Tawerna RPG

Aha. Tak więc używając komputera, prędzej czy później zachoruję na marskość wątroby albo raka płuc?

Wpływ na zdrowie to sprawa drugorzędna, chodzi o marnowanie sobie życia.
Jeśli przez komputer stajesz się nic nie robiącym pasożytem to zdecydowanie należy sprawę stawiać na równi z narkotykami itp.
Zresztą po co ci płuca i dłuuugie życie, kiedy jego zdecydowaną większość spędzasz sam przy kompie?

PaRaSiTe pisze:Ekhem... jako członek informatycznej braci chciałbym złożyć veto.

Ja natomiast chciałbym przeprosić za uogólnienie. Oczywiste, że jeśli praca jest ściśle związana z komputerem, to moje słowa nie odnoszą się do osób tak zarabiających na życie.

Wpływ na zdrowie to sprawa drugorzędna

No, stary. Dla mnie to pierwszorzędna. Bez zdrowia ni-huhu.

Jeśli przez komputer stajesz się nic nie robiącym pasożytem

Jeśli stajesz się pasożytem, to automatycznie przestajesz zarabiać, z powodu braku czasu. Jeśli przestajesz zarabiać, po jakimś okresie kończą ci się środki na utrzymanie. Kiedy już się skończą, zaczniesz głodować. Wtedy nie będziesz miał wyboru. Inną sprawą jest polski system zasiłkowy :/ Ale to już inny temat.

ale licząc na nasz system zasiłkowy i tak się umrze z głodu

Aras pisze:ale licząc na nasz system zasiłkowy i tak się umrze z głodu

Dobra, rozwaliłeś mnie

Jeśli przez komputer stajesz się nic nie robiącym pasożytem

Dobrze, że mam pracę xD Bo pasożyt to już jestem jak widać

Cytuj:
Wpływ na zdrowie to sprawa drugorzędna

No, stary. Dla mnie to pierwszorzędna. Bez zdrowia ni-huhu.

Hmmm, co do zdrowia, to jest sprawa trochę zagmatwana, bo tak naprawdę, każde hobby/praca czy choćby nawet styl życia ma jakiś negatywny wpływ na nasze zdrowie. Wszystko zależy od tego co w tym zdrowiu cenimy bardziej. Czasami trzeba iść na kompromisy. Ja jestem maniakiem komputerowym niemal i to już od dawna. Przyszłość wiążę z informatyką i chcąc nie chcąc muszę się pogodzić z tym, że wzrok już nie ten, kawa już słabiej działa itd. Co innego właśnie, kiedy ktoś to robi tylko dla zabawy czy przyjemności po prostu. Wtedy powinno się trochę ograniczać.

ale licząc na nasz system zasiłkowy i tak się umrze z głodu

Niekoniecznie Polak potrafi, niestety... chociaż... fajnie by było, gdyby te wszystkie żule z podwórka przerzuciły się na jakiego WoWa czy innego second life'a ;P Jaka cisza by była wieczorami za oknem... ach...

Brzoza pisze:

Rzeczywiście nie napisałam jaki to wpływ, bo odpowiedź jest taka: on nie istnieje!
Na każdego może to podziałać inaczej- jednemu w czymś pomoże, drugiemu przeszkodzi -nie da się tego określić i przewidzieć. Ktoś powie że negatywna, ale inny odpowie mu, że na niego wpłynęła pozytywnie i na odwrót.

to zraz, istnieje czy nie istnieje?

Nie istnieje wpływ. Ale widzisz bardziej chodziło mi o to, że nie istnieje taki wpływ jak np. od palenia papierosów, bo od nich wpływ może być tylko jeden: negatywny, zły.
Tu chodziło mi bardziej o to, że nie ma jednego wpływu-są rożne. Może trochę źle to ujęłam w tamtym poście - ale po prostu są różne wpływy- a jeżeli jest ich więcej niż jeden to już nie to samo.

Mam nadzieję, że zrozumiesz, bo ja nie jestem zbyt dobrym tłumaczem i często nie umiem wytłumaczyć tego co mam na myśli.

No właśnie widzimy.

Mai pisze:Nie istnieje wpływ.

Mai pisze:nie ma jednego wpływu-są rożne.

W tym też to źle ujęłaś, bo znowu napjpierw napisałaś że nie, a potem że tak.

Chodziło mi o to, że jeżeli są różne wpływy to już nie istnieje jeden wpływ tylko "różne oddziaływanie na różnych ludzi". a nie np. "zły wpływ na wszystkich ludzi"

Czyli mniej więcej to co ja chciałem pokazać.
Uzależnienie od komputerów może prowadzić do czegoś dobrego (np. do objęcia takiej drogi życiowej jak ja ^^) , nikotyna za to np. może prowadzić tylko do dziur na prześwietleniach
W końcu są gorsze i lepsze nałogi.
No bo co ma powiedzieć mój kumpel, który nie wyobraża sobie dnia bez galaretki owocowej?! suchotnik jeden ;P

Uzależnienie? Wydaje mi się, że zbytnio tym słowem operujecie i w niewłaściwy sposób je pojmujecie. Co do emocji które wyzwalają gry, to potrafią być one bardzo silne. W rozgrywkach pvp często gracze rzucają mięsem i obelgami w stronę innych graczy. Niby walka w świecie wirtualnym, ale agresję jednak wyzwala. Ostatnio grałem na serwie pvp w AoC i tam to dopiero są numery, 3 gankuje na respie i każdego biją po nty raz. W sumie gra tylko dla dorosłych, ale codziennie wiele mięsa frunie w jedną i w drugą stronę.

a teraz zastanówmy się. pytanie w ankiecie:

Czy gry wypaczają ludzkie psyche

http://pl.wikipedia.org/wiki/Psyche
fail

Popieram osoby, które mówią, że gry nie wpływają na psychikę:) Jednaj, jeśli w gry będą grać dzieciaki, które maję już zdegenerowany system wartości i braki w wiedzy o wartościach moralnych to na pewno gry zdecydują, w którą stronę rozwinie się taki pseudo osobnik;( Jeżeli w gre gra osoba mająca rozwinięte: psychikę, charakter i system wartości moralnych (będąca po prostu dojrzała psychicznie) to na pewno osoba taka gre będzie odbierać jako formę rozrywki, sposób na odstresowanie i hobby:)
Co do osób, które zabijały się z powody gier... na pewno były mało stabilne psychicznie i gry brały może jajo życiową misje, a w domu musiały się czuć niekochane, nieakceptowane czy niedoceniane. Dojrzała osoba zawsze będzie umiała odróżnić wirtualną rzeczywistość od życia.

gregory16mix pisze:Popieram osoby, które mówią, że gry nie wpływają na psychikę:)

Ciesze się.

gregory16mix pisze:Jednaj, jeśli w gry będą grać dzieciaki, które maję już zdegenerowany system wartości i braki w wiedzy o wartościach moralnych to na pewno gry zdecydują, w którą stronę rozwinie się taki pseudo osobnik;( Jeżeli w gre gra osoba mająca rozwinięte: psychikę, charakter i system wartości moralnych (będąca po prostu dojrzała psychicznie) to na pewno osoba taka gre będzie odbierać jako formę rozrywki, sposób na odstresowanie i hobby:)

Tu się nie zgadzam. Osoba posiadająca zrąbany system wartości moralnych należy już do zaszczytnego grona "zdegradowanych". Grając w przykładową strzelankę (celuję w gatunek... trafiłem?) potraktują ją po prostu jako prymitywny efektor rozładowania swoich prostych emocji. Wątpię, żeby taki Fallout albo CoD, Postal etc. namówił ich do wykonania krwawej egzekucji na ludziach, którzy krzywo się na nich spojrzą.

gregory16mix pisze:Co do osób, które zabijały się z powody gier...

Takowych na scenie brak.

gregory16mix pisze:na pewno były mało stabilne psychicznie i gry brały może jajo życiową misje, a w domu musiały się czuć niekochane, nieakceptowane czy niedoceniane. Dojrzała osoba zawsze będzie umiała odróżnić wirtualną rzeczywistość od życia.

Co potwierdza, że ich śmieszny gest wynika z problemów głębszych aniżeli blaszak, bądź też jest skutkiem czystej głupoty opartej na zbytnim dobrobycie i braku zainteresowań.
Amen.

Zależy od gier. Zależy w co się gra.
Patrząc na moim przykładzie. Jedną z pierwszych gier, w jakie grałam był Baldur. Miałam wtedy może 10 lat (?). Gra jakoś szczególnie nafaszerowana przemocą nie była. Nie ważne. Chciałam nawiązać do tego, że ważne jest, w jakie gry gra się właśnie będąc dzieciakiem. Od tego czasu mam nawyk, że jak myślę, w jaką grę pograć, najpierw przeszukuje tytuły z gatunku RPG.

A co do tego, czy gry wypaczają światopogląd. Myślę, że nie. Przecież tak samo oddziaływać by mogły książki, czy filmy. Powiem szczerze, uważam, ze już filmy potrafią bardziej zryć psychikę niż gry. Znaczy tak mi się zdaje.

Wszystko zależy od rodzaju. Wszystko.
Nie możemy myśleć samym stwierdzeniem "gry" , trzeba do podzielić na kategorię. Z filmem jest tak samo. Bo jeśli ktoś powie : filmy bardziej wypaczają psychikę niż gry bo np Piła 3 jest gorsza od Lego Star Wars .. to zaśmieję mu sie w twarz. Bo wszystko zależy od tytułu... Wszystko. I tyle

Czy nie jest czasem tak, że można się uzależnić od wszystkiego?
Kwestia popadnięcia w nałóg jest w mojej opinii zależna nie od tego, z czym człowiek się styka, ale od predyspozycji : charakteru, wychowania, okoliczności.
Słyszałam o rzeczach równie dziwacznych jak uzależnienie od balsamu do ust

Madeline pisze:Chciałam nawiązać do tego, że ważne jest, w jakie gry gra się właśnie będąc dzieciakiem.

Ja grałem w socobana, q-berta, króla lwa i alladyna. Co to o mnie świadczy?

A co do tego, czy gry wypaczają światopogląd. Myślę, że nie. Przecież tak samo oddziaływać by mogły książki, czy filmy. Powiem szczerze, uważam, ze już filmy potrafią bardziej zryć psychikę niż gry. Znaczy tak mi się zdaje.

Ja myślę że co do tych filmów się mylisz, zakładając że gra komputerowa to nowa forma sztuki, tak samo jak sztuką jest film, obraz, muzyka, poezja, proza, komiks, to tylko kolejne medium do przekazywania historii, przekazywania wartości. Ofc, nie zauwazyłem ostatnimi czasy gier prócz Path które by skłaniały w bezpośredni sposób do przemyśleń, ale nie jestem gamerem, więc nie wiem czy coś w tym stylu nowego wyszło, nie interesuję się tym. W Path też nie grałem. Prawda jest taka że każde medium rządzi się innymi prawami, ale na równych prawach mają możliwość opwoiedzenia tej samej historii, innymi sposobami. Więc tak, mylisz się.