Strona 7 z 8

Re: Ulubiony i znienawidzony przedmiot w szkole

: niedziela, 12 sierpnia 2007, 22:27
autor: Ravandil
Wilczy Głód pisze:A ja właśnie nie rozumiem, czemu się tak wszyscy denerwowali na tej geografii... śmiesznie przynajmniej było. :D Pamiętam jak kiedyś Rav poszedł do odpowiedzi. Jest pytany już jakis czas. Dostał kolejne pytanie. Nie wie...
Nauczycielka: No to może pomoże ci ktoś z klasy!
Sięga ręką do dziennika. Chwila nerwowej ciszy... i wybranym do pomocy był... RAVANDIL! No coż... najlepiej polegac na sobie! Albo na... sobie! :D
To było genialne xD Przynajmniej mamy co wspominać. Powiem jeszcze tylko (choć Wilczego nie ma i mi nie odpyskuje :P ), że on się dziwi, że się denerwowaliśmy, bo bardzo lubił się stawiać pani profesor. Jako pierwszy mówił jej, że zadzwonił dzwonek i nie bał się wyrazić własnego zdania. Najciekawsze było, jak ppsor uparcie nazywała go Dawidem. Któregoś razu powiedziała to raz za dużo na jednej lekcji...
Ppsor: No więc, Dawid...
WG: <złowieszczy ryk> IIIIGGOOOOOOOOOR!
wszyscy siedli jak na szpilkach, a nauczycielka nie wzruszona:
Ppsor: Hmm... Chyba musisz wyjść się przewietrzyć i to przemyśleć xD
Geografia była też super bo uczyłem się przed lekcją i miałem najlepsze oceny :P
</wspominki>
Alucard pisze:
Ravandil pisze: Nie panikuj, przerabiam to właśnie przed egzamem na prawo jazdy i to nie jest takie złe :) Jednak technika się na coś przydaje.
No właśnie. Przepisy nie sa takie złe ;) Nawet nie wiesz jaka potem jest radocha, jak gościu karze Ci skręcić, a ty mu walisz "panie, śpepyś pan? tu jest zakaz wjazdu" a on zdziwionym tonem "eee... no tak...eeee... dobrze że uwazasz w czasie jazdy (mam wyjeżdzone 22 godziny jakby co)
Ja trochę mniej :P Ale teorią się nie przejmuję, zastanawiam się tylko, na czym mogę mnie uwalić podczas egzaminu praktycznego :D
Alucard pisze:A co do szkoły, to pamiętam jak na gegrze (której nie cierpiałem w liceum. Całe 2 lata uczenia się o hodowli bydła i ziemniakach) babka spytala się mnie ile księżyców ma ziemia. Ja zaspanym głosem (bo mi się "zasło" )powiedziałem, że... 4 :D

zgadnijcie jaka ocene od razu dostałem :D
To nic, ja widziałem dziewczynę, która w 3kl gimnazjum nie potrafiła wskazać Polski na mapie Europy... Szok, a ona wcale nie była zaspana :P Ja zawsze lubiałem geografię fizyczną, ale to bydło i ziemniaki też mnie dobijały ;)

Kończę ten przydługi post, przepraszam od razu za elementy offtopowe :)

Re: Ulubiony i znienawidzony przedmiot w szkole

: poniedziałek, 13 sierpnia 2007, 12:31
autor: Alucard
A i owszem. Fizyczną i polityczna gegre uwielbiam... ale ta hodowla... Brrrrrr....

OK. Coby nie offtopować (a offtopem kończy się każda moja wymiana zdań z Ravandillem) powiem jeszcze, że uwielbialem WOS. MIeliśmy pochrzanionego nauczyciela z biała brodą, fanatyka fastastyki i mediewistę. Cos pięknego. Nie zapomnę szoku kiedy na lekcji przyznal się, że grał w Wampira z synem i jego kolegami O_o

Koleś ma 5 dych na karku :D Najlepszy nauczyciel jakiego miałem w zyciu. Kiedyś za plik moich wierszy (które KUPIŁ ode mnie) dostalem 3 książki, w tym coś na wzór "zbrojowni" średniowiecznego rycerza.

Re: Ulubiony i znienawidzony przedmiot w szkole

: wtorek, 14 sierpnia 2007, 01:07
autor: Force
Ravandil pisze:To nic, ja widziałem dziewczynę, która w 3kl gimnazjum nie potrafiła wskazać Polski na mapie Europy... Szok, a ona wcale nie była zaspana :P Ja zawsze lubiałem geografię fizyczną, ale to bydło i ziemniaki też mnie dobijały ;)
3 albo 2 gimnazjum, historia.
Dziewczyna ma za zadanie obrysować wskaźnikiem granice Rzeczpospolitej. Mapa tak prosta że aż przeraża, żadnych dodatkowych linii żadnych rozbiorów... po prostu gruba na palec linia granicy... Mission failed, zakałapućkała się przy granicy z Litwą.
Tyle offtopu.

Najlepszy nauczyciel? Pani od WOSu i Przedsiębiorczości (a także chwilowo od Wychowania w rodzinie) jedyny nauczyciel z normalnym radosnym humorem, nazywała mnie Reymontem ponieważ miałem go grać w szkolnym przedstawieniu. Ksywka przywarła w dziwnych okolicznościach bo przedstawienia nie było, ja nawet średnio pamiętam czy się na nie zgłaszałem :P . Ale za to jak teraz idę do Gimnazjum wszyscy do mnie wołają Reymont! Czasami to trochę przeszkadza, ale jestem pewien że to by się nie przyjęło gdyby nie pewna gadatliwa pani od WOSu... ;)

Wychowanie w rodzinie sux. Pisali to ślepi i głusi ludzie.

Re: Ulubiony i znienawidzony przedmiot w szkole

: wtorek, 14 sierpnia 2007, 18:22
autor: Szasza
Wracając do tematu Techniki...
Ja nie miałem tak wesoło jak sir Ernesto. Do mojej podstawówkowej sytuacji z techniką bardziej pasuje opis Kajtka.
Do tego Mario był na tyle ograniczony że miał dwuocenowa skalę nauczania. Tymi ocenami były 1 i 5. Doprowadziło to do tego że zebrał niezły opiernicz od matki największej kujonicy z mojej byłej klasy ponieważ nie mogła uzyskac przez niego średniej 6.0.
Oprócz tego miałem tak niekomfortową sytuację w podstawówce, że obowiązkowo musiałem grac na flecie na muzyce przez co aż do szóstej klasy miałem szóstki z części teoretycznej ( dobrze rozplanowany system ściąg to podstawa sukcesu 8) ) i banie z praktycznej. W szóstej klasie postanowiłem nauczyć się grac na tym paskudztwie i o dziwo okazało się to bardzo pochłaniającym i odstresowującym zajęciem.

Re: Ulubiony i znienawidzony przedmiot w szkole

: środa, 15 sierpnia 2007, 14:08
autor: Wilczy Głód
Geografia była też super bo uczyłem się przed lekcją i miałem najlepsze oceny
Ty to zawsze "uczyłeś się przed lekcją" i "nic nie umiałeś..." A jak przyszło co do czego, to patrzcie państwo OLŚNIENIE! :D

A co do nauczycieli... miałem takiego gościa od historii. Młody raczej, ale miał zamiłowanie do fantasy. Grywaliśmy z nim w bitewniaka (W:FB) i chcieliśmy namówić na sesję z nami, ale się nie dał. Za to na pokera na pieniądze się już dał naciągnąć! :)

Re: Ulubiony i znienawidzony przedmiot w szkole

: środa, 15 sierpnia 2007, 18:27
autor: Ravandil
Wilczy Głód pisze: A co do nauczycieli... miałem takiego gościa od historii. Młody raczej, ale miał zamiłowanie do fantasy. Grywaliśmy z nim w bitewniaka (W:FB) i chcieliśmy namówić na sesję z nami, ale się nie dał. Za to na pokera na pieniądze się już dał naciągnąć! :)
Mój historyk w gimnazjum też był niezły. Ogólnie koleś najbardziej na świecie lubił grać na komputerze. O ile przez pierwszą klasę nas gnoił, to potem nam lekcje miło schodziły na rozmowach o grach i pierdołach. Czasem każdy coś przynosił do jedzenia i była taka mini-impreza :P A na WoSie było jeszcze śmieszniej, a na Wiedzy o Seksie (też WoS :P) oglądaliśmy i wyśmiewaliśmy te kretyńskie filmy jakie są w programie nauczania. Żenada. Ale zwrócę uwagę na to, że to był bardzo dobry nauczyciel. Z jego pomocą zostałem laureatem olimpiady historycznej w gimnazjum i w ogóle polubiłem historię :)
Wilczy Głód pisze:Ty to zawsze "uczyłeś się przed lekcją" i "nic nie umiałeś..." A jak przyszło co do czego, to patrzcie państwo OLŚNIENIE! :D
Tak, wolę "nic nie umieć" i dostać 5, niż rozgłaszać, że wszystko umiem i dostać 3 :P I jeszcze na tym źle nie wyszedłem ;)

Re: Ulubiony i znienawidzony przedmiot w szkole

: środa, 24 października 2007, 13:42
autor: ziolo777_07
Najbardziej lubiane: historia, polski. Najmniej: matematyka, fizyka

Re: Ulubiony i znienawidzony przedmiot w szkole

: środa, 24 października 2007, 14:39
autor: Dark Everan
Kto ma konstrukcje budowlane i uczy się statyki budowli to zna mój ból :)
A co innego mógłbym lubić jak nie historię??:D

Re: Ulubiony i znienawidzony przedmiot w szkole

: środa, 24 października 2007, 14:59
autor: Alucard
NIE LUBIĘ
-Stylistyka stosowana
-Literatura staropolska
-WF (Grrrrrr... wstawać o 6 rano )

LuBIĘ
-Poetyka
-Semiotyka ;D

Studia polonistyczne mnie przerażaja

Re: Ulubiony i znienawidzony przedmiot w szkole

: środa, 24 października 2007, 20:40
autor: Ravandil
Dark Everan pisze:Kto ma konstrukcje budowlane i uczy się statyki budowli to zna mój ból :)
A co innego mógłbym lubić jak nie historię??:D
Matmę!! :) A najlepiej lubić i matmę i historię... Tylko proszę, nie mówcie mi, że jestem dziwny z takimi zainteresowaniami :P A co gorsze, jestem na tyle szalony, żeby zdawać z tych przedmiotów maturę... I do tego jeszcze WoS :P Mogłem sobie napisać na deklaracji, że zdaję jeszcze biologię, to już wtedy bez wątpienia by mnie odwieźli na sygnale ;) Ale na szczęście odpadły mi z planu wszystkie przyrodnicze przedmioty, więc mogę się skupić na swojej dziwnej pasji :P

Re: Ulubiony i znienawidzony przedmiot w szkole

: środa, 24 października 2007, 21:17
autor: LOD
Ostatnio doszedłem do wniosku, że moim znienawidzonym przedmiotem jest Biologia. Brrrrr... Męczy mnie ten przedmiot w każdym aspekcie. Bogu dzięki, że od przyszłego roku nie będę musiał mieć z nim za dużo wspólnego.

Re: Ulubiony i znienawidzony przedmiot w szkole

: czwartek, 25 października 2007, 01:47
autor: Falka
Dorzucili mi w tym semestrze filozofię i, delikatnie mówiąc, szlag mnie trafia. Najbardziej denerwujące jest to, że prowadzący zajęcia uważa ten przedmio za najważniejszy (mimo tego, że to studia informatyczne), wymaga regularnej aktyności na forach z tego przedmiotu (ostatnio nawet zaczął dawać takie tematy, żeby nie dało się wesoło trollować bez uprzedniego przeczytania materiałów...) oraz każe nam robić analizę tekstów źródłowych (najlepiej z cytatmi z odpowiednich publikacji -- teksty bez cytatów są niżej oceniane). Do tego materiały do filozofii mają dwa razy więcej stron niż do pozostałych (informatycznych!) przedmiotów...
Dobija też fakt, że z tego będzie egzamin na koniec semestru...

Jak do tej pory to jest najbardziej wkrzuający przedmiot, z jakim spotkałam się na tych studiach. Przyznaję, że kilka też było irytujących, ale tamte były potrzebne :/

Re: Ulubiony i znienawidzony przedmiot w szkole

: czwartek, 25 października 2007, 13:39
autor: Craw
Ciesz sie, ze nie masz laciny ;] Mogloby byc jeszcze weselej.

Re: Ulubiony i znienawidzony przedmiot w szkole

: czwartek, 25 października 2007, 13:56
autor: Alucard
Ja mam Craw... i jest wesoło... oj bardzo wesoło ;D Kurde, juz wiem za co mnie wywalą ze studiów. a miało byc tak pięknie

Re: Ulubiony i znienawidzony przedmiot w szkole

: czwartek, 25 października 2007, 19:14
autor: Carchmage
Nienawidzę łaciny w moim LO. Mamy faceta, który znał się z Paderewskim (prawda) i prawdopodobnie uczęszczał do Akademii Platońskiej (domniemanie ;P). Chyba z 90 już ma, nie przejdzie na emeryturę do smierci. Uważa za swoją misję oświecanie młodych umysłów, uczenie o patriotyzmie, przekazywanie "tego przepięknego dziedzictwa jakim jest język łaciński i kultura antyczna". Szlag mnie trafia na tych lekcjach. Robi "ćwiczenia pisemne", czyli kartkówki, nie obchodzi go że całą klasa od siebie ściąga, a jak ktoś nie odda kartki to nie zauważy. Poza tym, kto to widział, żeby z takim doświadczeniem nie umieć uczyć? Od ponad roku uczy nas poprzez "analizę treściowo-formalną zdań", czyli rozkładanie zdań na części, nazywanie ich po łacinie i tłumaczenie. Nie znamy odmiany, słów, konstrukcji gramatycznych, nic. I na dodatek każe nam kupować "Nasz Dziennik", którego serdecznie nie lubię.

Na szczęście jest cudowny język polski, na którym co jakiś czas analizujemy sobie piosenki Kaczmarskiego (za m. in. moją sugestią), które na dodatek często przewijają się w podręczniku...

Re: Ulubiony i znienawidzony przedmiot w szkole

: czwartek, 25 października 2007, 21:44
autor: Jelcyn
Ha, to ja miałem inny problem z łaciną. Otóż przez całe dwa lata łaciny w Lo uczyłem się głównie gramatyki. Lekcje były spoko, jako, że jednym z nielicznych, którzy rozumieli z tego cośkolwiek, byłem ja. Problem polega na tym, ze mam bardzo ubogie słownictwo. No ale ta łacina da mi wiele, jeśli chciałbym się uczyć włoskiego, czy hiszpańskiego, a i na niemieckim się przydaje. I parę sentencji po łacinie się zna. Także uczcie się jej, póki możecie!

Quidquid latine dictum sit altum videtur, czy coś w tym stylu.

Re: Ulubiony i znienawidzony przedmiot w szkole

: piątek, 26 października 2007, 20:11
autor: Zirael
ja tak sobie myślę, że najbardziej to niemiecki lubie... a nie lubie ... hmm... jakby to powiedzieć... F I Z Y K I . . .