Główny wątek rzeźnicki
-
- Tawerniak
- Posty: 1616
- Rejestracja: poniedziałek, 12 września 2005, 08:47
- Numer GG: 5879500
- Lokalizacja: Opole
- Kontakt:
A stosował ktoś z Was kiedyś zagadki w walce? Chodzi mi o np. iluzje, połączenia pomiędzy jakimś przedmiotem, a przeciwnikiem, albo (już oklepane) - jakiegoś sfinksa?
U mnie gracze walczyli z potężnym mesmerytą, który był schowany za potężną ścianą, a ich rozwalał mocą psychiczną. Za każdym razem pojwiali się w innym śnie i tam musieli walczyć z jego manifestacją, a na koniec, niby w świecie realnym musieli poświęcić swoje życie... Oczywiście przeżyli, mesmeryta dostał krwotoku od używania mentalnej siły i zginął
U mnie gracze walczyli z potężnym mesmerytą, który był schowany za potężną ścianą, a ich rozwalał mocą psychiczną. Za każdym razem pojwiali się w innym śnie i tam musieli walczyć z jego manifestacją, a na koniec, niby w świecie realnym musieli poświęcić swoje życie... Oczywiście przeżyli, mesmeryta dostał krwotoku od używania mentalnej siły i zginął
http://niwia.myforum.pl/ - forum Opolskiego klubu RPG i fantastyki
http://my.opera.com/gimnazjon/blog/ - sport, ruch, zdrowie, itepe
http://my.opera.com/gimnazjon/blog/ - sport, ruch, zdrowie, itepe
- BLACKs
- Tawerniany Cygan
- Posty: 3040
- Rejestracja: poniedziałek, 21 listopada 2005, 17:30
Właśnie! Zapomniałem o tym. Powinienem w przygodach umieszczać "bossów" tak jak w grach komputerowych. Po co dawać głównego złego, którego da się zabić w kilka strzałów, jak można urozmaicić to na różne sposoby (np. te wymienione wyżej przez CoB'a). No no... Chyba zrobię coś takiego w kolejnej przygodzie.
Tylko trzeba pamiętać, by nie przegiąć...
Tylko trzeba pamiętać, by nie przegiąć...
-
- Tawerniak
- Posty: 1616
- Rejestracja: poniedziałek, 12 września 2005, 08:47
- Numer GG: 5879500
- Lokalizacja: Opole
- Kontakt:
Tak ogólnie całą przygodę można wykonać jako walkę... Czy to z jednym przeciwnikiem, czy z wieloma, czy z zagadkami. Ale jak już to wspominałem, nie wolno z tym przesadzać (np. kilka takich przygód pod rząd). Zwykle takie przygody opracowywuję w kilka m-cy, by były wypucowane na cacy. Tą z mesmerytą pisałem np. dwa miesiące i jeszcze sam w ze sobą w nią grałem, żeby zobaczyć wszystkie niedociągnięcia ^_^
http://niwia.myforum.pl/ - forum Opolskiego klubu RPG i fantastyki
http://my.opera.com/gimnazjon/blog/ - sport, ruch, zdrowie, itepe
http://my.opera.com/gimnazjon/blog/ - sport, ruch, zdrowie, itepe
-
- Kok
- Posty: 1133
- Rejestracja: niedziela, 26 grudnia 2004, 14:02
moi gracze mieli kiedys genialny pomysl... "idziemy po lekcjach do laRego pograc w NS-a!"
zadnych notatek, zadnych gotowych pomyslow, nic! tylko gotowe postacie z kilku innych przygod.
wzielem jakas mape miasta z shadowruna, ktora sie jeszcze walala w pokoju i uzylem jej jako planu taktycznego. 3 graczy + ok. 17 wrogow = dwugodzinna sesja w klimatach frontu! jeden oslania drugiego, kazdy podchodzi wroga z innej strony... ale sie musieli nameczyc zeby przynajmniej jednego przeciwnika zalatwic zawsze w grupach, porozstawiani gdzie sie tylko da!
a na koncu walka z dwoma goscmi w pustynnym buggy, wbudowanym m60 i dosc duzym zapasem amunicji...
zadnych notatek, zadnych gotowych pomyslow, nic! tylko gotowe postacie z kilku innych przygod.
wzielem jakas mape miasta z shadowruna, ktora sie jeszcze walala w pokoju i uzylem jej jako planu taktycznego. 3 graczy + ok. 17 wrogow = dwugodzinna sesja w klimatach frontu! jeden oslania drugiego, kazdy podchodzi wroga z innej strony... ale sie musieli nameczyc zeby przynajmniej jednego przeciwnika zalatwic zawsze w grupach, porozstawiani gdzie sie tylko da!
a na koncu walka z dwoma goscmi w pustynnym buggy, wbudowanym m60 i dosc duzym zapasem amunicji...
- BLACKs
- Tawerniany Cygan
- Posty: 3040
- Rejestracja: poniedziałek, 21 listopada 2005, 17:30
To już chyba gdzieś pisałem, jak moi gracze męczyli się z dwoma boosterami w CP.
Dom boosterów. Jeden siedzi w kiblu i strzela z śrutówki. Wszyscy się bali do niego podejść. Później uciekł na drugie piętro, uderzając jednego BG kijem golfowym w twarz (od czego BG zginął ). Potem bohaterowie złapali jednego boostera i wsadzili jego głowę do mikrofalówki. Łącznie bawili się dwie godziny (50 rund ponad).
Dom boosterów. Jeden siedzi w kiblu i strzela z śrutówki. Wszyscy się bali do niego podejść. Później uciekł na drugie piętro, uderzając jednego BG kijem golfowym w twarz (od czego BG zginął ). Potem bohaterowie złapali jednego boostera i wsadzili jego głowę do mikrofalówki. Łącznie bawili się dwie godziny (50 rund ponad).
-
- Kok
- Posty: 1133
- Rejestracja: niedziela, 26 grudnia 2004, 14:02
u mnie tez zawsze jest jakas walka, a jak zadnej nieplanuje to gracze zrobia jakas rozrobe w jakims barze
ale tak ogolnie walka walce nierowna. moi gracze sie przekonali, ze lowca z sprzetem maskujacym nowej generacji moze byc trudniejszym przeciwnikiem niz mobsprzet na froncie do dzisiaj pamietaja te ruiny w okolicy salt lake city... kazdy dzwiek, kazdy kamien ktory sie poroszyl... taka sesja z klimatem horroru czasami dobrze rownowazy sesje gdzie gracze tylko tluka molocha/mutki/gangerow/mafie.
ale tak ogolnie walka walce nierowna. moi gracze sie przekonali, ze lowca z sprzetem maskujacym nowej generacji moze byc trudniejszym przeciwnikiem niz mobsprzet na froncie do dzisiaj pamietaja te ruiny w okolicy salt lake city... kazdy dzwiek, kazdy kamien ktory sie poroszyl... taka sesja z klimatem horroru czasami dobrze rownowazy sesje gdzie gracze tylko tluka molocha/mutki/gangerow/mafie.
- BLACKs
- Tawerniany Cygan
- Posty: 3040
- Rejestracja: poniedziałek, 21 listopada 2005, 17:30
Walki nie da się zabronić. Nawet jak jej nie planujesz zawsze gdzieś się znajdzie, np. na mojej sesji bohaterowie wywołali małą wojnę w mieście (gildie skrytobójców, gangi, straż, wszyscy się nawalali), albo spalili pół miasta (może to nie była walka, ale także były ofiary). Zawsze jakiś gracz będzie chciał pomachać sobie mieczem, nawet podczas największej intrygi jaką przygotowałeś dla drużyny. Co do łowcy, używałem podobnego rodzaju rzeczy na WFRP i drużyna się bawiła znakomicie. Lepsze jest to niż ciągłe rozwalanie obozów orków / siedzib korporacji.laRy pisze:u mnie tez zawsze jest jakas walka, a jak zadnej nieplanuje to gracze zrobia jakas rozrobe w jakims barze
ale tak ogolnie walka walce nierowna. moi gracze sie przekonali, ze lowca z sprzetem maskujacym nowej generacji moze byc trudniejszym przeciwnikiem niz mobsprzet na froncie do dzisiaj pamietaja te ruiny w okolicy salt lake city... kazdy dzwiek, kazdy kamien ktory sie poroszyl... taka sesja z klimatem horroru czasami dobrze rownowazy sesje gdzie gracze tylko tluka molocha/mutki/gangerow/mafie.
- Solarius Scorch
- Bosman
- Posty: 1859
- Rejestracja: sobota, 25 czerwca 2005, 13:38
- Numer GG: 0
- Skype: solar_scorch
- Lokalizacja: Cyprysowe Źródła
Jeśli chodzi o walki nietypowe, opowiem historyjkę, która niedawno mi się przytrafiła...
Grałem w świecie Blade Runnera moją postacią, która jest byłą blade runnerką, obecnie detektywem LAPD (w opałach). W poszukiwaniu pewnej porwanej prostytutki postanowiła na własną rękę uderzyć na stary dom na bagnach, który strzeżony był przez starego Indianina. Dena (moja policjantka) wkroczyła tam ostrożnie, zbadawszy wpierw okolicę i przemyślawszy całą sytuację. Dodajmy że ma czarny pas w karate kyukoshin, była zdeterminowana i uzbrojona w H&K MP5A3 (kto zna ten wie, że to dobry sprzęt). Dom okazał się jednak żywą pułapką, a indianiec poruszał się jak duch, choć miał przy sobie tylko łuk... Walka była w każdym razie pomyślana przez MG na wyrównaną (a że miałem na k100 same rzuty powyżej 95, czyli totalny pech, to postać najpierw wpadła na potykacz i gwóźdź wbił się jej w kość w kostce, a później nie było lepiej, więc i nie wygrałem tej walki... choć nie ze swojej winy).
Jak widać wróg może być różny... I nie ma mocnych.
Grałem w świecie Blade Runnera moją postacią, która jest byłą blade runnerką, obecnie detektywem LAPD (w opałach). W poszukiwaniu pewnej porwanej prostytutki postanowiła na własną rękę uderzyć na stary dom na bagnach, który strzeżony był przez starego Indianina. Dena (moja policjantka) wkroczyła tam ostrożnie, zbadawszy wpierw okolicę i przemyślawszy całą sytuację. Dodajmy że ma czarny pas w karate kyukoshin, była zdeterminowana i uzbrojona w H&K MP5A3 (kto zna ten wie, że to dobry sprzęt). Dom okazał się jednak żywą pułapką, a indianiec poruszał się jak duch, choć miał przy sobie tylko łuk... Walka była w każdym razie pomyślana przez MG na wyrównaną (a że miałem na k100 same rzuty powyżej 95, czyli totalny pech, to postać najpierw wpadła na potykacz i gwóźdź wbił się jej w kość w kostce, a później nie było lepiej, więc i nie wygrałem tej walki... choć nie ze swojej winy).
Jak widać wróg może być różny... I nie ma mocnych.
-
- Pomywacz
- Posty: 27
- Rejestracja: czwartek, 15 czerwca 2006, 18:29
- Lokalizacja: Throal
- Kontakt:
-
- Bombardier
- Posty: 643
- Rejestracja: niedziela, 12 czerwca 2005, 15:41
- Numer GG: 9025892
- Lokalizacja: Bydgoskie przedmieścia mrokiem zalane...
- Kontakt:
Jesli chodzi o zagadni w walce ja stosuje takie: odpowiednia broń na odpowiedniego stwora np srebro na wilkołaki strzygi, a np na zjawy duchy itp broń ( oprócz magicznej) z okresu w którym dane dusze zostały "zabite". Podczas jednej walki moi gracze nie mogli zabić zjaw, az w końcu wpadli na to aby użyć sztyletów znalezionych w zbutwiałej i przegniłej skrzyni z przed wielu lat.
"It is often said that before you die your life passes before your eyes. It is in fact true. It's called living."
-- Terry Pratchett
"Z głupotą się nie walczy, głupotę się omija"
-- Terry Pratchett
"Z głupotą się nie walczy, głupotę się omija"
-
- Pomywacz
- Posty: 31
- Rejestracja: czwartek, 15 czerwca 2006, 10:46
- Numer GG: 0
-
- Bosman
- Posty: 1759
- Rejestracja: piątek, 17 lutego 2006, 15:05
- Numer GG: 7524209
- Lokalizacja: Gliwice
- BAZYL
- Zły Tawerniak
- Posty: 4853
- Rejestracja: czwartek, 12 sierpnia 2004, 09:51
- Numer GG: 3135921
- Skype: bazyl23
- Lokalizacja: Słupsk/Gorzów Wlkp.
- Kontakt:
Hmm... U mnie jeszcze się nie zdażyło, żeby gracze narzekali na brak siekaniny. I to wcale nie znaczy, że jest jej u mnie dużo. Przeciwnie - ostatnio coraz mniej walki... Najwazniejsze jest żeby gracze się nie nudzili, bo jesli cały czas są rzuceni w wir wydarzeń, to potem nie czują niedosytu związanego z brakiem walki.
Pierwszy Admirał Niezwyciężonej Floty Rybackiej Najjaśniejszego Pana, Postrach Mórz i Oceanów, Wody Stojącej i Płynącej...