Wymarzony zawód
-
- Bosman
- Posty: 1571
- Rejestracja: sobota, 7 października 2006, 11:14
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: piwnica
Re: Wymarzony zawód
Craw przypomniałeś mi co mówiłem jak byłem dzieckiem^^
-Kim zostaniesz jak będziesz dorosły?
-Bogaczem !
Nadal sadze że to rozsądne.
-Kim zostaniesz jak będziesz dorosły?
-Bogaczem !
Nadal sadze że to rozsądne.
-
- Chorąży
- Posty: 3712
- Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
- Lokalizacja: Wro
Re: Wymarzony zawód
Też to zawsze mamie odpowiadam. W sumie to chyba najlepsze rozwiazanieForce pisze:Craw przypomniałeś mi co mówiłem jak byłem dzieckiem^^
-Kim zostaniesz jak będziesz dorosły?
-Bogaczem !
Nadal sadze że to rozsądne.
.
-
- Tawerniana Wiewiórka
- Posty: 2008
- Rejestracja: poniedziałek, 23 sierpnia 2004, 15:54
- Numer GG: 1087314
- Lokalizacja: dziupla ^^
- Kontakt:
Re: Wymarzony zawód
To ja się teraz skompromituję i przyznam się publicznie, że w wieku lat 4-5 moim największym marzeniem było zostać zawodową sprzątaczką :D Na szczęście dosyć szybko mi przeszło. Do tego przeszło tak bardo, że jak muszę posprzątać raz na parę miesięcy, to sprzątaczkę wynajmuję ;)
Potem chciałam być strażakiem, kosmonautą, kominiarzem i policjantem. A potem się dowiedziałam, że istnieją żeńskie nazwy zawodów i chciałam być kosmoautką i policjantką (kominiarstwo i strażactwo przestało mnie interesować w międzyczasie). Potem chciałam być nauczycielką. Potem chciałam robić nagrobki (dziadek miał zakład kamieniarski i czasami mu pomagałam ustawiać wzory liter na napisy do wykucia), a potem stwierdziłam, że jak będę duża, to będę bogata i nie będę pracować ;)
Następnie nastały czasy liceum. Gdy byłam w pierwszej klasie chciałam zdawać maturę z historii i zostać historyczką. W drugiej klasie chciałam studiować anglistykę i zostać tłumaczką. W trzeciej klasie chciałam zdawać maturę z geografii i zostać geolożką. W czwartej klasie chciałam zostać dziennikarką, ale nie chciało mi się uczyć na egzaminy za dużo, więc postanowiłam zdawać matematykę i zostać programistką.
W sumie z moich planów nic nie wyszło. Teraz pracuję w wydawnictwie jako asystentka ds. badań i rozwoju i wydaje mi się, że bardziej wymarzona praca nie mogła mi się trafić: zbieram informacje, wyciągam wnioski, kopię w archiwach, grzebię w statystykach, rysuje wykresy, szlajam się po bibliotekach, a jak muszę napisać raporcik o stronkach www, to mogę wtedy spokojnie pracować z domu (cały dzień w piżamie przy kompie i mi za to płacą! YAY! :D).
Potem chciałam być strażakiem, kosmonautą, kominiarzem i policjantem. A potem się dowiedziałam, że istnieją żeńskie nazwy zawodów i chciałam być kosmoautką i policjantką (kominiarstwo i strażactwo przestało mnie interesować w międzyczasie). Potem chciałam być nauczycielką. Potem chciałam robić nagrobki (dziadek miał zakład kamieniarski i czasami mu pomagałam ustawiać wzory liter na napisy do wykucia), a potem stwierdziłam, że jak będę duża, to będę bogata i nie będę pracować ;)
Następnie nastały czasy liceum. Gdy byłam w pierwszej klasie chciałam zdawać maturę z historii i zostać historyczką. W drugiej klasie chciałam studiować anglistykę i zostać tłumaczką. W trzeciej klasie chciałam zdawać maturę z geografii i zostać geolożką. W czwartej klasie chciałam zostać dziennikarką, ale nie chciało mi się uczyć na egzaminy za dużo, więc postanowiłam zdawać matematykę i zostać programistką.
W sumie z moich planów nic nie wyszło. Teraz pracuję w wydawnictwie jako asystentka ds. badań i rozwoju i wydaje mi się, że bardziej wymarzona praca nie mogła mi się trafić: zbieram informacje, wyciągam wnioski, kopię w archiwach, grzebię w statystykach, rysuje wykresy, szlajam się po bibliotekach, a jak muszę napisać raporcik o stronkach www, to mogę wtedy spokojnie pracować z domu (cały dzień w piżamie przy kompie i mi za to płacą! YAY! :D).
Sblam! | "Orły są duże i tupią"
-
- Pomywacz
- Posty: 20
- Rejestracja: niedziela, 12 sierpnia 2007, 22:22
- Numer GG: 0
Re: Wymarzony zawód
A ja zawsze chciałem pracować w jakiejś niedużej grupce developerskiej <__<
Nie żeby od razu Blizzard czy Relic XDD, to mogłoby być cokolwiek, jak polskie People Can Fly np ^__^ A na jakim stanowisku ? No cóż nigdy nie mogłem się do końca zdecydować, ale najbardziej odpowiadałby mi chyba 2d art, modelling czy animacje.
Nie żeby od razu Blizzard czy Relic XDD, to mogłoby być cokolwiek, jak polskie People Can Fly np ^__^ A na jakim stanowisku ? No cóż nigdy nie mogłem się do końca zdecydować, ale najbardziej odpowiadałby mi chyba 2d art, modelling czy animacje.
-
- Szczur Lądowy
- Posty: 16
- Rejestracja: czwartek, 7 czerwca 2007, 17:30
- Numer GG: 3085211
- Lokalizacja: Z nie twój interes!
Re: Wymarzony zawód
W wieku może 7 lat tez tak chciałem, potem chcialem zostać archeologiem i .... Bilem Gatesem (jak dowiedzialem sie ile zarabia na minute i sprawdilem ile mozna za to kupic gier)Force pisze:Craw przypomniałeś mi co mówiłem jak byłem dzieckiem^^
-Kim zostaniesz jak będziesz dorosły?
-Bogaczem !
Nadal sadze że to rozsądne.
Teraz jest kilka alternatyw:
1. Archeolog (tak mi jakoś zostalo)
2. Kucharz (podoba mi sie mozliwosc jedzenia tego za co inni musza placic)
3. Pilot (tak wiatr we włosach)
4. Kosmonauta (popatrzeć sobie na was ludkowie z góry )
5. Papieżem (i miec dostep do biblioteki watykańskiej)
To chyba wszystkie twory mojego chorego móóózgu.
Don't worry, don't cry, take a grass and fly!
-
- Marynarz
- Posty: 371
- Rejestracja: środa, 11 kwietnia 2007, 08:40
Re: Wymarzony zawód
muszewpisac10znakow
Ostatnio zmieniony czwartek, 17 lipca 2014, 11:13 przez Trankvilus, łącznie zmieniany 1 raz.
Koyaanisqatsi!
-
- Kok
- Posty: 1183
- Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 13:55
- Numer GG: 3374868
- Lokalizacja: otchłań
Re: Wymarzony zawód
Kurde... tu mi ludzie ćwieka wbiliście...
Kiedyś się zastanawiałem by zostać:
-Trupem (dziewczyny lubią facetów ze sztywnym karkiem moralnym, ale bez przesady...)
-Wisielcem (takiemu to wszystko wisi, ale boję się że złapałbym przeziębienie)
-Topielcem (ale odpadło bo nie umiem pływać)
-Pisarzem (O! Jakiś postęp... jak na razie ukończyłem jeden rękopis na 180 stron o przygodach Parsivala Gaveriella Galadiuma [brzmi znajomo?])
Ale teraz niestety nie mam bladego (i zielonego) pojęcia... kim będę... ale interesuję się dziennikarstwem.
Ps. Falka... ty byłaś DZIECKIEM!!! O_O
...
coraz więcej się o tobie dowiaduję
Kiedyś się zastanawiałem by zostać:
-Trupem (dziewczyny lubią facetów ze sztywnym karkiem moralnym, ale bez przesady...)
-Wisielcem (takiemu to wszystko wisi, ale boję się że złapałbym przeziębienie)
-Topielcem (ale odpadło bo nie umiem pływać)
-Pisarzem (O! Jakiś postęp... jak na razie ukończyłem jeden rękopis na 180 stron o przygodach Parsivala Gaveriella Galadiuma [brzmi znajomo?])
Ale teraz niestety nie mam bladego (i zielonego) pojęcia... kim będę... ale interesuję się dziennikarstwem.
Ps. Falka... ty byłaś DZIECKIEM!!! O_O
...
coraz więcej się o tobie dowiaduję
jak piszę ortografy to nie poprawiaj... po wkurzamy BAZYL'E
-
- Kok
- Posty: 1348
- Rejestracja: niedziela, 14 sierpnia 2005, 17:33
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Z Karczmy "Pod Wyszczerbionym Toporem"
Re: Wymarzony zawód
Od małego bobo do dziś marzę zostać dealerem samochodowym (taki szef salonu samochodowego danej marki/danych marek - różnie bywa). Ale... Raczej nigdy mi to nie będzie dane. Po pierwsze samochody w Polsce z salonu bardzo kiepsko się sprzedają, po drugie by otrzymać możliwość otworzenia salonu, trzeba ponoć wyjechać i przejść całe kursy i sprawdziany w wydziale danej marki samochodowej, której chcesz zostać dealerem, a ja dość jest nawet bardzo ajęzykowy (nie potrafię się ogarnąć w językach obcych), a trzeba go tam znać perfect, a po trzecie jak i to już przejdę to otwarcie salonu łącznie z budową, kupnem nieruchomości, zatrudnieniem mechaników i sprzedawców, z kupnem samochodów wystawowych i całego osprzętu do napraw jest kosztem dobrych kilku milionów złotych...
Teraz będąc na mat fizie dochodzę do wniosku, że starczyłoby mi 6 milionów złotych, które bym wsadził do banku i żył z oprocentowania.
Ach te cholerne miliony...
Teraz będąc na mat fizie dochodzę do wniosku, że starczyłoby mi 6 milionów złotych, które bym wsadził do banku i żył z oprocentowania.
Ach te cholerne miliony...
"Nie wiem na co będzie trzecia wojna światowa, ale czwarta będzie na pewno na maczugi." Albert Einstein
-
- Bosman
- Posty: 2006
- Rejestracja: niedziela, 17 grudnia 2006, 11:38
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Nie chcesz wiedzieć... naprawdę nie chcesz wiedzieć...
Re: Wymarzony zawód
Zawsze chciałem być malarzem, bądź rysownikiem... lecz nie umiem rysować
Grupa Nieszanowania Praw Ludzkich oraz Wspierania Bratniej Nienawiści na Tawernie
Azrael (Śmierć Wszechświatów) jest ich władcą. Wszystkie inne Śmierci są zależne od niego.
Azrael (Śmierć Wszechświatów) jest ich władcą. Wszystkie inne Śmierci są zależne od niego.
-
- Kok
- Posty: 1438
- Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
- Numer GG: 3327785
- Lokalizacja: 3city
Re: Wymarzony zawód
Moze zniszczę komuś marzenia, ale praca archeologa nie polega na odkrywaniu niesamowitych skarbów i lataniu po piramidach (no zdarza się, rzadko i tylko profesorom)
a na zasuwaniu łopatą jak na budowie tyle że w innym kraju. No a jak sie coś znajdzie, to na słuchaniu właśnie takiego profesorka i lataniu z kamieniami po jakiejś pustyni i ustawianiu tak jak on sobie to wymyśli....
A co do mnie...
Cóż- chciałem być astronautą, fizykiem albo matematykiem. Potem poznałem gry komputerowe i chciałbym zostać zawodowym graczem Ważne żeby robić to co się lubi nie?
Ale że czasu na granie mało, sprzęt stary to i nie ma w co grać więc zostaje mi być tym kim się uczę by być, a mianowicie programistą. Jeszcze roczek i może coś z tego będzie...
Aaaa... i przypomniało mi się jeszcze, że koszykarzem miałem być i grać w młodzikach Śląska jak pójde na studia... No ale jak się ma tak rozwalone kolana (i połamane paluchy jak teraz) to niestety nie da rady...
a na zasuwaniu łopatą jak na budowie tyle że w innym kraju. No a jak sie coś znajdzie, to na słuchaniu właśnie takiego profesorka i lataniu z kamieniami po jakiejś pustyni i ustawianiu tak jak on sobie to wymyśli....
A co do mnie...
Cóż- chciałem być astronautą, fizykiem albo matematykiem. Potem poznałem gry komputerowe i chciałbym zostać zawodowym graczem Ważne żeby robić to co się lubi nie?
Ale że czasu na granie mało, sprzęt stary to i nie ma w co grać więc zostaje mi być tym kim się uczę by być, a mianowicie programistą. Jeszcze roczek i może coś z tego będzie...
Aaaa... i przypomniało mi się jeszcze, że koszykarzem miałem być i grać w młodzikach Śląska jak pójde na studia... No ale jak się ma tak rozwalone kolana (i połamane paluchy jak teraz) to niestety nie da rady...
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
-
- Bosman
- Posty: 1571
- Rejestracja: sobota, 7 października 2006, 11:14
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: piwnica
Re: Wymarzony zawód
Ci z Biskupina wyglądają na całkiem dożywionych...Trankvilus pisze:Jako, że z bycia historykiem bądź archeologiem wyżyć się praktycznie nie da
Tak czytam i czytam, i widzę że mało osób ma mało sprecyzowane marzenia o zawodzie... Nie wiem czy zdają sobie sprawę że praca polega na mmm... zapracowaniu na chleb. Macie tyle wymarzonych zawodów... może pora się skupić na czymś bo jak nie będziecie dążyć do czegoś konkretnego zostaniecie Homerami
no offence ofkorz
-
- Bosman
- Posty: 1719
- Rejestracja: sobota, 4 sierpnia 2007, 12:16
- Numer GG: 11803348
- Lokalizacja: Łóżko -> Lodówka -> Kibel -> Komputer (zapętlić)
Re: Wymarzony zawód
Może rzuć jakąś propozycję? W tym właśnie rzecz - nikt nie ma pomysłu na zawód, bo po trochu na wszystkim się zna, ale okazuje się, że nic nie jest związane z jakimś konkretnym zawodem.
Dobra, napiszę o czym jeszcze myślałem (już bardziej na poważnie):
-> prawnik - cóż, to co wydaje się najlepsze po klasie humanistycznej. Inna sprawa, że żeby dostać się na ten kierunek trzeba mieć świetne wyniki w nauce, poza tym sam w sobie jest trudny - nauka prawa to podobno hardcore. A to, co się dzieje po studiach też nie jest najciekawsze - ponoć na prawników nie ma popytu. Trochę się zdziwiłem, jak to usłyszałem, bo sądziłem zupełnie na odwrót. Nie wiem czy to prawda. No, w każdym razie adwokat świetnie zarabia
-> lekarz rodzinny - cóż, nie trzeba tłumaczyć. Za granicą poszukuje się dobrych lekarzy A i w Polsce nieźle. Ale studia podobno jeszcze gorsze niż na prawie, dłuższe bo sześć lat, a zarobki ostatecznie okazują się liche Myślałem też o lekarzy chirurgu, ale nie wiem jak tam bym wytrzymał sam widok krwii, czy bym nie spanikował w trakcie operacji.
-> dziennikarz - przyznacie, praca ciekawa. Szukanie informacji między ludźmi i z dala od nich... Mam pewne uzdolnienia w tym kierunku (tak sądziła polonistka, hehe...) ale z drugiej strony: niskie zarobki, duża konkurencja, ciężko się dostać na studia.
-> architekt budownictwa - ale to odpada z powodu tego, że jestem w liceum nie w technikum. Co prawda, szansa że dostanę się na politechnikę jest taka sama, ale to już nie to samo co po technikum... Tym bardziej że z techniki w gim miałem... 3!
Na razie nie rozpatrywałem innych możliwości. Boję się o przyszłość. Chyba czas ją poważnie przemyśleć...
Dobra, napiszę o czym jeszcze myślałem (już bardziej na poważnie):
-> prawnik - cóż, to co wydaje się najlepsze po klasie humanistycznej. Inna sprawa, że żeby dostać się na ten kierunek trzeba mieć świetne wyniki w nauce, poza tym sam w sobie jest trudny - nauka prawa to podobno hardcore. A to, co się dzieje po studiach też nie jest najciekawsze - ponoć na prawników nie ma popytu. Trochę się zdziwiłem, jak to usłyszałem, bo sądziłem zupełnie na odwrót. Nie wiem czy to prawda. No, w każdym razie adwokat świetnie zarabia
-> lekarz rodzinny - cóż, nie trzeba tłumaczyć. Za granicą poszukuje się dobrych lekarzy A i w Polsce nieźle. Ale studia podobno jeszcze gorsze niż na prawie, dłuższe bo sześć lat, a zarobki ostatecznie okazują się liche Myślałem też o lekarzy chirurgu, ale nie wiem jak tam bym wytrzymał sam widok krwii, czy bym nie spanikował w trakcie operacji.
-> dziennikarz - przyznacie, praca ciekawa. Szukanie informacji między ludźmi i z dala od nich... Mam pewne uzdolnienia w tym kierunku (tak sądziła polonistka, hehe...) ale z drugiej strony: niskie zarobki, duża konkurencja, ciężko się dostać na studia.
-> architekt budownictwa - ale to odpada z powodu tego, że jestem w liceum nie w technikum. Co prawda, szansa że dostanę się na politechnikę jest taka sama, ale to już nie to samo co po technikum... Tym bardziej że z techniki w gim miałem... 3!
Na razie nie rozpatrywałem innych możliwości. Boję się o przyszłość. Chyba czas ją poważnie przemyśleć...
-
- Bosman
- Posty: 2349
- Rejestracja: czwartek, 22 marca 2007, 18:09
- Numer GG: 9149904
- Lokalizacja: Wrzosowiska...
Re: Wymarzony zawód
Force... musisz wszystkich na ziemie sprowadzać?
OK. W strefie marzeń z jakimś prawdopodobieństwiem spełnienia- PISARZ
Najprawdopodobniej, co mnie wcale nie przeraża- Nauczyciel polskiego w liceum a w wolnym czasie PISARZ
OK. W strefie marzeń z jakimś prawdopodobieństwiem spełnienia- PISARZ
Najprawdopodobniej, co mnie wcale nie przeraża- Nauczyciel polskiego w liceum a w wolnym czasie PISARZ
Mroczna partia zjadaczy sierściuchów
Czerwona Orientalna Prawica
Czerwona Orientalna Prawica
-
- Majtek
- Posty: 105
- Rejestracja: sobota, 11 marca 2006, 21:07
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Świat Wynurzony
Re: Wymarzony zawód
Hmmm... Jak to szło...
W podstawówce było to jakoś tak: na początku kierowca, pilot. Pod koniec: elektryk, elektronik, informatyk
Technikum: elektryk, elektronik, informatyk
Studia: informatyk (a jakże )
No i co wyszło: informatyk z zamiłowania, a pracuję jako urzędas
W podstawówce było to jakoś tak: na początku kierowca, pilot. Pod koniec: elektryk, elektronik, informatyk
Technikum: elektryk, elektronik, informatyk
Studia: informatyk (a jakże )
No i co wyszło: informatyk z zamiłowania, a pracuję jako urzędas
ZauraK
-
- Pomywacz
- Posty: 20
- Rejestracja: niedziela, 12 sierpnia 2007, 22:22
- Numer GG: 0
Re: Wymarzony zawód
No właśnie z tego powodu Force, nie traktuję na poważnie mojego marzenia o pracy w firmie developerskiej... na studiach będę się rył jak umiem na lingwistykę, ale chyba nie powinno być problemu skoro uczę się anglika od podstawówki i do teraz do drugiej LO zawsze miałem na koniec roku 6... nie będzie problemów... prawda ? Prawda ?Force pisze: Tak czytam i czytam, i widzę że mało osób ma mało sprecyzowane marzenia o zawodzie... Nie wiem czy zdają sobie sprawę że praca polega na mmm... zapracowaniu na chleb. Macie tyle wymarzonych zawodów... może pora się skupić na czymś bo jak nie będziecie dążyć do czegoś konkretnego zostaniecie Homerami
no offence ofkorz
A jak to nie wypali, no cóż przyjdzie mi imać się każdego zawodu, a najprawdopodobniej wyjechać za granicę jak wszyscy...
-
- Chorąży
- Posty: 3653
- Rejestracja: sobota, 19 listopada 2005, 11:02
- Numer GG: 777575
- Lokalizacja: Poznań/Konin
Re: Wymarzony zawód
a ja zawsze chciałem zostać politykiem pozniej juz tylko dyktatorem a po ostatnich wyborach zostanę emigrantem...
ostatnio obserwuje ze wielu ludzi marzy o bezrobociu i skrzętnie i realizuje swoje marzenia, to dobra fucha państwo daje ci kase za siedzenie w domu a i dorobić można na lewo.
ostatnio obserwuje ze wielu ludzi marzy o bezrobociu i skrzętnie i realizuje swoje marzenia, to dobra fucha państwo daje ci kase za siedzenie w domu a i dorobić można na lewo.
-
- Kok
- Posty: 1015
- Rejestracja: sobota, 13 stycznia 2007, 20:32
- Numer GG: 8570942
- Lokalizacja: Shadar Logoth
Re: Wymarzony zawód
zobaczyłem cenę kilograma trufli... Postanowiłem: zostanę zbieraczem trufli!
3600Euro za kilo... ;(
3600Euro za kilo... ;(