Bang! 4 edycja – recenzja gry karcianej

Banga

Bang! to głupia, losowa gra, więc jeśli przeraża Cię fakt odpadnięcia z rozgrywki przed rozpoczęciem swojej pierwszej tury, natychmiast przestań czytać tę recenzję. Jeśli jednak przygotujesz się na wszystkie wady, których ta karcianka ma bez liku, to gwarantuję, że wsiąkniesz w jej świat i rozegrasz mnóstwo bardzo przyjemnych, niejednokrotnie przezabawnych partii.

W czwartej już edycji Bangu!, której polska wersja zadebiutowała na rynku dzięki wydawnictwu Bard, oprócz instrukcji, kart ról, postaci, pomocy i tych służących do gry, znajdziemy plansze graczy i żetony pocisków do zaznaczenia punktów życia. Tłumaczenie jest znośne, choć momentami jakby brakuje w nim konsekwencji – część z nazw została przetłumaczona w całości, kilka w połowie, a jeszcze inne zostawiono w wersji oryginalnej. Nie wpływa to jednak na rozgrywkę, gdyż Bang! opiera się na symbolach, które wyjaśnione są na ściągach dostępnych dla każdego z graczy.

W grze każdy z graczy wciela się w jedną z ról – szeryfa, zastępcy, renegata lub bandyty. Ich rozkład jest zależny od ilości uczestniczących w partii osób. Wszystkie role poza szeryfem są tajne. Zadania dla poszczególnych graczy są bardzo klarowne – bandyci tworzą drużynę, której celem jest zabicie szeryfa, renegaci mają za zadanie wyeliminować pozostałych graczy i w pojedynku jeden na jeden zabić głównego stróża prawa, z kolei zastępcy i szeryf muszą pokonać wszystkich bandytów i renegatów, przy czym kluczowym jest, by przeżył posiadacz złotej gwiazdy, często więc musi on traktować swoich pomocników jako zwykłe mięso armatnie. Po rozlosowaniu ról kolej na przydzielenie postaci – każda z nich cechuje się odrębną umiejętnością i punktami życia. Szeryf jako główny cel wyjętych spod prawa, bonusowo otrzymuje jeszcze jedno życie. Dodatkowo bardzo ważnym aspektem jest układ osób przy stole – do sąsiadów mamy zasięg jeden, do kolejnych osób dwa i tak dalej. Startowo mamy na planszy gracza zaznaczoną podstawową broń o zasięgu równym jeden, co umożliwia nam strzelanie tylko do osób siedzących bezpośrednio obok nas. Zarówno dystans, jak i nasz zasięg może być modyfikowany w trakcie gry za pomocą kart.

1_bang1Przed rozpoczęciem rozgrywki każdy z graczy otrzymuje ilość kart równą posiadanym punktom życia. Każda tura składa się z fazy dobrania dwóch kart (co czasem jest modyfikowane przez specjalną zdolność postaci), ich zagrywania oraz odrzucania nadmiaru. Wszystkie karty w grze dzielą się na brązowe – działające natychmiast i odrzucane – oraz niebieskie, które lądują przed nami na stole jako ekwipunek. Najważniejszą kartą w grze jest tytułowy Bang!, czyli strzał do gracza, którego mamy w zasięgu. Jako jedyna jest obłożona limitem, który ogranicza nas do zagrania tylko jednego egzemplarza w turze. Podstawową obroną przed Bangiem! jest karta Pudło, ale możemy także schować się za Baryłką. Inną możliwością na zadawanie obrażeń rywalom jest Pojedynek, w którym poczynając od gracza będącego jego celem na przemian odrzucamy z ręki Bangi – ten, któremu ich zabraknie, traci jedno życie. Jeśli chcemy jednocześnie zaatakować wszystkich pozostałych siedzących przy stole, zagrywamy Indian bądź Gatlinga. Oprócz tego do dyspozycji mamy Kasię Balou i Panikę, które pozwalają nam odrzucić bądź ukraść kartę należącą do innego z graczy. Dyliżans i Wells Fargo z kolei pozwalają nam na dobranie dodatkowych kart z talii. Jeśli zaczyna nam brakować punktów życia, dobrym pomysłem będzie odwiedzenie Saloonu lub zwyczajne walnięcie Piwka. Możemy także iść na zakupy do Sklepiku, czyli odsłonić z góry talii karty odpowiadające ilości żywych graczy przy stole i poczynając od aktywnego gracza dobrać po jednej na rękę. Bardzo ciekawymi kartami są także Więzienie, które pozwala nam posadzić kogoś tak, by stracił następną kolejkę, czy Dynamit, który krąży między graczami do momentu wybuchu – pechowiec straci aż trzy punkty życia. Dystans dzielący nas od innych graczy możemy modyfikować za pomocą Mustanga i Lunety, zasięg natomiast z pomocą wszelkiej maści broni. Na szczególną uwagę zasługuje Volcanic, który wprawdzie nie zwiększa naszego zasięgu, ale znosi limit możliwych do zagrania Bangów.

Na końcu tury musimy odrzucić karty, aż zostanie nam tyle, ile posiadamy punktów życia. Kolejka przechodzi do następnego gracza, a my możemy powoli szykować się do obrony przed przeciwnikami. Gra kończy się, gdy jedna z frakcji osiągnie warunki zwycięstwa.

Podstawowa wersja Bangu! umożliwia grę od czterech do siedmiu graczy, jednak pierwszy wariant sprawdza się bardzo słabo i tak naprawdę w mniej niż pięcioro nie ma co w ogóle siadać do stołu. W każdym innym wypadku gra sprawdza się już wyśmienicie, aczkolwiek wraz ze wzrostem liczby graczy, trzeba liczyć się ze zwiększonym czasem oczekiwania na swoją turę.

bang2Najbardziej kontrowersyjnym aspektem karcianki jest negatywna interakcja, której efektem nierzadko jest eliminacja graczy już na początku partii. Niestety czasem dochodzi nawet do sytuacji, że nie zdążymy rozegrać pierwszej tury, gdyż na dobre pożegnamy się ze wszystkimi punktami życia, jest to jednak dość rzadki widok. Ma na to wpływ również losowość – wszyscy dobieramy karty ze wspólnej talii, więc jej wpływ na ostateczny wynik jest bardzo wysoki.

Mając jednak to wszystko na uwadze, możemy z czystą radością chłonąć klimat spaghetti westernu. Podobnie jak Dziki Zachód, Bang! jest bardzo nieprzewidywalny i tak naprawdę do końca gry często nie wiadomo kto odniesie zwycięstwo. Mimo prostych zasad, w grze trzeba zwracać uwagę na kilka elementów i dobrze dobierać kolejność zagrywanych kart oraz cele, a co za tym idzie moment odkrycia naszych prawdziwych zamiarów. Element blefu jest w grze dość istotny i żeby naprawdę dobrze grać w Banga!, niejednokrotnie trzeba samego siebie przekonać, że posiada się inną rolę, niż ta na zakrytej karcie przed nami. Nie brakuje też wielu mniej lub bardziej fałszywych deklaracji i kruchych sojuszów, które mają na celu zmylenie przeciwników. W partiach z doświadczonymi graczami nawet drobny błąd może wyjawić nasz prawdziwy cel, a gra momentami nabiera charakteru rywalizacji nie tylko między poszczególnymi rolami, ale także przeciwko zbyt silnym postaciom.

Emiliano Sciarra stworzył tytuł, który można kochać lub nienawidzić, ale nie można obok niego przejść obojętnie. W dobrym towarzystwie gra nabiera rumieńców, z drugiej strony, gdy ktoś spodziewa się wielu możliwości i długofalowego planowania, srodze się zawiedzie, gdyż sytuacja na stole zmienia się błyskawicznie. To sprawia, że karcianka posiada fantastyczną regrywalność, gdyż żadna partia nie przypomina poprzedniej.

bang3W Banga! wraz z dodatkami, jeszcze w edycji międzynarodowej rozegrałem setki partii (a gdyby zsumować ich ilość wśród całej naszej grupy liczba na pewno sięgnęłaby kilku tysięcy) i gra wciąż mi się nie znudziła, choć jestem świadomy wszystkich jej słabości. Oczywiście nie byłoby to możliwe bez dodatków, które świetnie urozmaicają rozgrywkę, zarówno poprzez dodanie nowych kart, jak i wydarzeń, czy nawet eskalację negatywnej interakcji w celu zbierania grudek złota. Jeśli tylko pojawią się one w ofercie Barda, na co istnieje spora szansa, to gra powinna zdobyć kolejnych fanów.

Plusy:

  • klimat spaghetti westernu,
  • nieprzewidywalność,
  • spora regrywalność,
  • elementy blefu.

Minusy:

  • ogromna losowość,
  • długi czas oczekiwania na turę,
  • eliminacja graczy w trakcie gry.
Tytuł: Bang! 4 edycja
Autor: Emiliano Sciarra
Wydawca: Bard Centrum Gier
Rok: 2012
Liczba graczy: 4-7
Czas gry: 30 minut
Ocena: 4
Epyon Opublikowane przez:

Kiedyś tawerniany planeswalker, obecnie wchłonięty przez środowisko planszówkowe. Nie obce są mu także inne fantastyczne formy rozrywki - od literatury i filmu do sesji RPG włącznie.

Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.