Przemiana

ODPOWIEDZ

Ocena

6
0
Brak głosów
5
0
Brak głosów
4
1
25%
3
1
25%
2
2
50%
1
0
Brak głosów
 
Liczba głosów: 4
Kloner
Chorąży
Chorąży
Posty: 3121
Rejestracja: wtorek, 21 grudnia 2004, 11:06
Lokalizacja: Tam gdzie konczy się wieś a zaczyna zadupie \,,/ <(^.^)> \,,/

Przemiana

Post autor: Kloner »

Moje ostatnie wypociny :)

"Nigdy nie należałem do tego świata, a on nie należał do mnie.
Dorastałem i żyłem w tym przekonaniu, a ten dzień mnie tylko w tym utwierdził.
Zawsze byłem skazany na samotność i brak zrozumienia i pogodziłem się z tym,
może właśnie dlatego tak łatwo było mi zacząć to nowe "życie"?"

Michael Clone (prywatne notatki)


***

-Powstań mój synu!


***

"Cut my life into pieces
This is my last resort
Suffocation
No breathing
Don't give a fuck if I cut my arm, bleeding"


Cała sala taneczna drżała od basów, a na parkiecie, jak to zwykle bywa w Jezzrocku, bawił się tłum ludzi.Cała knajpa wypełniona była dymem z papierosów, tak gęstym, że dało by się zawiesić tam siekierę, a powietrze było tak gorące, jak w niejeden lipcowy dzień, a był przecież koniec kwietnia. Michael siedział cały wieczór przy stoliku topiąc smutki w piwie i wypalając trzecią już dzisiaj paczkę Viceroy'i.

-„This is my last resort”- zaryczał prawie zwierzęcym głosem tłum na sali.

Od około godziny razem z Michaelem siedziała niebieskooka, długo włosa, drobna blondynka, przedstawiająca się, jako Siluvine. Była to dziewczyna średniego wzrostu, tak na oko 166cm, dość zgrabna, w wieku ok 18-19 lat. Ubrana była w czarną spódniczkę mini, czarne rajstopy, wysokie glany i czarną, krótką bluzeczkę z dekoltem. Micheal natomiast miał 21 lat, długie brązowe włosy spięte z tyłu, bródkę i dzikie oczy. Miał ok 180cm wzrostu i był dość dobrze zbudowany. Ubrany był jak zwykle w czarne glany, bojówki w białe moro i czarną koszule z krótkim rękawkiem. Był nawet przystojny.

„Cut my life into pieces
I’ve reached my last resort
Suffocation
No breathing
Don't give a fuck if I cut my arm, bleeding
Do you even care if I die bleeding?
Would it be wrong?
Would it be right?
If I took my life tonight
Chances are that I might
Mutilation outta sight
And I’m contemplating suicide”


Michael zapalił kolejnego papierosa. Zaciągnął się nim, po czym wypuścił dym nosem i napił się piwa, piątego tego wieczoru. Jego oczy patrzyły beznamiętnie w stronę dziewczyny, która usilnie próbowała go poderwać.
-To czym się zajmujesz?- próbowała po raz n-ty zacząć z nim dłuższą rozmowę, nie zniechęcona jego obojętnością, a wręcz przeciwnie, jeszcze żaden facet tak się nie opierał jej urokowi.
-Przepijaniem wypłaty- Odrzekł obojętnym głosem. Nie obchodziła go ta dziewczyna, na początku próbował jej zasugerować, że woli być sam tego wieczoru, ale ona była zbyt uparta, lub głupia, by zrozumieć, tak więc od ok. 45 minut prawie całkowicie ją ignorował.

„Cuz I’m losing my sight
Losing my mind
Wish somebody would tell me I’m fine
Losing my sight
Losing my mind
Wish somebody would tell me I’m fine”


-Powiedział byś mi łaskawie co się dzieje- rzuciła w końcu dziewczyna, najwyraźniej poirytowana jego zachowaniem. Nie ukrywała już nie zadowolenia, wręcz przeciwnie, biło ono od niej, z taką siłą, że Michael aż się zdziwił – Nie podobam Ci się? Nie chcesz mnie mieć?- rzuciła zdenerwowana w jego stronę.
-Co, szukamy faceta na jedną noc?- zapytał sam Siebie w myślach, po czym odpowiedział- słuchaj, od półtorej godziny próbuje Ci uświadomić, że chce być sam tego wieczoru, jesteś głucha, czy głupia, że tego nie rozumiesz?- Michael nie wytrzymał. Dziewczyna popatrzyła na niego gniewnie, po czym wstała, odwróciła się na pięcie, rzuciła coś do niego gniewnie i odeszła szybkim krokiem.

„I never realized I was spread too thin
Till it was too late
And I was empty within
Hungry!
Feeding on chaos
And living in sin
Downward spiral where do I begin?
It all started when I lost my mother
No love for myself
And no love for another.
Searching to find a love up on a higher level
Finding nothing but questions and devils”


Michael spokojnie zgasił papierosa, dopił piwo, a następnie zamówił kolejne przy barze, co zajeło mu kilka minut, gdyż jak zwykle kolejka była duża i zamówił kolejną, 6 już warkę w dniu dzisiejszym, po czym wrócił do swojego stolika. Zapalił kolejnego papierosa i wypił kilka łyków piwa, wsłuchując się w tekst piosenki która leciała już od jakiejś chwili.

„Cuz I’m losing my sight
Losing my mind
Wish somebody would tell me in fine
Losing my sight
Losing my mind
Wish somebody would tell me I’m fine
Nothing's alright
Nothing is fine
I’m running and I’m crying
I’m crying
I'm crying
I'm crying
I'm crying”


Micheal uśmiechnął się ironicznie słysząc ostatnie słowa tej zwrotki- I'm crying- powtórzył, a następnie wypił kilka łyków piwa i dalej kontynuował swój monolog, a w tle leciały kolejne słowa tej piosenki.

„I can't go on living this way”

-heh, te słowa idealnie oddają mój nastrój-
muzyka dalej płynęła z głośników.

„Cut my life into pieces
This is my last resort
Suffocation
No breathing
Don't give a fuck if I cut my arm, bleeding!
Would it be wrong?
Would it be right?
If I took my life tonight
Chances are that I might
Mutilation outta sight
And I’m contemplating suicide”


-Kurwa, osiem lat, a ty potrafiłeś zmarnować to w jeden wieczór- mówił jakby do kogoś, przerywając raz na jakiś czas by wypić łyk piwa i zaciągnąć się papierosem- nawet mi nie powiedziałeś o co masz do mnie pretensje... osiem lat nic dla Ciebie nie znaczyło... jesteś nikim w moich oczach, nie potrafiłeś nawet powiedzieć mi tego w twarz, ba nie miałeś nawet odwagi, by ze mną porozmawiać. Jak będziesz tak dalej postępował z ludźmi, to kiedyś stracisz wszystkich, na których Ci zależało, mnie już straciłeś... braciszku... Twoje zdrowie, w końcu dziś masz urodziny- zakończył, po czym podniósł kufel do góry i wypił całe piwo, zgasił papierosa i udał się po swój czarny skórzany płaszcz do szatni.

„Cuz I’m losing my sight
Losing my mind
Wish somebody would tell me I'm fine
Losing my sight
Losing my mind
Wish somebody would tell me I’m fine
Nothing’s alright
Nothing is fine
I’m running and I’m crying”


Odebrał płaszcz, ubrał go, po czym stanął jeszcze na chwile w przejściu poparzyć jak bawią się ludzie na parkiecie i zaczekać na koniec piosenki, którą tak bardzo lubił. Stał tak kilka sekund, a kiedy usłyszał ostatnie słowa piosenki zapalił kolejnego papierosa i wyszedł.

„I can’t go on living this way
Can’t go on
Living this way
Nothing’s alright” -
Pożegnała go knajpa.

***

-Pij, pij moje dziecię!

***

Kiedy Micheal wyszedł na zewnątrz przywitał go zimny podmuch wiatru. Noc, była dość ciepła, ale ten podmuch był wyjątkowo zimny, tak więc zmusił go do zapięcia płaszcza. Następną rzeczą, którą zrobił było dopalenie papierosa, wyrzucenie tego, co z niego zostało, oraz głęboki wdech świeżego powietrza.
-Kocham to miasto nocą- powiedział do siebie idąc powoli sławkowską w kierunku rynku- jest takie ciche i spokojne, dopiero teraz widać jego prawdziwy urok – szedł powoli, zupełnie nie zwracając uwagi na ludzi, którzy go mijali. Patrzył się w niebo. Była to piękna noc. Księżyc w pełni, niebo bez chmur i całe w gwiazdach. Cały czas rozmyślał o słowach piosenki która go pożegnała jak wychodził z Jazzrocka:

"Gdybym dziś w nocy odebrał sobie życie
Mogłoby tak się stać
A ja smakuję samobójstwo"


-A jeśli to jest właśnie to rozwiązanie, którego tak szukam?- powiedział sam do siebie, po czym przystaną na chwile, zapalił papierosa, ostatniego z paczki, co go trochę zirytowało, a następnie ruszył dalej- Nie, o czym ja myślę...-zakończył, po czym zaczął nucić pod nosem:

"I'm fallin' down...
I've lost my faith...
I'm fallin down...
When I die all the angels fade away..."


I wtedy to poczuł, było to dziwne uczucie, coś mu mówiło, gdzie ma iść, oddał mu się całkowicie i ruszył powoli grodzką w stronę wawelu. Kiedy go mijał zegar na wieży wybił trzecią. Podążał za tym uczuciem dalej, aż dotarł pod pomnik smoka wawelskiego i dopiero teraz ockną się z tego transu i zorientował się, że dzieje się tu coś dziwnego. Było nienaturalnie zimno, a do tego nagle pojawiła się mgła, tak gęsta, że nie widział dosłownie nic na wyciągnięcie ręki.
-Kurwa!!!- zaklął kiedy wpadł na coś, dopiero po chwili sprawdzania rękami, co to może być, zorientował się, że wpadł na kamień, na którym stał pomnik smoka. Micheal jeszcze raz zaklął masując obolałe kolano, którym uderzył o postument, jednakże przerwał po krótkiej chwili, gdyż coś go zaniepokoiło. Wyraźnie wyczuwał czyjąś obecność.
- Jest tam kto?- zawołał rozglądając się dookoła, co z powodu mgły było z góry skazane na porażkę, jedyne co mógł dostrzec, to czubek własnego nosa. Stał tak w nie pewności jeszcze przez chwilę, aż nagle usłyszał przeraźliwy śmiech. Nie był on podobny do niczego innego, co słyszał w życiu. Jego ciało zaczęło drżeć ze strachu. Michael stanął w gardzie, i rozglądał się do okoła szukając tej tajemniczej osoby. Jedyne co mógł o niej stwierdzić, to to, że jest nią mężczyzna.
-Jest tam ktoś?- zawołał jeszcze raz i w odpowiedzi usłyszał ponownie ten śmiech, a po chwili poczuł jakiś ruch za sobą. Obrócił się w oka mgnieniu, ale nikogo nie dostrzegł. Micheal zaczął obracać się dookoła wypatrując nieznajomego i znów usłyszał świst powietrza za swoimi plecami i poczuł musnięcie w okolicach szyi. Ktoś się nim bawił. Instynkt samozachowawczy wziął górę i Michel zaczął się powoli wycofywać. Nie miał pojęcia gdzie idzie, ale miał nadzieje, że uda mu się stąd wydostać, poczuł, że grunt pod jego stopami jest miękki i śliski. Nagle mgła zaczęła się przerzedzać i dostrzegł, że nie jest już pod wawelem. Stał w jakimś nieznanym mu miejscu, na łące pod lasem. Był zdezorientowany i nagle znów usłyszał ten przeraźliwy śmiech, ale tym razem dostrzegł osobę która go wydawała. Był to mężczyzna w średnim wieku, bardzo blady. Szedł, nie sunął w jego stronę, gdyż zdawało się, że jego kroki są tak lekkie, że nie dotyka on stopami ziemi. Był cały w czerni. Eleganckie buty, spodnie od garnituru, koszula i skórzany długi płaszcz. Podpierał się gustowną laską, pięknie zdobioną, z czarnego drewna, zakończoną srebrną rączką. Szedł powoli w stronę Micheal który w ogóle się już nie poruszał. Był cały sztywny, jakby sparaliżował go strach, ale tak nie było. To ten nieznajomy coś mu zrobił. Micheal był tego pewien, ale nie mógł w żaden sposób zareagować. Poczuł się bezradny jak nigdy dotąd w swoim życiu. Nieznajomy był już przy nim, nachylił się nad jego uchem.
-Michael'u Clone, czy boisz się śmierci?- szepnął nieznajomy, po czym wgryzł się swoimi kłami w szyję Micheal'a trafiając wprost w tętnice. Krew trysnęła, on ją zaczął pić. Michael'a ogarnęło dziwne i nienaturalne ciepło, czuł się dobrze. Trwało to może przez 20 sekund, aż w końcu zemdlał z powodu upływu krwi.


***

- Teraz już jesteś gotów!
"Lepiej Milczeć I Wyglądać Jak Idiota, Niż Się Odezwać I Rozwiać Wszelkie Wątpliwości"
Mafia Radioaktywnych Krów
Awatar użytkownika
BAZYL
Zły Tawerniak
Zły Tawerniak
Posty: 4853
Rejestracja: czwartek, 12 sierpnia 2004, 09:51
Numer GG: 3135921
Skype: bazyl23
Lokalizacja: Słupsk/Gorzów Wlkp.
Kontakt:

Re: Przemiana

Post autor: BAZYL »

:arrow: Błędy ortograficzne i interpunkcyjne.
:arrow: Była to dziewczyna średniego wzrostu, tak na oko 166cm - jak rozróżnić na oko wzrost 166cm od 167cm?
:arrow: Ubrana była w czarną spódniczkę mini, czarne rajstopy, wysokie glany i czarną, krótką bluzeczkę z dekoltem. - to jest opis, czy wymienianka?
:arrow: Za duzó matematyki w tym tekście - co rusz jakieś wyliczenia i cyfry. Daj sobie z tym spokój, to nie jest arkusz kalkulacyjny.
:arrow: Czy mi się wydaje, czy połowa akapitów w tym tekscie zaczyna sięod słowa Michael?
:arrow: Nazwy własne (Wawel, nazyw ulic) piszemy zawsze wielką literą. POWAGA!
:arrow: Nie, to jest totalne nieporozumienie. Opowiadanie o niczym...
:arrow: 2.
Pierwszy Admirał Niezwyciężonej Floty Rybackiej Najjaśniejszego Pana, Postrach Mórz i Oceanów, Wody Stojącej i Płynącej...
Kloner
Chorąży
Chorąży
Posty: 3121
Rejestracja: wtorek, 21 grudnia 2004, 11:06
Lokalizacja: Tam gdzie konczy się wieś a zaczyna zadupie \,,/ <(^.^)> \,,/

Re: Przemiana

Post autor: Kloner »

:arrow: Znasz mnie, jak na mnie, to chyba i tak jest dobrze :P
:arrow: 166cm jes niższy widać gołym okiem :P
:arrow: i jedno i drugie, patrzysz się na dziewczynę i co widzisz? Tekst w swoim zamyśle ma być prosty, choć może faktycznie przesadziłem
:arrow: Jestem typowym umysłem ścisłym - matematykiem, więc cóż, to chyba u mnie normalne
:arrow: Może i tak, ale jakbyś nie patrzył, to nie ma prawie w ogóle powtórzeń
:arrow: tu się z Tobą zgadzam, mój błąd
:arrow: To jest wstęp do mojego większego projektu, który prawdopodobnie będę stopniowo zamieszczał tutaj, wtedy ten ostatni punkt wywalisz :P
"Lepiej Milczeć I Wyglądać Jak Idiota, Niż Się Odezwać I Rozwiać Wszelkie Wątpliwości"
Mafia Radioaktywnych Krów
ODPOWIEDZ