Achaja tom 3

56699-achaja-tom-3-andrzej-ziemianski-1

Ostatnie części wielkich, wie­lo­to­mo­wych powieści mają tę jedną wadę, że de­fi­ni­tywnie kończą historię o której mówią. I musze przyznać, że to jest jedyna poważna wada trzeciego tomu Achaji Andrzeja Zie­miań­skie­go.

Zwieńczenie sagi o życiu troyskiej księżniczki, biorąc pod uwagę grubość dwóch pierwszych tomów, prezentuje się dość skromnie. Jednakże bez mała 420 stron w zupełności wystarczyło, aby splątać ze sobą wszystkie rozpoczęte wątki i w dość widowiskowych okolicznościach wielkiej wojny, zakończyć je.

Trzeci tom tej znakomitej pozycji różni się nieco od poprzednich. Tak, jak w tamtych głównymi tematami były losy bohaterów wykreowanych przez autora, tak tutaj zostają oni zepchnięci do roli elementu, który nadaje opowieści wiarygodności, realności i sprawia, że staje się ona bardziej ludzka. Ziemiański robi to jednak w taki sposób, że nic nie traci ze swojej jakości.

Przewodnią myślą tej części jest wojna. Wojna, w której armie Arkach i Troy stają naprzeciw wielokrotnie liczniejszej armii Luan. I chociaż zdaje się, że z góry przesądzonego wyniku kampanii nie da się zmienić, to dzięki nowemu, inteligentnemu spojrzeniu na sztukę prowadzenia wojny, szanse się wyrównują.

Język, z jakim styka się czytelnik bardziej przypomina ten z drugiej odsłony Achaji – wszak ciągle mamy do czynienia z żołnierzami i wojskowym stylem bycia. Nie powinno więc nikogo dziwić, iż autor nie przebiera w słowach i nazywa rzeczy po imieniu. W tej jednak części do narracji wkradają się wybiegnięcia w przyszłość, dywagacje autora jak dane wydarzenie będzie komentowane przez potomnych. Może to nie jest zły zabieg, mnie jednak trochę to drażniło – pojawiało się zbyt często i czasami niczego nowego nie wnosiło do treści. Kiedy jednak dotarłem do momentu w którym pojawia się opis śmierci bezimiennego żołnierza (może nie byłoby to takie widoczne gdyby chodziło o jakąś znajomą postać) wyglądający jak żywcem wzięty z jakiegoś amerykańskiego serialu o policjantach i koronerach sądowych, uznałem to za lekką przesadę.

Czytając ostatnią Achaję nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że Andrzej Ziemiański pisał ją w pośpiechu. Nie dziwię się wcale – presja fandomu oczekującego na tę pozycję musiała być naprawdę wielka – jednak wcale to nie usprawiedliwia autora. Mam wrażenie, że ta cześć powstała największym jego wysiłkiem i – co zazwyczaj nie wychodzi powieści na dobre – czasami sprowadzało się to do odbębnienia limitu czterystu stron. Świadczą o tym niektóre opisy, gdzie dwa i więcej razy pojawiają się takie same sformułowania, zupełnie jakby autor sam siebie chciał przekonać, iż naprawdę tak myśli…

Pomimo wszystkich niedociągnięć, niewątpliwie mamy do czynienia z dziełem genialnym. Podobnie jak w pierwszych tomach, Ziemiański potrafi rozbawić do łez i wzruszyć czytelnika. A przy tym jest bardzo naturalny i prosty w przekazie, co czyni powieść bardzo przystępną. Trzecią cześć cyklu – bez wątpienia najsłabszą – czyta się równie przyjemnie jak poprzednie i stanowi ona doskonałe ukoronowanie całości.

Wszyscy, którym nieobce są przygody bohaterów tej powieści, powinni w ciemno sięgnąć po tom trzeci. Tym, którzy nie znają Achaji, Zaana czy Sirusa – polecam jak najszybciej naprawić to niedopatrzenie – na pewno się nie zawiodą.

Tytuł: Achaja tom 3
Seria: Bestsellery polskiej fantastyki
Autor: Andrzej Ziemiański
Wydawca: Fabryka Słów
Rok wydania: 2004
Stron: 420
Ocena: 5
BAZYL Opublikowane przez:

Zaczął od tekstowego Hobbita na Commodore 64, a potem poszło już z górki. O tamtej pory przebił się przez wszystkie chyba rodzaje fantastyki – i nie przestaje drążyć tematu dalej.

8 komentarzy

  1. BAZYL
    4 grudnia 2004
    Reply

    Długo czekałem

    na trzeci tom i wreszcie się doczekałem. Jednak trochę mnie zawiódł – dlatego nie zdecydowałęm się wystawić oceny celujacej… Chyba niepotrzebnie Andrzej aż tak sie śpieszył…

  2. EmpE
    9 grudnia 2004
    Reply

    Przeliczyłem się…

    Pierwszy tom był genialny… Drugi jeszcze lepszy od pierwszego! Sam nie mogłem w to uwierzyć, po prostu druga część „Achaji” powaliła mnie na kolana.

    W związku z tym spodziewałem się, że Ziemiański jest w stanie napisać coś jeszcze lepszego niż tom 2. Wiedziałem, że on jest do tego zdolny, według mnie jest to bowiem najlepszy polski pisarz.

    Niestety… Trzeci tom nie porwał mnie tak jak poprzednie. Chyba za wiele oczekiwałem. W końcu, tak jak mówił BAZYL, historię trzeba kiedyś skończyć. Osobiście wolę jednak kiedy pan Andrzej ją rozwija… Zbyt zagmatwane opisy wojny, powtarzające się kwestie/opisy…

    3 tom jest już „tylko” bardzo dobry, 1 i 2 były genialne, naprawdę genialne.

  3. bolo
    22 grudnia 2004
    Reply

    eeee

    Zajebista ksišżka

  4. PoCO
    6 stycznia 2005
    Reply

    No niestety

    Z tym opisem śmierci od kuli to naprawde była przesada! Zgadzam sie z BAZYLEM, książka ma dużo niedociągnięć, nie umywa do poprzednich tomów, no i zakończenie niestety jest 🙁 w dodatku jakieś takie nijakie…

  5. ikem7
    28 marca 2005
    Reply

    zakończenie książki

    moim skromnym zdaniem książka kończy się beznadziejnie nie widzę sensu w zabijaniu pięknej księżniczki, tym bardziej że przecież mag widział ją w alternatywnej przyszłości całą i zdrową mogła by przeżyć a co z niezwykłymi zdolnościami regeneracyjnymi przecież przez całą książkę z nich nie skożystała… Szkoda mi jej…

  6. MOOLAT
    25 października 2005
    Reply

    Zakonczenie ksiazki vol.2

    Wiesz, jak dla mnie, zakonczenie ksiazki dalej pozostaje otwarte. Ponoc jest ona w jakims tam stopniu 'niesmiertelna’, to ze zostala zasztyletowana, nie oznacza wszak, iz w poblizu jej smierci nie znalazla sie przypadkiem, ktoras ze 'starszych’. Choc sam nie bardzo w to wierze, to byc moze pan Andrzej szykuje nam jeszcze jedna niespodzianke:) ( oby)

  7. Sowa
    22 stycznia 2006
    Reply

    Achaja umarła, ale nie umarła – pewne przypuszczenie 🙂

    Meredith widział Achaje w swoich wizjach w przyszłości. Wiadomo też, że została ona pochowana wewnątrz jednej z kolumn (?) być może dobrze zabalsamowana, nie pamiętam dokładnie, ale nie w tym rzecz. Dodatkowo wiadomo jeszcze, że w tym czasie Ziemcy wykonali pierwszy lot samolotem, czyli dotrą na planatę Achaji za jakieś 1-2 tysiące lat. Ponieważ tez było mi szkoda Achajki to założyłem, że gdy pojawią się już Ziemcy odnajdą ciało Achaji pobiorą DNA i wiadomo … ponieważ jednak odtworzą ją bez „pamięci” i jej świadomości więc to już będzie inna Achaja. Ale możliwe jest, że wykorzystą w jakiś sposób wiedze Mereditha do ożywienia Achaji, bo napewno go spotkają.
    A może Pan Andrzej zaskoczy nas w inny sposób.
    W każdym razie myślę, ze kluczem jest tutaj fakt dość nietypowego pochówku Achaji. Czekam na kolejne części ! Pozdrawiam

  8. Shogun
    17 maja 2006
    Reply

    Hmmm zawód?

    Pierwse dwie cęści trzymały poziom i były naprawde bardzo ciekawe. Fakt, że elementy z Meredithem mało mi sie podobały, ale pozostała część była zawsze świetna…. ale trzecia. Czegoś mi w niej brakło. Za dużo rozważań za dużo opisów. A szkoda bo to pozostawia jednak pewien niesmak po calej trylogi. No ale nie wszystko można zrobić świetne, może rzeczywiście się Ziemiański za bardzo pośpieszył. Mimo wszystko i tak nie była przecież zła, a jakoś historia sie musiała zakończyć

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.