Jaki jest wasz ulubiony piszarz bajek i ulubiona bajka?
-
- Mat
- Posty: 452
- Rejestracja: piątek, 23 grudnia 2005, 17:08
- Lokalizacja: Żywiec
- Kontakt:
-
- Marynarz
- Posty: 166
- Rejestracja: poniedziałek, 10 kwietnia 2006, 01:23
- Numer GG: 5951765
- Lokalizacja: Drawsko Pom/Wrocław
Krecik rządi! Władca undergroundu!
Osobiście uważam, że współczesne bajki są demoralizujące w stosunku do dzisiejszych dzieci. Kiedyś to były bajki... To samo ostatnio stwierdzilismy z przyjaciolmi o zabawkach, jak siedzielismy na murku przed wystawą sklepu właśnie z zabawkami. Co to ma być? Jakieś aligatory z których wyskakują motorówki, może jeszcze gumowe młotki niech sprzedają specjalnie dla dzieci w wieky 0-3 lat, bo od 3 wzwyż to drewniane.
Osobiście uważam, że współczesne bajki są demoralizujące w stosunku do dzisiejszych dzieci. Kiedyś to były bajki... To samo ostatnio stwierdzilismy z przyjaciolmi o zabawkach, jak siedzielismy na murku przed wystawą sklepu właśnie z zabawkami. Co to ma być? Jakieś aligatory z których wyskakują motorówki, może jeszcze gumowe młotki niech sprzedają specjalnie dla dzieci w wieky 0-3 lat, bo od 3 wzwyż to drewniane.
-
- Mat
- Posty: 589
- Rejestracja: poniedziałek, 6 lutego 2006, 11:51
- Numer GG: 3030068
- Lokalizacja: Z ukrycia i cienia
-
- Bombardier
- Posty: 643
- Rejestracja: niedziela, 12 czerwca 2005, 15:41
- Numer GG: 9025892
- Lokalizacja: Bydgoskie przedmieścia mrokiem zalane...
- Kontakt:
Tak masz rację. Obecne bajki pełne są przemocy ( często wyrafinowanie ukrytej), idiotycznych i kretyńskich zachowań, które później dzieci powielają. Kiedyś bajki były ZDROWE!!! takie jak Miś koralgol, uszatek, pszczółka maja, muminki itp. Teraz jest to komercyjny shit, który ma na celu wyłudzenie kasy od rodziców dzieciaków.
"It is often said that before you die your life passes before your eyes. It is in fact true. It's called living."
-- Terry Pratchett
"Z głupotą się nie walczy, głupotę się omija"
-- Terry Pratchett
"Z głupotą się nie walczy, głupotę się omija"
-
- Bombardier
- Posty: 729
- Rejestracja: wtorek, 6 grudnia 2005, 09:56
- Numer GG: 4464308
- Lokalizacja: Free City Vratislavia
- Kontakt:
Moje ulubione bajki... hmmm "muminki" i "kubuś puchatek" oraz ich kontynuacje. A co do bajek lecących w telewizji: sądzę, że niszczą dzieci. Pamiętam, jak jeszcze bajki oglądałem, miast czytać. Były one spokojne i pokazywały miłość, przyjaźń. A dzisiejsze to tylko mordobicie, strzelanie i inne idiotyzmy. Teraz dzieci są bardziej agresywne(ostatnio jakiś chłopiec w wieku maksymalnie 10 lat wyskoczył na mnie z drewnianym mieczem...) i sądzę, że to właśnie za sprawą bajek. Najgorsze jest to, ze najgorsze baty zbierają bajki japońskie, często niesłusznie. To nie jest wina producentów, że w TV lecą te najgorsze i najbardziej ogłupiające bajki? A tyle jest mądrych i uczących(również japońskich)... A i zabawki nienajlepsze, jak już wspomniano... rośnie coś, co może niemile wyrosnąć...
Apropo chciałbym zacytować fragment utworu "totalna militaryzacja" KULT'u:
Apropo chciałbym zacytować fragment utworu "totalna militaryzacja" KULT'u:
KULT pisze: Jak długo jeszcze w sklepach z zabawkami
Półki będą zawalone karabinami
Jak długo jeszcze co wieczór w telewizji
Będą filmy dla dzieci w imię militaryzacji
Porywają je w imię totalnej militaryzacji
W imię zbrojeń uczą strzelać go
Porywają je w imię totalnej militaryzacji
W imię zbrojeń uczą strzelać go
Porywają je w imię totalnej militaryzacji
W imię zbrojeń uczą strzelać go
Porywają je w imię totalnej militaryzacji
W imię zbrojeń uczą strzelać go
Uczą strzelać go
Uczą strzelać go
Uczą strzelać go
Porywają ...
-
- Marynarz
- Posty: 166
- Rejestracja: poniedziałek, 10 kwietnia 2006, 01:23
- Numer GG: 5951765
- Lokalizacja: Drawsko Pom/Wrocław
Ta piosenka bardziej kontempluje o służbie wojskowej a nie o zabawkach czy bajkach ale mozna znalezc wspolny zloty srodek... dzieci ogladaja w telewizji bajki militarne, a pozniej zabil kolege bo przeciez nic mu sie nie stanie jak go dzgne nozem...
Kult rulez! Bodajże 7 lipca bedzie koncert za darmo! Na pikniku w Drawnie... fajno
Kult rulez! Bodajże 7 lipca bedzie koncert za darmo! Na pikniku w Drawnie... fajno
-
- Bombardier
- Posty: 729
- Rejestracja: wtorek, 6 grudnia 2005, 09:56
- Numer GG: 4464308
- Lokalizacja: Free City Vratislavia
- Kontakt:
Nie tylko o służbie wojskowej, ale także o wcześniejszym przygotowaniu mentalnym do jej pełnienia. A to ma niestety miejsce...
Ostatnio zmieniony czwartek, 31 maja 2007, 18:32 przez Zaknafein, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Pomywacz
- Posty: 51
- Rejestracja: niedziela, 4 czerwca 2006, 22:04
- Lokalizacja: Dolny Śląsk
- Kontakt:
-
- Pomywacz
- Posty: 51
- Rejestracja: niedziela, 4 czerwca 2006, 22:04
- Lokalizacja: Dolny Śląsk
- Kontakt:
Baśń nad baśnie
Dawno, dawno temu bo w 1909 roku umieszczono tę bajkę w piśmie pod nazwą "Ziarno".
Polska była wtedy pod zaborami. Redaktorzy lawirowali ostro pomiędzy rafami słów, by powiedzieć jak najwięcej i nie oberwać.
"Wysoko na niebie wisiał obłok. Na dole, na ziemi noc panowała i ciemność; po ulicach miasta świeciły się latarnie, na wsi zaś tu i ówdzie błyszczały oświetlone okienka, odległe od siebie, samotne.
Wzdłuż pustych, długich gościńców, szumiały z cicha drzewa, wszyscy mieszkańcy ziemi pozamykali się w swoich czterech scianach i spali, lub siedzieli przy lampach - wszyscy schronili się przed nocą, oprócz nędzarzy, którzy nie mieli nad głową dachu.
Tak tedy sunął obłok ponad ziemią. Między gwiazdami ukazywało się niebo bardzo ciemne, lecz chmura była tak czarna, że niebo wydawało się niby mgłą białą w miejscu, w którem przeciąnęła chmura.
Obłok posuwał się powoli, ciężko, jak gdyby opuszczał się na ziemię i szukał dla siebie odpowiedniego miejsca, pomiędzy przydrożnemi drzewami lub miejskimi domami.
A - tu zaczyna się prawdziwa baśń - obłok wpatrywał się rzeczywiście, bo chmura ta nie była pospolitą chmurą, lecz jedną z istot, jakich tak dużo zmieścić się może między niebem a ziemią a które nic innego nie robią, tylko bujają w powietrzu.
Obłok ten przypatrywał się życiu ludzkiemu: powiedziane było bowiem, że teraz ten co był obłokiem i bujał tylko w powietrzu, stanie się człowiekiem, na wzór tylu innych ludzi. On jednak uważał to za karę i nie bardzo się do tej zamiany zapalał.
- "Jeżeli ci się znudzi - powiedział mu władca wszystkich duchów - możesz przecie przyjść i użalić mi się a w każdym razie licz, na moją łaskawość".
Zawisnął tedy nad dużą willą zamiejską i wpatrywał się blask rozchodzący się od lampy po krzakach i kwiatach ogrodu.
Dochodziły do niego liczne głosy, śmiechy i śpiewy. Wtem nagle ucichli wszyscy i słyszał już tylko jednego człowieka przemawiajajacego. Mówił on głosem stłumionym a przecież słychać było każdy niemal wyraz:
- Tak więc - brzmiała mowa - tak się ukształtowało moje życie: otóż porzucam was i dom wasz a pójdę tam gdzie nie ma ludzi. Wy znaliście mnie ubogim i bogatym, szczęśliwym i strapionym, szlachetnym i zdradnym jak wy sami. Dusze wasze napełniają mnie i wielką radością i głębokim smutkiem, lecz obraz wasz staje się dla mnie martwym.
Wezmę z sobą wizerunki wasze i bedę na nie patrzał, jak na bóstwa, które stworzyły mnie i umarły, jak na dawne skostniałe bóstwa dobrego i złego.
Składałem wam ofiary, póki żyliście naokół mnie, teraz nie umiem już ani uśmiechać się do was ani płakać nad wami i nad tem, co do was należy. Stworzyliście mi życie na wzór waszego własnego, lecz ja nie chcę go znać dłużej i wydzieram je wam z rąk!
I usłyszał obłok jak zamknęły się drzwi domu i ujrzał postać jakąś, wychodzącą z wilii i zapuszczającą się w mrok nocny.
Powoli, smutno posunął obłok dalej, nad miasto w ulicę, którą szedł mężczyzna z kobietą.
- Idź więc, gdzie ci się podoba! - słyszał głos kobiecy. - Ale wiedz sobie, że jeżeli teraz odejdziesz , wszystko skończone między nami i nie chcę cię znać więcej!
Mężczyzna ukłonił się z uśmiechem i wyciągnął rękę, jak gdyby chciał się pożegnać grzecznie. Ale ona nie dotknęła jego ręki.
- Jestem tak samo dumna, jak ty! Idź - rzekła.
I odwróciła się od niego, biegnąc niemal przed siebie. On pozostał w miejscu chwilę, potem odetchnął, jakgdyby doznał ulgi, spojrzał na zegarek i zapalił papierosa.
Obłok zaś pomknął w inną ulicę. Tu ujrzał stojących pod bramą dwóch ludzi. Wyglądali ubogo, lecz z kieszeni wyciągali jedną srebną łyżkę za drugą.
- Ty - odezwał się nagle jeden z nich - czy myślisz, że jest drugi tak szczęśliwy człowiek, jak złodziej, któremu udała się wyprawa?
I roześmieli się obaj.
- A jednak - rzekł po chwili ten sam, który pierwszy przemówił - teraz już nie będziemy kradli więcej, to niechaj będzie ostatni raz!
I dalej posuwał się obłok a wszędzie spotykał ludzi smutnych, którzy rozłączali się, czynili to, czego nie chcieli i w tęsknocie za spokojem i szczęściem ślubowali poprawę.
Nie miał ochoty stać się człowiekiem a gdy dzień nastał, co prędzej umknął nad morze, aby go nie skusiło przecież, wejść w skórę ludzką.
Następnego wieczora znów go ciekawość popchnęła nad ląd, widzieć ludzi znanych z ostatniej nocy, tych którzy zerwali z dawnem życiem, aby rozpocząć nowe szczęśliwsze.
Posunął się nad miasto.
Tam, w ciemnym podwórzu dojrzał dwóch biedaków, jak cicho robili coś koło zamku jakowyś drzwi ciężkich.
Przez chwilę zawisł nad nimi pełen zdziwienia, lecz nie mogąc nic zrozumieć, pomknął dalej w ulicę.
Spotkał mężczyznę i kobietę, trzymających się za ręce, jak gdyby nigdy nie chieli się rozłączyć; byli to ten sam meżczyzna i ta sama kobieta, którzy poprzedniego wieczoru rostali się na zawsze.
Obłok chyżo frunął z nad miasta, gdzie mieszkają tacy dziwni ludzie i puścił się nad pustą drogą wiejską.
Na gościńcu ujrzał postać ludzką biegnącą w stronę miasta tak szybko, jak gdyby człowiek ten uciekał od mroku i samotności, jak gdyby gnała go tęsknota do ludzi, do usłyszenia ich głosu, do przebywania pośród nich. W biegnącym poznał człowieka, który wieczora poprzedniego przeklinał ludzi i poświęcał się samotności.
Teraz rozśmiał się obłok, rośmiał się, jak gdyby nagle zrozumiał wszystko - i z uśmiechem przybrał na się postać ludzką.
A na górze, w niebie czekał władca wszystkich duchów, rok za rokiem napróżno spodziewając się przybycia obłoku, proszącego o ułaskawienie.
Wreszcie sam wezwał go do siebie i zaproponował mu swą łaskę.
Nie masz do mnie prośby?
Były obłok potrząsnął przecząco swą obecnie ludzką głową.
- Czy nie jesteś jeszcze zmęczony swą teraźniejszą postacią?
- Panie - odparł były obłok - czyż nie spostrzegłeś, że kocham ludzi, wszystkich i każdego poszczególnie: żebraka i króla, łotra i dobrego chrześcijanina, kocham ich właśnie za życie jakiem żyją.
- O Panie pozwól mi na zawsze zostać człowiekiem.
autor Vigo Stuckennber, z duńskiego przełoż. Jota
Polska była wtedy pod zaborami. Redaktorzy lawirowali ostro pomiędzy rafami słów, by powiedzieć jak najwięcej i nie oberwać.
"Wysoko na niebie wisiał obłok. Na dole, na ziemi noc panowała i ciemność; po ulicach miasta świeciły się latarnie, na wsi zaś tu i ówdzie błyszczały oświetlone okienka, odległe od siebie, samotne.
Wzdłuż pustych, długich gościńców, szumiały z cicha drzewa, wszyscy mieszkańcy ziemi pozamykali się w swoich czterech scianach i spali, lub siedzieli przy lampach - wszyscy schronili się przed nocą, oprócz nędzarzy, którzy nie mieli nad głową dachu.
Tak tedy sunął obłok ponad ziemią. Między gwiazdami ukazywało się niebo bardzo ciemne, lecz chmura była tak czarna, że niebo wydawało się niby mgłą białą w miejscu, w którem przeciąnęła chmura.
Obłok posuwał się powoli, ciężko, jak gdyby opuszczał się na ziemię i szukał dla siebie odpowiedniego miejsca, pomiędzy przydrożnemi drzewami lub miejskimi domami.
A - tu zaczyna się prawdziwa baśń - obłok wpatrywał się rzeczywiście, bo chmura ta nie była pospolitą chmurą, lecz jedną z istot, jakich tak dużo zmieścić się może między niebem a ziemią a które nic innego nie robią, tylko bujają w powietrzu.
Obłok ten przypatrywał się życiu ludzkiemu: powiedziane było bowiem, że teraz ten co był obłokiem i bujał tylko w powietrzu, stanie się człowiekiem, na wzór tylu innych ludzi. On jednak uważał to za karę i nie bardzo się do tej zamiany zapalał.
- "Jeżeli ci się znudzi - powiedział mu władca wszystkich duchów - możesz przecie przyjść i użalić mi się a w każdym razie licz, na moją łaskawość".
Zawisnął tedy nad dużą willą zamiejską i wpatrywał się blask rozchodzący się od lampy po krzakach i kwiatach ogrodu.
Dochodziły do niego liczne głosy, śmiechy i śpiewy. Wtem nagle ucichli wszyscy i słyszał już tylko jednego człowieka przemawiajajacego. Mówił on głosem stłumionym a przecież słychać było każdy niemal wyraz:
- Tak więc - brzmiała mowa - tak się ukształtowało moje życie: otóż porzucam was i dom wasz a pójdę tam gdzie nie ma ludzi. Wy znaliście mnie ubogim i bogatym, szczęśliwym i strapionym, szlachetnym i zdradnym jak wy sami. Dusze wasze napełniają mnie i wielką radością i głębokim smutkiem, lecz obraz wasz staje się dla mnie martwym.
Wezmę z sobą wizerunki wasze i bedę na nie patrzał, jak na bóstwa, które stworzyły mnie i umarły, jak na dawne skostniałe bóstwa dobrego i złego.
Składałem wam ofiary, póki żyliście naokół mnie, teraz nie umiem już ani uśmiechać się do was ani płakać nad wami i nad tem, co do was należy. Stworzyliście mi życie na wzór waszego własnego, lecz ja nie chcę go znać dłużej i wydzieram je wam z rąk!
I usłyszał obłok jak zamknęły się drzwi domu i ujrzał postać jakąś, wychodzącą z wilii i zapuszczającą się w mrok nocny.
Powoli, smutno posunął obłok dalej, nad miasto w ulicę, którą szedł mężczyzna z kobietą.
- Idź więc, gdzie ci się podoba! - słyszał głos kobiecy. - Ale wiedz sobie, że jeżeli teraz odejdziesz , wszystko skończone między nami i nie chcę cię znać więcej!
Mężczyzna ukłonił się z uśmiechem i wyciągnął rękę, jak gdyby chciał się pożegnać grzecznie. Ale ona nie dotknęła jego ręki.
- Jestem tak samo dumna, jak ty! Idź - rzekła.
I odwróciła się od niego, biegnąc niemal przed siebie. On pozostał w miejscu chwilę, potem odetchnął, jakgdyby doznał ulgi, spojrzał na zegarek i zapalił papierosa.
Obłok zaś pomknął w inną ulicę. Tu ujrzał stojących pod bramą dwóch ludzi. Wyglądali ubogo, lecz z kieszeni wyciągali jedną srebną łyżkę za drugą.
- Ty - odezwał się nagle jeden z nich - czy myślisz, że jest drugi tak szczęśliwy człowiek, jak złodziej, któremu udała się wyprawa?
I roześmieli się obaj.
- A jednak - rzekł po chwili ten sam, który pierwszy przemówił - teraz już nie będziemy kradli więcej, to niechaj będzie ostatni raz!
I dalej posuwał się obłok a wszędzie spotykał ludzi smutnych, którzy rozłączali się, czynili to, czego nie chcieli i w tęsknocie za spokojem i szczęściem ślubowali poprawę.
Nie miał ochoty stać się człowiekiem a gdy dzień nastał, co prędzej umknął nad morze, aby go nie skusiło przecież, wejść w skórę ludzką.
Następnego wieczora znów go ciekawość popchnęła nad ląd, widzieć ludzi znanych z ostatniej nocy, tych którzy zerwali z dawnem życiem, aby rozpocząć nowe szczęśliwsze.
Posunął się nad miasto.
Tam, w ciemnym podwórzu dojrzał dwóch biedaków, jak cicho robili coś koło zamku jakowyś drzwi ciężkich.
Przez chwilę zawisł nad nimi pełen zdziwienia, lecz nie mogąc nic zrozumieć, pomknął dalej w ulicę.
Spotkał mężczyznę i kobietę, trzymających się za ręce, jak gdyby nigdy nie chieli się rozłączyć; byli to ten sam meżczyzna i ta sama kobieta, którzy poprzedniego wieczoru rostali się na zawsze.
Obłok chyżo frunął z nad miasta, gdzie mieszkają tacy dziwni ludzie i puścił się nad pustą drogą wiejską.
Na gościńcu ujrzał postać ludzką biegnącą w stronę miasta tak szybko, jak gdyby człowiek ten uciekał od mroku i samotności, jak gdyby gnała go tęsknota do ludzi, do usłyszenia ich głosu, do przebywania pośród nich. W biegnącym poznał człowieka, który wieczora poprzedniego przeklinał ludzi i poświęcał się samotności.
Teraz rozśmiał się obłok, rośmiał się, jak gdyby nagle zrozumiał wszystko - i z uśmiechem przybrał na się postać ludzką.
A na górze, w niebie czekał władca wszystkich duchów, rok za rokiem napróżno spodziewając się przybycia obłoku, proszącego o ułaskawienie.
Wreszcie sam wezwał go do siebie i zaproponował mu swą łaskę.
Nie masz do mnie prośby?
Były obłok potrząsnął przecząco swą obecnie ludzką głową.
- Czy nie jesteś jeszcze zmęczony swą teraźniejszą postacią?
- Panie - odparł były obłok - czyż nie spostrzegłeś, że kocham ludzi, wszystkich i każdego poszczególnie: żebraka i króla, łotra i dobrego chrześcijanina, kocham ich właśnie za życie jakiem żyją.
- O Panie pozwól mi na zawsze zostać człowiekiem.
autor Vigo Stuckennber, z duńskiego przełoż. Jota
każdy dzień to nowe wyzwanie i nowa przygoda
-
- Marynarz
- Posty: 249
- Rejestracja: niedziela, 18 czerwca 2006, 20:16
- Numer GG: 2956891
- Lokalizacja: Celestrin
- Kontakt:
Re:
Może odkopałam posta sprzed roku, ale nie mogłam się powstrzymać od odpowiedzi - dwa dni temu widziałam w jakimś katalogu z zabawkami gumowy młotek, zabawkę dla dzieci. Nie jakiś tam zestawik. Młotek jak przedramię. Z kolorową rączką. W worku foliowym.Falandar pisze:siedzielismy na murku przed wystawą sklepu właśnie z zabawkami. Co to ma być? Jakieś aligatory z których wyskakują motorówki, może jeszcze gumowe młotki niech sprzedają specjalnie dla dzieci w wieky 0-3 lat, bo od 3 wzwyż to drewniane.
Nie wypowiadam sie na temat ulubionej bajki, bo dzieciństwo długie, etapy różne, bajek wiele. Z wymienionych (nawiasem mówiąc, dziwna ta lista jest...) to mam sentyment do Andersena. I choć bardzo lubiłam go jako dziecko, przyznam, że po przeczytaniu go rok temu byłam w szoku, ile znaczeń i odcieni mi wtedy umknęło. Kiedyś będę to czytać dziecku, jak skołuję. To znaczy jak skołuję dziecko, bo książkę już/jeszcze mam A moim chyba ulubionym jest "Słowik". Podoba mi się dramat i cień w tych bajkach... coś, czego kiedyś nie widziałam...
telitha i lú...
-
- Chorąży
- Posty: 3653
- Rejestracja: sobota, 19 listopada 2005, 11:02
- Numer GG: 777575
- Lokalizacja: Poznań/Konin
Re: Jaki jest wasz ulubiony piszarz bajek i ulubiona bajka?
mhmm Gwiezdny pył - oile mozna to za bajkę uznać ale w samym gwiezdnym pyle jest kilka
-
- Mat
- Posty: 526
- Rejestracja: wtorek, 10 kwietnia 2007, 17:37
- Numer GG: 9599112
Re: Jaki jest wasz ulubiony piszarz bajek i ulubiona bajka?
A ja lubie bajki Andersena ( to byly pierwsze ktore czyatlem po polsku ) a takze Braci Grimm..... A i z bajek lubie jeszcze opowiesci o mestwie WETERANOW .... Saturas bedzie wiedzial o co chodzi ....
- Solarius Scorch
- Bosman
- Posty: 1859
- Rejestracja: sobota, 25 czerwca 2005, 13:38
- Numer GG: 0
- Skype: solar_scorch
- Lokalizacja: Cyprysowe Źródła
Re: Jaki jest wasz ulubiony piszarz bajek i ulubiona bajka?
Ale my nie wiemy.Elfin pisze:A ja lubie bajki Andersena ( to byly pierwsze ktore czyatlem po polsku ) a takze Braci Grimm..... A i z bajek lubie jeszcze opowiesci o mestwie WETERANOW .... Saturas bedzie wiedzial o co chodzi ....
BTW Co macie do mlotkow? Lepsze to niz karabin.
-
- Tawerniany Leśny Duch
- Posty: 2555
- Rejestracja: poniedziałek, 13 listopada 2006, 19:14
- Numer GG: 1034954
- Lokalizacja: Las Laurelorn/Dąbrowa Górnicza/Warszawa
Re: Jaki jest wasz ulubiony piszarz bajek i ulubiona bajka?
Zimno mi się robi, jak widzę dzieciaki biegające z plastikowym kałachem z plastikowym bagnetem... Sam miałem plastikowego Winchestera, ale z nim po ulicy nie biegałemSolarius Scorch pisze: BTW Co macie do mlotkow? Lepsze to niz karabin.
A co do bajek - chyba jednak Andersen, bo mam dość grubą książkę z jego bajkami i to chyba ją najczęściej przeglądałem, bo takie kolorowe obrazki były A i same bajeczki lubiłem czytać. Choć trzeba przyznać, że bajek za dużo nie czytałem, bo przerzuciłem się szybko na komiksy, głównie "Kaczora Donalda"