2007, 14:03
- Lokalizacja: Elbląg
W mojej sesji stworzyłem wojnę, ale gracze nie biorą w niej udziału bezpośrednio (tzn. w bitwach). A jak już to zakradają się na tyły wroga prowadząc misje dywersyjne itp.
Sesja którą prowadzę jest dla graczy którzy grają pierwszy raz i do tego tak trochę dziwnie oraz niestety nie na serio...
W następnej sesji zbiorę graczy, którzy się zaangażują i wymyślę wojnę z prawdziwego zdarzenia.
Sesja którą prowadzę jest dla graczy którzy grają pierwszy raz i do tego tak trochę dziwnie oraz niestety nie na serio...
W następnej sesji zbiorę graczy, którzy się zaangażują i wymyślę wojnę z prawdziwego zdarzenia.
-
- Bosman
- Posty: 1691
- Rejestracja: piątek, 21 lipca 2006, 16:39
Jesteś pewien że nie chodziło o jakiegoś LARPa? Jakoś tak średnio wyobrażam sobie 60 osób grających w tą samą sesje... jakoś tak... absurdalnie:PElfin pisze:Hehe...Wojny na sesji sa ok.... Na jakiejs stronce (niestety nie pamietam jakiej ) slyszalem o sesji gdzie toczyla sie wojna epickich postaci... Ludziow bylo 60 trzeba bylo 10 MG
-
- Mat
- Posty: 526
- Rejestracja: wtorek, 10 kwietnia 2007, 17:37
- Numer GG: 9599112
-
- Tawerniany Leśny Duch
- Posty: 2555
- Rejestracja: poniedziałek, 13 listopada 2006, 19:14
- Numer GG: 1034954
- Lokalizacja: Las Laurelorn/Dąbrowa Górnicza/Warszawa
I chyba musieliby to robić na sali gimnastycznej, bo w żadnej innej sensownej lokalizacji się nie pomieszczą. Poza tym wyobrażam sobie, jaki musiałby tam panować gwar. Mogło by się to wszystko przerodzić w rzeczywistą batalię... Przyznam, że ta wizja jest faktycznie nieco absurdalna... ale przynajmniej byłoby zabawnie:)Phoven pisze:Jesteś pewien że nie chodziło o jakiegoś LARPa? Jakoś tak średnio wyobrażam sobie 60 osób grających w tą samą sesje... jakoś tak... absurdalnie:PElfin pisze:Hehe...Wojny na sesji sa ok.... Na jakiejs stronce (niestety nie pamietam jakiej ) slyszalem o sesji gdzie toczyla sie wojna epickich postaci... Ludziow bylo 60 trzeba bylo 10 MG