Tevery Best pisze:Wypowiedź Phoevena pobudziła mnie do myślenia. W zasadzie doszedłem do prostego wniosku: że rozwój postaci musi się odbywać wielotorowo, jeżeli cRPG ma być dobry. I tutaj pojawia się problem. Na pewno w idealnym cRPG NIE może być jak w Falloucie: PD - ki i rozdawanie punktów skilli na "co mi się tam zwiduje, że przyda się za chwilę". Przyczyna? Bohater przegadał całego F2, a pod koniec ma mnóstwo sprzętu i XP. Jest niewiarygodnie napakowany i jednym - dwoma strzałami z Bozara posyła Franka do piachu. Happy end, kurtyna, zmutowane kwiatki dla odtwórcy głównej roli. Ale o to pytanie:
Jeżeli przez całą grę nie oddał ANI JEDNEGO strzału, to jakim cudem nagle zaczął strzelać po mistrzowsku? Zastanówcie się. Dobry byłby system z TES - ów - rozwijają się te umiejętności, które szkolisz u nauczycieli lub na własną rękę, w praktyce.
Phovena, nie Phoehvena - proszę
Całkowicie sie zgadzam. System rozwoju automatycznego jest zdecydowanie najlepszy. I, co oczywiste - najbardziej realistyczny. Tylko, że tutaj sie pojawia problem XPków za 'wygadanie się'. Myślę, że w takim przypadku w miare rozwoju postaci bohater powinien posiadać więcej opcji dialogowych, co byłoby na tyle realistyczne i buena, ze pokazywałoby zwiększanie erudycji, 'lotego języka' etc. Tylko, ze w takim przypadku powinno istnieć możliwie jak najwięcej możliwych dróg rozwoju fabuły, dzięki czemu osoby polegające wyłącznie na swej charyźmie nie zmuszane byłyby do walki w ogóle.
Ps. Wybaczcie za chaotyczny styl mej wypowiedzi ale przed chwileńką doczołgałem sie do domu i umysł jeszcze nie przyzwyczaił sie do myślenia
EDIT:
Rav pisze:Dlatego w ogóle ten temat nieco utopijny jest
Wszystko co idealne musi być utopijne