Strona 5 z 5

Re: Mass Effect

: poniedziałek, 30 kwietnia 2012, 23:27
autor: bOdziO Wolf
Widać kupno BioWare przez EA nie do końca wyszło serii na dobre. Eh te napięte terminy EA :) Aczkolwiek ME2 sporo urozmaiciło uniwersum, a przede wszystkim poznaliśmy kilkoro nietuzinkowych bohaterów. Co do fabuły ogólnej to zgodzę się z Iselorem: ME1 zaskoczyło, ME2 sprawiło przyjemność (co prawda dopiero po pełnym komplecie DLC) ale pozostawiło wrażenie tzw. "zapychacza". W ME3 muszę zagrać ale widać po recenzjach i kompletności produktu, że można spokojnie to odroczyć o rok.

Re: Mass Effect

: czwartek, 26 lipca 2012, 02:33
autor: Worf
Nie do końca rozumiem dlaczego temat umarł. Szczególnie że od wydania ME3 minęło sporo czasu.

Osobiście uważam, że seria Mass Effect posiada co najmniej jedną zasadniczą zaletę nad pozostałymi tego typu produkcjami(a przynajmniej jako jedna z pierwszych wprowadziła/odświeżyła?) możliwość importowania postaci. Pierwszą część przeszedłem z pięć razy, dwójkę koło siedmiu, a trójkę dwa. Moje wrażenia:

Pierwsza część jest najbardziej RPG-owa, powiew świeżości, jedna z niewielu dopracowanych(nowych) produkcji posiadających rozbudowane uniwersum i fabułę. Zabrzmi to trochę dziwnie, ale jedynka posiada różne zakończenia de facto liniowej fabuły. Dużo zadań pobocznych, rozmów z towarzyszami i możliwość wywarcia na nich różnego wrażenia. Filmowość, która stanowi sporą zaletę, gdyż dzięki niej można się "wczuć" w grę. Osiągnięcia, które wpływają na postać i jej możliwości(w symboliczny sposób, no i pewną ułudą jest odblokowywanie osiągnięcia poprzez przechodzenie głównej misji). Charakterystyczni(lub troszkę mniej) towarzysze i inne postaci tła(np. Jeff, Udina, Anderson). Podział na "idealiste"/"renegata", a nie dobro/zło. Nutką goryczy zaś były: podróże po cytadeli(przy tym można się znudzić), transport pionowy przy wykorzystaniu wind(nie wiem o czym myśleli twórcy), kiepski stosunek rozwój do poziomu trudności(na wyższych przestawało mieć znaczenie), kroganie(niezniszczalni:().

Kolejna część została w ogóle poprawiona. Grywalność, grafika mimika postaci(choć w ciąż kiepska). Dodatkowym plusem jest liczba towarzyszy, smaczki, które można było znaleźć z poprzedniej części, głównie symboliczne, ale ukazywały iż świat żyje i mamy na niego wpływ. Duża liczba dodatków przedłużająca rozrywkę. Kończąca się amunicja(na najwyższym poziomie trudności grając technikiem, zdarzało mi się mieć z tego powodu problemy). Minusami tej części, mniej ciekawa fabuła(wydaje mi się, że seria by zyskała gdyby odwrócić kolejność wątków głównych, najpierw zbieracze, potem cytadela), duża liczba dodatków(powinny znajdować się w podstawowej części, poza tym większość zapewnia zbędny ekwipunek), małe znaczenie modyfikacji pancerza.

Część finalna. Kolejne modyfikacje kosmetyczne. Dobrze zbudowany system wyboru ekwipunku. Kolejne nawiązania do poprzednich części. Klimat właściwy dla fabuły(choć wydaje mi się, iż był zbyt mroczny w porównaniu do całej sagi). Wracają granaty. Fajny choć dalej okrojony sposób rozwijania postaci. Ciekawie rozwiązane zbieranie "pomocy" do prowadzenia działań wojennych(to się bodaj War Asset nazywało). Spotykane postaci z poprzednich części. Duża "wolność" w romansowaniu(która nawiasem mówiąc wzbudziła poważne kontrowersje już w poprzedniej części). Wytłumaczenie istnienia żniwiarzy i końcowy filmik(po "spaczowaniu", łatką stworzoną przez BioWare dzięki opinii internatów domagających się innego zakończania). Wadami ostatniej części są: końcówka(przed patchem), atmosfera pesymistyczna(bardzo osobiste odczucia) i przerywniki w lesie.

Podsumowując, Mass Effect uważam, za najlepszy film-grę, bardziej shooter niż rpg SF. Klimat plus grywalność tej "trylogii" utrzymały mnie przed ekranem komputera na długie godziny i choć z perspektywy czasu, żałuje, że nie poświęciłem tych dób na coś bardziej kreatywnego to i tak stwierdzam, iż były to "dobrze" zmarnowane godziny.

Re: Mass Effect

: czwartek, 26 lipca 2012, 09:15
autor: Diabeł
Temat umarł dlatego, że pewna firma spieprzyła kompletnie fabułę trzeciej części...

Re: Mass Effect

: czwartek, 26 lipca 2012, 19:38
autor: RXA
Diabeł pisze:Temat umarł dlatego, że pewna firma spieprzyła kompletnie fabułę trzeciej części...
Mogę zapytać co masz konkretnie na myśli? Czy to może takie ogólne wrażenie?

Re: Mass Effect

: czwartek, 26 lipca 2012, 21:46
autor: Pita
Zakończenia, wyjaśnianie wątków pupiasto, durne motywy z dzieciakiem, niewielki wpływ wyborów etc...

Re: Mass Effect

: czwartek, 26 lipca 2012, 23:14
autor: BAZYL
Worf pisze:Osobiście uważam, że seria Mass Effect posiada co najmniej jedną zasadniczą zaletę nad pozostałymi tego typu produkcjami(a przynajmniej jako jedna z pierwszych wprowadziła/odświeżyła?) możliwość importowania postaci.
Ja tam się nie będę (znów) pastwił nad częściami 2 i 3, powiem tylko, ze import postaci był możliwy już w Baldurze, a to pewnie nie była pierwsza taka gra. Powiem tylko, ze skopany import z ME2 do ME3 do tej pory śni mi się po nocach... ;)

Re: Mass Effect

: piątek, 27 lipca 2012, 10:57
autor: Diabeł
Pita pisze:Zakończenia, wyjaśnianie wątków pupiasto, durne motywy z dzieciakiem, niewielki wpływ wyborów etc...
Mnie najbardziej w serii ME dobija brak spójności fabularnej, co zwłaszcza wychodzi w 3 części.

A najlepsze jest kompletne spłycenie Reaperów. Zresztą http://www.youtube.com/watch?v=wisHcuBzTCM ten filmik wyjaśnia dużo, jak bardzo tej grze brak logiki...

Re: Mass Effect

: piątek, 27 lipca 2012, 14:08
autor: Ragnar
Jak dla mnie trójkę ratuje tylko multi - fajna zabawa, dużo klas i tony uzbrojenia.
Ale fabuła - dokumentnie skopana, leży i kwiczy. Nie wiem czemu, ale ja w ogóle nie czułem tego "mrocznego" klimatu. W dwójce zbieracze to było coś (a motyw kim tak naprawdę są jeszcze bardziej) - tutaj mamy totalny epika "hero" czyli uratuj wszystkich (wiem że niby wymaga to punktów idealisty, ale przy imporcie masz niemal pełny licznik) . Jedyny dramatyczny wybór jaki miałem, to czy zrobić Liarze "friend zone". Więcej jest efekciarstwa (rozwalanie żniwiarzy atomówką, ogromne floty i wybuchy) niż samej gry. Dialogi spłycone (jest naw z wielkimi, złymi maszynami. Zieeew, który to już raz. Idziemy dalej - zawsze, ale to zawsze jest dostępna opcjet opcja "wyłącz wybory". Niedługo możliwość dialogów wypuszczą jako DLC) i konsekwencje wyborów zerowe - to już wiedźmin bije na głowę takie "superprodukcje".

Ogółem świetna strzelanka i masa frajdy - tylko komuś pomyliły się pudełka i napisał RPG...

Re: Mass Effect

: piątek, 27 lipca 2012, 19:53
autor: Pita
Pozwolę się nie zgodzić ;p!

Vanquish to świetna strzelanka. Binary Domain. Metal Slug. Contra. Ale nie Mass Effect. Tak, wiem, sam stworzyłem ten temat i fapowałem dawno temu, ale cała trylogia jest w zasadzie przeciętna - z czego szczyt miała przy naprawdę porządnej jedynce, a potem coraz gorzej. RPG z tego nijakie, shooter bez powera, uniwersum Star Trekowe. Bioware = Meh.

Re: Mass Effect

: piątek, 27 lipca 2012, 22:56
autor: Alien
Dalej nie miałem możliwości zagrania w trójkę :) Ale zgadzam się z Pitą, że gry mocno przeciętne. Na pewno nie zasługują na pochwały i nagrody (sic!) jakie otrzymuje :) Jedynka w sumie lepsza praktycznie pod każdym względem od dwójki. Co nie oznacza jej wysokiego poziomu, tylko nijakości dwójki :P

Re: Mass Effect

: środa, 1 sierpnia 2012, 18:22
autor: Iselor
Mass Effect 2 nie jest grą złą. Jest grą dobrą, a nawet bardzo dobrą. Brakuje jej jednak tego czegoś, tego zaskoczenia, świeżości jaką cechowała się "jedynka". Klimat w "dwójce" zachowany, fajni NPCe, sporo questów, fabuła nieco kuleje, ale źle nie jest. Ode mnie 7, może 8 na 10. Gra "na raz" ale warto.

Ale nazywanie tego cRPG? Bez żartów:)

Re: Mass Effect

: czwartek, 2 sierpnia 2012, 11:51
autor: Diabeł
Od kiedy Action cRPG nie jest cRPG?

Re: Mass Effect

: czwartek, 2 sierpnia 2012, 12:09
autor: Iselor
Dla mnie to jest strzelanka z elementami cRPG a nie na odwrót. Jak to ujął mój kumpel: jeśli ME jest cRPG z elementami strzelanki to FIFA jest cRPG z elementami symulatora piłki nożnej.

Mechanika ME jest bardziej uboga niż w Diablo, wybory sprowadzają się do "dać w mordę/nie dać w mordę", klasy postaci bardzo ubogie i mało zróżnicowane. Action RPG to nazywam Divine Divinity na przykład. ME nawet na rpgcodex (czy choćby polskim miastogier) nie został włączony do działu cRPG.

Re: Mass Effect

: poniedziałek, 6 sierpnia 2012, 17:28
autor: Diabeł
Dziwne, skoro ME nie jest cRPGiem, to czemu go srecenzowali na rpgcodex? Myślałem że to bardzo radykalna strona która nie robi recenzji czegoś innego niż RPG. A miastogier... WTF is miastogier?

A jeśli ME nie jest ARPG, to w takim wypadku każda Zelda to tylko platformowka z elementami RPG.

Re: Mass Effect

: wtorek, 7 sierpnia 2012, 00:36
autor: No Name
Diabeł pisze:A jeśli ME nie jest ARPG, to w takim wypadku każda Zelda to tylko platformowka z elementami RPG.
Bo Zelda to właśnie jest platformówka z elementami rpg.

Jasne, że ME ma dużo elementów rpg, ale żaden z nich nie jest niestety zachwycający. Tworzenie postaci ograniczone do minimum, mechanika tak samo. Z dialogami to już powoli robi się żenada w kolejnych produkcjach BioWare. Albo jestem dobrym frajerem i wszystkim pomagam jak opętany, albo jestem gówniarzem, który każdemu chce nagadać i wszystkich obić. Tak czy inaczej nasza postać jest sprowadzana do idioty który ratuje świat. Ile jeszcze takich "kultowych" pozycji? Cały czas ma się wrażenie grania w zubożałego KOTORa.

Oczywiście generalnie gra nie jest zła i można się przy niej świetnie bawić, ale sęk w tym, że gier takich nie brakuje. Nie mam już czasu ani chęci grać we wszystko co wychodzi, marzę tylko o dobrym RPG, bo to mój ulubiony gatunek. Tutaj gra zawodzi.

Re: Mass Effect

: wtorek, 7 sierpnia 2012, 10:20
autor: Pita
Zelda nie jest platformerem. Przypominam delikatnie, że spora część serii ma AUTOMATYCZNY skok, a platformer, w dużej mierze polega na skakaniu. Do tego, Zelda była inspiracją dla Diablo, Binding of Isaac, Okami, czy Mysterious Dungeon. Innymi słowy mówiąc - nawet jeżeli nie uznawać jej za action-RPG, to bez niej i Ysa ten gatunek miałby się źle. A sama w sobie ma sporo cech gatunku. O ile generalnie wali mnie kto co uznaje za RPGa, tak robienie z gry, w której nie skaczesz za wiele, a sam praktycznie nigdy platformera jest już gópie ;)

A ME - imo to action-RPG, tj podawany nam tak jeszcze jakoś się broni względem konkurencji. Bo jeżeli to shooter to generalnie bardzo słaby, byle jaki, nudny mechanicznie. Inaczej - jako Action RPG jeszcze ma coś do zaoferowania, bo po prostu brak mu konkurencji. Jako shooter musi się mocno wstydzić tego jaki jest nijaki. A to czy eliciarskie strony go klasyfikują tak, czy inaczej naprawdę mało się liczy - najwięcej o tym jakie złe/proste/żałosne są japońskie/konsolowe/pecetowe/europejskie/bułgarskie/stare/nowe gry piszą Ci, którzy w nie nie grają.